Machina ruszyła

Rozmowa z Andrzejem Czaplińskim – liderem, skrzypkiem KlezmaFour.
Barbara Derlak, 17 listopada 2010
Andrzej Czapliński
Fot. Tomasz Waldowski
Skrzypek, współzałożyciel i lider grupy KlezmaFour z Lublina, absolwent Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie, Filii w Białymstoku, pod kierunkiem prof. Promińskiego. Pasjonat snookera, historii, astronomii i militariów.

International Jazz Music Festival to miejsce spotkań najlepszych zespołów na świecie wykonujących muzykę, w szerokim znaczeniu - żydowską. Z ponad 200 zgłoszeń z 12 krajów wybrano 24 zespoły, w tym was. I co dalej?
Tak. Jury, nie wiedząc czyich płyt słucha, zaprosiło 24 najlepsze zespoły do udziału w Festiwalu. Na miejscu odbyły się eliminacje, po których miało odpaść dwanaście zespołów. Nerwów było co nie miara, ale okazało się, że zagramy w półfinale (wyprzedzając tym samym m. in. Justynę Steczkowską i Klezzmates). Wielce rozradowani daliśmy ujście emocjom na scenie - udało nam się zagrać najlepiej w historii wspólnych koncertów. Na decyzję Jury musieliśmy czekać cały następny dzień. Godziny mijały niemiłosiernie długo i wreszcie ok. 23.00 następnego dnia Jury wyłoniło finalistów - 6 grup. Radość z usłyszenia nazwy “KlezmaFour” była nie do opisania. Finałowy koncert poszedł wyśmienicie…

I...
Okazało się, że główna nagroda nie istnieje - jest ich co najmniej kilka - z czego KlezmaFour zgarnął dwie! Mimo, że nie dostaliśmy Grand Prix wiem, że te dwie są dla nas bardziej rozwojowe.
Nagrodami tymi są: "Chuzpah! Festival Prize" i "City Winery Artistic Excellence Award".

Czy którąś nagrodę cenicie sobie bardziej?
Na chwilę obecną nie mogę stwierdzić, która jest lepsza - stwierdzę to najwcześniej za rok, gdyż wtedy będę wiedział, która w większym stopniu przyczyniła się do rozwoju kariery zespołu KlezmaFour. Mnie osobiście wydaje się być bardziej rozwojową ta z Nowego Jorku, ale mnie się kiedyś wydawało, że z wyjazdu do Amsterdamu nic nie wyjdzie, więc wolę nie zabierać głosu. Wiemy natomiast jedno - na dwóch koncertach się nie skończy. Fundatorzy obydwu nagród doszli do wniosku, iż najlepiej będzie zorganizować nasze recitale za jednym zamachem. Ilość kilometrów pomiędzy Vancouver a NY jest ogromna i nikt z nas nie chce, aby minęły nam tylko na zwiedzaniu... Planowana jest dłuuuga trasa koncertowa, a na tym nam najbardziej zależało - pokazać w Ameryce i Kanadzie jak można grać klezmerkę.

Po każdym waszym występie podczas IJMF mogliście wysłuchać komentarzy komisji. Czy któraś opinia szczególnie zapadła wam w pamięć?
Tak, po pierwszym etapie były to słowa przewodniczącego: "The drummer........ wow.........". Po drugim występie, na zadane przez nas pytanie o feedback, usłyszeliśmy od komisji: "This is your feedback”, ze wskazaniem na rozentuzjazmowaną publikę.

Czy widzicie różnicę w odbiorze waszej twórczości w Polsce i zagranicą?
I tu się zdziwisz - nie. Wszyscy, którzy nas słuchają reagują równie żywiołowo. Cieszy mnie fakt, że właśnie tak jesteśmy odbierani na koncertach. Różnica jest niestety we frekwencji, ale to już inna para kaloszy.

"Muzyka żydowska" jest określeniem bardzo szerokim - zawiera się w nim tradycyjna muzyka Żydów z różnych części Europy, muzyka sakralna i świecka, a także współczesne aranżacje tradycyjnych tematów. Jakie interpretacje tejże muzyki zwróciły waszą szczególną uwagę podczas IJMF?
Było tego tak mnóstwo, prawie tyle samo co stresu. Staraliśmy się słuchać innych konkursowiczów, ale wiesz jak to jest - skupiasz się na sobie i każdą wolną chwilę poświęcasz na przygotowanie się do następnego etapu.

A jak wy definiujecie swoją muzykę? Co czerpiecie z muzyki żydowskiej pracując nad waszą twórczością?
Przede wszystkim skala. Na podstawie skali żydowskiej (cygańskiej) staramy się komponować własne utwory. Czasy, kiedy posiłkowaliśmy się tradycyjnymi utworami we współczesnej aranżacji szybko nie odejdą, ale mamy nadzieję, że w przyszłości materiał KlezmaFouru będzie się składał wyłącznie z autorskich kompozycji.

Jakie wrażenie zrobił na was zwycięzca Grand Prix - izraelski skład The Heart and The Wellspring?
Powiem tak... Byli to Żydzi w swoich tradycyjnych strojach, grający swoją muzykę w tradycyjny sposób… Bardzo profesjonalnie, ale jednak tradycyjnie. Nie wydali mi się odpowiedni do zdobycia nagrody, której laureatem rzekomo miał być zespół łączący stare z nowym... Może dlatego tak się stało, gdyż nagroda "skansen" nie była przewidziana (uśmiech). To jednak tylko moja, skromna opinia.

Jak zdobycie dwóch nagród w IJMF wpłynie na dalszą karierę KlezmaFouru?
Machina ruszyła - w chwili obecnej mam tylko nadzieje, że będzie nabierać tempa - a podobno teraz to ma być już z górki.

Dziękuję za rozmowę.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu