Z Orkiestrą i bez

Rozmowa z Agnieszką "Catself" Holm, wokalistką, autorką piosenek.
Kamil Piotr Piotrowski, 12 października 2011
Agnieszka "Catself" Holm
Fot. Christer Holm
Catself  to lublinianka,  mieszkająca w Helsinkach, która zakończyła właśnie sesję z Orkiestrą św. Mikołaja, którą zaprosiła do nagrania swojej debiutanckiej płyty. Na jej wydanie zebrała fundusze poprzez serwis Sellaband.

Trwa praca nad twoją debiutancką płytą, którą nagrywasz z Orkiestrą św. Mikołaja, gdzie i kiedy odbywa się sesja nagraniowa?

Pierwsza sesja nagraniowa już się odbyła. Kilka dni temu wróciłam ze studia i jestem bardzo zadowolona z rezultatów. Jako realizatora dźwięku, Orkiestra poleciła Tadeusza Mieczkowskiego, z którym zespół nagrał kilka płyt. Nazwisko było mi znane z płyty Mikołajów "Jeden koncert", nagranej na żywo, a mimo to o tak dobrym brzmieniu, że już po pierwszym przesłuchaniu musiałam sprawdzić, kto nad nią pracował. Z kolei on polecił Preisner Studio w Niepołomicach. Nie mogłam chyba lepiej trafić.

Co nagrywaliście, ile piosenek?

Nagraliśmy razem osiem moich piosenek. To wydaje się niedużo, ale ponieważ jest to moja pierwsza płyta i po raz pierwszy współpracowałam z Orkiestrą, wiedziałam, że to bezpieczna liczba. Tym bardziej, że piosenki, które nagraliśmy, mają dosyć wymagające momenty.

Ale na płycie będzie więcej piosenek?

Tak. Oprócz nagrań z Orkiestrą znajdą się na niej również nagrania solowe, więc będzie naprawdę sporo do słuchania.

A jaka jest ich tematyka?

Jest dosyć zróżnicowana... Jest na przykład historia wampirzycy z innej planety. To piosenka, która jest już od dawna w sieci w mojej własnej aranżacji, wersja z Mikołajami będzie oczywiście inna. Jest autostopowiczka na autostradzie, którą ciągnie w świat miłość do drogi i bycia w ciągłym ruchu, w konfrontacji z biznesmenem o uporządkowanym życiu, którym kieruje GPS... Trochę życia, trochę czarów.

Dotąd radziłaś sobie sama, skąd pomysł by do nagrań zaprosić zespół?

Miałam dylemat co do sposobu nagrania płyty. Dotychczas pracowałam w domu z gitarą i tzw. wirtualnymi instrumentami. Nagrywałam wszystkie partie sama, grając na klawiszach, ale starając się, żeby brzmiały jak najprawdziwiej, i w razie potrzeby dopieszczając szczegóły. Słyszałam całą piosenkę już gotową w głowie i próbowałam ją odtworzyć, namalować dźwiękami. Wielu z moich fanów polubiło bardzo ten mój styl i ja też bardzo lubię pracować w taki sposób i tworzyć wszystko sama. Spędzam tak czasem kilkanaście godzin dziennie, dopracowując coś, nie czując w ogóle upływu czasu. Przez pewien czas myślałam o tym, żeby nagrać w ten sposób płytę. Wiedziałam, że jeśli nagram wokale w studiu i poproszę kogoś o pomoc przy miksowaniu, wyjdzie mi fajna rzecz. Znam kilka fantastycznych płyt, które powstały w taki sposób, nagrane przez jedną osobę, jak np. debiut solowy Jenny Wilson "Love and Youth"! Ale z drugiej strony chciałam też spróbować pracy z innymi muzykami. Dzięki wsparciu fanów z Sellaband miałam taką możliwość, więc zdecydowałam, że warto to wykorzystać i dodać ten aspekt do mojej muzyki.

Dlaczego Orkiestra św. Mikołaja?

Orkiestrę znałam od dawna, nie osobiście, ale głównie z festiwalu folkowego, który organizują co roku - lubelskie "Mikołajki Folkowe". Kiedyś na początku liceum wygrałam w radiu wejściówki i dzięki temu przekonałam się do muzyki folkowej. Od tego czasu dosyć często słuchałam Orkiestry i kiedyś na spacerze, słuchając ich płyty, zrozumiałam, że właśnie tego rodzaju brzmienia poszukiwałam, że brzmienie Orkiestry w połączeniu z moimi piosenkami, o angielskich słowach, stworzy coś naprawdę niezwykłego.
Obok względów muzycznych były też i inne przyczyny. Bardzo cenię Orkiestrę i to, co robią organizując ten piękny festiwal, gdzie mnóstwo ludzi - tak jak ja - zaraża się folkiem. Cieszyła mnie myśl, że może dzięki mojej płycie trochę więcej ludzi - jak np. moi zagraniczni fani z Sellaband - zainteresuje się Orkiestrą i ich muzyką. Dużo ludzi jest uprzedzonych do folku, ja też kiedyś byłam. Podobnie wiele osób, które niemal siłą zaciągnęłam na Mikołajki, a które potem też zostały zarażone! Więc miałam nadzieję, że ta moja płyta będzie też jednym z takich małych pomostów międzygatunkowych.
No i jeszcze został bardzo ważny element zwykłego ludzkiego zaufania. Znam historie, kiedy artyści nagrywający pierwsze płyty mieli kłopoty z ludźmi, z którymi współpracowali. W przypadku Orkiestry uznałam, że mogę mieć do nich zaufanie, że przez to, że zespół istnieje już tak długo, że jesteśmy z tego samego miasta, mówimy tym samym językiem, są dla nas ważne podobne sprawy – że nie grożą mi z ich strony żadne niemiłe niespodzianki i nie będzie między nami nieporozumień. Miałam spore poczucie bezpieczeństwa, rozpoczynając z nimi współpracę. I było to dla mnie bardzo ważne w podjęciu decyzji.

Kiedy padła propozycja wspólnego nagrania? Czy zdarzyło się w przeszłości, że wspólnie występowaliście?

Nigdy nie występowaliśmy wspólnie, zawsze byłam wśród publiczności. Propozycję współpracy złożyłam Orkiestrze osobiście podczas mojej wizyty w Lublinie pod koniec kwietnia. Zespół musiał się trochę zastanowić, ale wreszcie zapadła pozytywna decyzja. W czerwcu Orkiestra gościła w Finlandii, aby zagrać kilka koncertów w Helsinkach, więc przy okazji odbyliśmy kilka wstępnych prób. Wypadły rewelacyjnie, więc na przełomie czerwca i lipca ustaliliśmy warunki współpracy i pod koniec sierpnia przyjechałam do Lublina na kolejne próby przed nagraniami. Od początku byłam spokojna, jeśli chodzi o stronę muzyczną. Aranżacje i granie Mikołajów brzmiały idealnie, po prostu tak, jak sobie wyobrażałam. Muzycy włożyli dużo serca w te nagrania i po wielokrotnym słuchaniu materiału w studiu jestem naprawdę pod wrażeniem!

Czego możemy się spodziewać?

Jeżeli fani Orkiestry oczekują czegoś bardzo znajomego, będą na pewno trochę zaskoczeni, bo to, co powstało, nie brzmi do końca jak muzyka Orkiestry św. Mikołaja. To jest coś podobnego, ale nowego, innego. Myślę, że to piękne, że praca nad tym innym niż zwykły materiałem pozwoliła Orkiestrze pokazać swój inny niż dotychczas potencjał na nieuczęszczanych przez nich do tej pory terytoriach. No i podobnie jeśli chodzi o mnie - ich udział w nagraniach dodał moim utworom jeszcze więcej koloru. Naprawdę, chociaż nagrania nie są jeszcze skończone, już mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tego, co stworzyliśmy – i sądząc po reakcjach w studiu, muzycy Orkiestry też są usatysfakcjonowani.

Jakie macie dalsze plany w związku z tą współpracą?

Myślimy o wspólnych występach. Mam nadzieję, że do nich dojdzie. Był pomysł, że wystąpimy razem na tegorocznych Mikołajkach Folkowych, ale nie jest to pewne; wiem, że decyzja na ten temat się waży. Niezależnie od tego na pewno planuję przynajmniej solowe występy w Polsce. Solowe koncerty mają inny klimat, ale też mają swój urok, no i mogę wtedy zaprezentować znacznie więcej utworów niż te osiem, które razem nagraliśmy. Ale byłoby super zagrać razem trochę koncertów promocyjnych, kiedy płyta będzie już gotowa. Zbieram już fundusze na takie promocyjne występy na moim nowym profilu na Sellaband - głównie na wydatki związane z podróżą. Nie mam innej pracy ani żadnego źródła dochodu, koncentruję się tylko na muzyce. Dlatego założyłam ten nowy profil na Sellaband – cokolwiek uda mi się uzbierać, ułatwi mi promocję albumu.

Kiedy planowana jest premiera i jaki będzie tytuł płyty?

Tytułu jeszcze nie znam. Do tej pory się nad nim zastanawiam. Premiera – pewnie w przyszłym roku. Na pewno nie w tym. Zostało jeszcze trochę wokali do nagrania, no i mój solowy materiał. Chcę się także rozejrzeć za wydawcą (Sellaband jest platformą do zbierania funduszy na projekt, ale nie wydaje płyty). Trochę to jeszcze potrwa i czeka mnie jeszcze sporo pracy przy kurczącym się szybko budżecie, ale powstaje coś pięknego. Trzymajcie kciuki, żeby projekt został pięknie doprowadzony do pozytywnego końca!

Dziękuję za rozmowę i oczywiście trzymamy kciuki.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu