Po celtycku, polsku i... warsiasku
II Potańcówka 3 Kultur znów dla WOŚP
W tym roku imprezę gościł stołeczny klub Remont. Błyskały światła, błyskała podłoga, parkiet wirował - słowem muzyka taneczna zatoczyła pełne koło. "Potańcówka 3 Kultur" doczekała się kontynuacji! Znów na szczytny cel.
Podobnie jak w ubiegłym roku bardzo ważną częścią programu artystycznego była kwesta na WOŚP, łącznie z licytacją główną - mniej więcej w połowie występów. Zeszłoroczna impreza toczyła się w MCKiS, w tym roku całość przygarnął znany, stołeczny klub Remont. Wielu przybyłych na potańcówkę nie mogło wyjść z podziwu jak bardzo zmienił się wystrój miejsca od czasów legendarnych już spotkań i koncertów "Sceny Korzenie", które odbywały się tu w połowie lat 90 ubiegłego wieku. Obecnie klub Remont utrzymany jest w stylistyce stricte dyskotekowej, ze starego Remontu pozostały słynne filary oraz lustrzana kula pod sufitem. Co nie zmienia faktu, że błyskające lasery całkiem nieźle uzupełniły się z tradycyjnym folkowym graniem. Ludzie żartowali w przerwach między tańcami, że historia muzyki tanecznej zatoczyła pełne koło.
Całość rozpoczęła się nutą celtycką - bretońską i irlandzką. Tu prym wiodły grupy Gwerenn, Duan i taneczna Setanta. Następnie scenę i parkiet zdominowały rytmy środkowo-polskie. Kapela Mazowiecka zagrała przepiękny set tradycyjnej muzyki z Radomszczyzny i okolic, nie przerywając utworów. W ten sposób osiągnięty trans rozbujał parkiet. Jako żywo miałem wrażenie, że to dawny odpowiednik dzisiejszych DJów grających długie sety. Pary świetnie dające sobie radę w tradycyjnym tańcu przenikały się z blaskiem kolorowych lamp diodowych - efekt był niesamowity!!!
Po przerwie na licytację, scenę (i serca publiczności) podbiły dwie całkiem urodziwe Irlandki Ruadh Duggan i Siofra McHugh. Obie dziewczyny po raz pierwszy wystąpiły w Polsce a ich set skupił się na kameralnym graniu standardów irlandzkich - jigów, reeli a także na kompozycjach dziadka jednej z dziewczyn. Dominowała prawdziwa radość grania i wspólna zabawa, współbrzmienie skrzypiec i concertiny (miniaturowej harmonii podobnej w brzmieniu do haligonki) było czymś nowym i jednocześnie bardzo autentycznym.
Ostatnią kapelą była klymatyczna warszawska załoga CzessBand. Dali radę znakomicie! Obok nieśmiertelnego "Felka Zdankiewicza" (wykonanego awangardowo) i "Balu na Gnojnej" (w sposób możliwie bliski oryginałowi) miło zaskoczyli znanym cygańskim standardem "Tutti Frutti" oraz własnymi, miejskimi interpretacjami country i twista. Lider wielokrotnie wychodził do publiczności zachęcając do wspólnego podśpiewywania i podrygiwania.
Podsumowując: bardzo udana impreza, wielkie słowa uznania należą się Katarzynie Szyszkowskiej za wytrwałość i zorganizowanie bardzo zacnego wydarzenia. Także dla klubu, który wsparł inicjatywę oraz, rzecz jasna, kapel, które zagrały za darmo - część wykonawców pokonała wiele kilometrów by po prostu zagrać.
"Potańcówka Trzech Kultur", 07.01.2012, Remont, Warszawa