Wspominając Brassensa

29 Międzynarodowy Festiwal Bardów
Olga Kamińska, 30 listopada 2011
Dominika Świątek
Fot. Marcin Gmurek
"Na rok przed zapowiadanym w kalendarzu Majów "końcem czasów" OPPA wciąż istnieje. To dziwne, że paru osobom chce się ciągnąć tę - jak już wyraźnie widać - przegraną sprawę" - piszą w folderze organizatorzy OPPY.

W warszawskich domach kultury od 18 do 27 listopada królowały dźwięki muzyki bardów. A to za sprawą odbywającego się w tych dniach XXIX Międzynarodowego Festiwalu Bardów OPPA, organizowanego przez Stowarzyszenie Literacko Muzyczne "Ballada".

Pierwszym koncertem, na którym byłam, był koncert "Bardowie bez granic". Założeniem tego koncertu, powtarzanego rok rocznie, jest przedstawienie wykonawców z Zachodu, ze Wschodu oraz z naszego kraju. W tym roku wystąpili w nim: Graham Crawford z Wielkiej Brytanii, Elena Kazancewa z Białorusi, a także Zbyszek Stefański wraz z grupą Bez Jacka.

Graham Crawford to kompozytor i wykonawca piosenek od ponad 20 lat mieszkający w Polsce. Swoje utwory śpiewał w języku angielskim, widzowie mogli jednak na bieżąco śledzić na ekranie ich tłumaczenia. I choć nasuwała się myśl, że piosenki Grahama brzmią wszystkie "na jedno kopyto", to mimo wszystko, dzięki ciekawym, niekiedy humorystycznym tekstom, słuchało się go bardzo przyjemnie.

Po krótkiej przerwie na scenie pojawiła się Elena Kazancewa. Zrobiło się bardzo nostalgicznie, bowiem jej utwory traktują o miłości, samotności i tęsknocie. Ujmujący głos artystki sprawił, że ten występ również odebrałam bardzo dobrze.

Ostatnim wykonawcą tego wieczoru był zespół Bez Jacka, znany bardzo dobrze na polskiej scenie poetyckiej. Zespół z bogatą historią, komponujący muzykę do tekstów wielu polskich poetów, tym razem zaprezentował utwory swojego lidera, Zbyszka Stefańskiego. Występ grupy niewątpliwie ożywił słuchaczy, a to za sprawą szerszego, niż u poprzednich artystów, instrumentarium. Bez Jacka są według mnie klasą samą w sobie a ich koncerty to zawsze wydarzenia artystyczne. Szkoda tylko, że tym razem występ był tak krótki. Niestety istniały ograniczenia czasowe wtorkowego koncertu.

Nie wszystko było jednak tak różowe. "Bardowie bez granic", to pierwszy z koncertów, na którym na pewno chciałam być, bo wg mnie to jeden z najlepszych punktów w programie tegorocznej OPPY. Być może tak myśleli również organizatorzy, którzy, licząc na to, że przyciągnie on duże grono słuchaczy, zdecydowali się zorganizować go w dużej sali widowiskowej Domu Kultury "Świt". Okazało się jednak, że na koncert przyszło zaledwie kilkanaście osób, a sala zionęła pustką. Był to przykry widok nie tylko dla tej garstki widzów, ale pewnie też dla wykonawców. Nikt nie lubi przecież grać dla pustej sali.

Drugim wydarzeniem, o którym chciałabym opowiedzieć, jest koncert "Brassens 90/30 w hołdzie legendarnemu bardowi". Został on przygotowany z okazji 90 rocznicy urodzin i 30 rocznicy śmierci Georges’a Brassensa, francuskiego barda, którego piosenki tłumaczone są przez wielu artystów, także polskich. Przekłady wykorzystane podczas tego koncertu to tłumaczenia Antoniego Gustowskiego, René Koelblena, Andrzeja Kuleszy, Jerzego Menela oraz Stanisława Waszaka.

W czasie koncertu przedstawiony został życiorys artysty i wspomnienia o nim, czytane przez Krystynę Czubównę. Pieśni Brassensa śpiewali: Dominika Świątek, Piotr Bakal, Aleksander Trąbczyński oraz Stanisław Waszak. Idea koncertu bardzo słuszna, warto bowiem przypominać tak znakomitych artystów i ich twórczość. Od strony muzycznej też wszystko grało. Gitary, akordeon i kontrabas potrafiły stworzyć dobry, niemalże kabaretowy klimat koncertu. Jednak pewne zarzuty można mieć do wykonawców. Pomyłki czy zapomniane wersy tekstów świadczyć mogą o niewystarczającym przygotowaniu się do tego koncertu. A szkoda!

Ten koncert dla odmiany, odbywający się w Staromiejskim Domu Kultury, w salce dość kameralnej, przyciągnął tylu słuchaczy, że część z nich siedziała na dostawionych w korytarzu krzesłach, część na schodach, a część stała.

Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest oszacować, ile osób przyciągnie każdy koncert, jednakże te niedogodności związane z miejscami koncertów rzutują na ogólne wrażenia po festiwalu i w mojej pamięci zapiszą się negatywnie.

OPPA to także konkursy. Pierwszy z nich, rozpoczynający festiwal, to konkurs dla młodych autorów, kompozytorów i wykonawców. Jak co roku, jury wyłoniło Złotą Piątkę konkursu, w której tym razem znaleźli się: Andrzej Dębowski (dodatkowo laureat Nagrody Specjalnej Fundacji im. Jonasza Kofty "Pamiętajcie o ogrodach"), Łukasz Majewski, Olek Różanek, Tatsiana Salauyova oraz Przemysław Kmietjan. Ten ostatni wyróżniony został również nagrodą Grand Prix im. Jonasza Kofty.

Drugim z konkursów były sobotnie premiery, czyli konkurs dla "starych wyjadaczy sceny", prezentujących swoje nowe utwory. Zwycięzcę zawsze wybiera zgromadzona na Koncercie Galowym publiczność. Tym razem pierwsze miejsce przypadło Ewie Gaworskiej.

Pomimo paru niedogodności, uwag i tak cieszę się, że mogłam ponownie uczestniczyć w OPPie. W Warszawie nie ma wielu wydarzeń związanych z piosenką poetycką, dlatego dobrze, że jest właśnie OPPA. Mam nadzieję, że organizatorzy nie zrezygnują z trudów przygotowania tej imprezy i za rok odbędzie się jej kolejna edycja, w salach wypełnionych po brzegi.


29 Międzynarodowy Festiwal Bardów OPPA, 17-27.11.2011. Warszawa
Portal Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu