Mam swoją religię

Rozmowa z Robertem Jaworskim - Żywiołak i Roberto Delira & Kompany.
Witt Wilczyński, 1 lipca 2010
Robert Jaworski
Fot. Kamil Piotrowski
Pasjonat instrumentów średniowiecznych i słowiańskiej mitologii. Występował w Kapeli ze Wsi Warszawa. Założył formacje "ich troLe", "Żywiołak" i ostatnio "Roberto Delira i Kompany". Właśnie ukazała się premierowa EPka "Deliry".

Spotykamy się z okazji wydania przez was EP-ki "Zabobon", która jest takim "kondensatem" tego, co do tej pory zrobił Roberto Delira i Kompany...

Tak jest! Dokładny kondensat, pigułka tego, co będziemy chcieli pokazać na albumie długogrającym. To także wyrywek, wycinki naszych koncertów, które mają miejsce tu i ówdzie.

O tych wycinkach chciałbym porozmawiać. Połączyłeś w nich wiele motywów muzycznych z "naszej" części Europy, mam na myśli północny wschód, ale sięgnąłeś też do klimatów szamańsko-tuwińskich próbując śpiewu gardłowego w utworze "Jarowit Jaryło". Skąd się u Ciebie wzięła taka koncepcja?

Słusznie zauważyłeś, że to jest swoista synteza estetyk, z którymi już zetknąłem się wcześniej, a tego typu estetyk w polskiej muzyce jeszcze nie słyszałem. Stwierdziłem zatem, że w oparciu o te muzyczne i nie tylko muzyczne zainteresowania (w tym etnografią i historią), że skompiluję muzykę, która nie będzie tylko muzyką ale będzie miała też pewien przekaz merytoryczny. I nie chodzi mi tylko o teksty ale też o zestawy brzmieniowe, o to, co się z czym kojarzy i z czym się może kojarzyć.

Na EP-ce dosłuchałem się wpływu kapel skandynawskich typu Hoven Droven i kapel z Tuwy jeśli chodzi o folk, ale także trochę starego punkrocka oraz etno-dyskoteki. I to wszystko na jednej EP-ce?

Nie będę ukrywał, że mam duży problem z tym, żeby się utożsamić z jednym, konkretnym nurtem. Dlatego w ramach swoich "robertodelirowych" poczynań staram nasiąkać muzykę różnymi estetykami, stylami muzycznymi.

Zauważyłem, że daliście sobie natomiast spokój z tak zwanym "patosem", który jest obecny w twórczości wielu kapel tworzących muzykę pogańską, niezależnie od tego czy to metalową, czy ambient czy jeszcze inne brzmienia. U was to pogaństwo pojawia się w rubaszno-ludycznym wydaniu...

Rubaszno-ludycznym ale i mrocznym, czy właściwiej będzie powiedzieć: ciemnym. Jeśli chodzi o ten patos, to nigdy moje dokonania nie były z tym kojarzone. Nie zamierzam nigdy nawet dotykać tego tematu.

A jak Roberto Delira i Kompany przekłada się z Żywiołakiem?

Z Żywiołakiem w tej chwili będziemy chcieli przejść na inną półkę działalności czyli na robienie muzyki autorskiej. Muzyka ludowa obarczona jest niestety małą opłacalnością, jako, że nie można sobie praw autorskich do niej w 100% przypisywać. My, chcąc żyć z muzyki będziemy z Żywiołakiem robić nasze kawałki. Ja miałem jeszcze kupę pomysłów na te ludyczno-demonologiczno-folkowe sytuacje i chciałem je robić dalej, dlatego powstał drugi skład.

Robiłeś też inne projekty, w tym bardzo ciekawy projekt Troll-Schuttenbach z formacją Percival Schuttenbach. Czy można się jeszcze czegoś takiego z twej strony spodziewać?

Myślę, że to jest dobre pytanie... Z Troll-Schuttenbachem jest taki problem, że mieszkamy bardzo daleko od siebie. Ja bym bardzo chciał. Gdy widujemy się z Mikołajem to rozmawiamy o tym, że byłoby dobrze to kiedyś skończyć. Niemniej ciężko jest nam rozmawiać o jakiś konkretach... Ale ja mam takie przeczucie, że to się musi w końcu ziścić. Było to zbyt dobre połączenie, żeby to tak zostawić. I jest materiał, który już zaczął się krystalizować.

Czy tworząc teksty dla swoich kapel sięgasz do źródeł, czytasz literaturę na ten temat, sprawdzasz merytorykę tekstów, które piszesz?

Myślę, że byłbym typowym ignorantem gdybym się nie interesował tym wszystkim pozamuzycznie... Tak, czytam i staram się wszystkie rzeczy, które są sporne lub nie do końca jasne, pomijać.

Jak z planami koncetowymi? Czy często będzie można was zobaczyć i usłyszeć? Tak jak wspominałeś, Żywiołak jest chyba jednak priorytetowy?

Z Żywiołakiem pewnie nie będziemy już grali tak często jak kiedyś, bo każdy z nas ma już pewne oczekiwania co do tego składu. Wiadomo, że nie można grać nie wiadomo ilu koncertów za jakieś podstawowe wynagrodzenie. Tu chyba widzę szansę dla projektu RDK, z którym będziemy mogli więcej grać, a z Żywiołakiem będziemy w miejscach, w których powinniśmy i gdzie nawet grać wypada.

Na koniec jeszcze dwa słowa na temat szeroko rozumianego pogaństwa. Jak ty do tego podchodzisz, czy bardzo głęboko w tym siedzisz, czy dystansujesz się od tego?

Przede wszystkim nie określam się mianem "poganina" czy nawet "rodzimowiercy". Po prostu ja się tym wszystkim interesuję i to jest dla mnie główna inspiracja do muzyki. Moje religijne preferencje oscylują bardziej w okół stwierdzenia, że "w coś wierzę ale nie określam tego dokładnie". Mam swoją religię po prostu.

Wielkie dzięki za wywiad i do rychłego zobaczenia na koncertach !!!

Dzięki, Sława!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu