Chopin po bałkańsku

Rozmowa z Jackiem Grekowem z Sarakiny
Witt Wilczyński, 22 lipca 2010
Sarakina
Fot. Tomasz Goliński
Sarakina wykonuje utwory będące połączeniem jazzu, muzyki klasycznej i kultury bałkańskiej. O najnowszej płycie, inspiracjach, dokonaniach i planach zespołu opowiada Jacek Grekow, lider zespołu.

Witaj Jacku! Spotykamy się z okazji waszego koncertu na Podlasiu, jest zatem dobra okazja, aby zapytać cię o początki Sarakiny. Gdzie i jak zrodził się pomysł na zespół?

Sarakina powstała 10 lat temu w Białymstoku. Braci Jana i Bartka Mlejnków spotkałem na Akademii Muzycznej. Ja byłem akurat świeżo po powrocie ze studiów muzycznych w Wiedniu, a Mlejnkowie jeszcze się kształcili. Chcieliśmy grać muzykę etniczną, inaczej zaaranżowaną, która dawałaby nam możliwość pójścia nową drogą. Trochę inną od tej klasycznej, na której uczyliśmy się w szkołach. Zarówno ja jak i Mlejnkowie pochodzimy z rodzin mieszanych, nasi ojcowie przyjechali do Polski z Macedonii i Moraw i ożenili się z Polkami. To tłumaczy naszą otwartość i wizję tworzenia oraz grania muzyki etnicznej, z której jesteśmy dumni.

Jesteś absolwentem konserwatorium wiedeńskiego a jednocześnie w swej twórczości nie unikasz, a wręcz korzystasz z doświadczeń muzyków ludowych z Bałkanów. Jak udaje ci się łączyć oba te muzyczne światy?

Myślę, że nie ma tu żadnego problemu. Muzyka klasyczna korzystała i będzie korzystać z muzyki ludowej - W. A. Mozart, L. van Beethoven, F. Chopin, P. Czajkowski, B. Bartok, G. Bacewicz, K. Szymanowski i wielu innych. Muzyka ludowa w klasyce jest jak świeży powiew, naturalna, prosta i genialna jednocześnie. Muzyka ludowa Bałkanów czy Bułgarii jest jeszcze nieodkryta. Niesamowicie ciekawa, bogata, rozbudowana. Można się w niej całkowicie zanurzyć.

Porozmawiajmy o płytach. Wydaliście trzy oficjalne krążki, każdy z nich był inny. Poza tym nagrałeś płyty solowe. Przybliż je pokrótce.

Zespół Sarakina nagrał do tej pory trzy płyty; "Sarakina" (2001), "Junctions" (2004) i "Fryderykata" (2008). Dwie pierwsze zostały laureatami konkursu na "Folkowy Fonogram Roku". Chociaż ja uważam, że to ta ostatnia jest najlepsza – jest fuzją tematów F. Chopina z muzyką bułgarską. To coś zupełnie nowego na rynku polskim i chyba europejskim. Płyta "Sarakina" jest najbardziej etniczna, w drugiej - "Junctions" - doszły elementy etno-jazzowe.

Nagrałem poza tym jedną płytę solową z muzyką klasyczną na akordeon koncertowy pt. „Southern impressions” (2007) z transkrypcjami utworów takich kompozytorów jak Albeniz, Granados, Scarlatti, Wieniawski. Moją pierwszą płytę pt. "Kyrillikata" (1997), nagrałem w Wiedniu w duecie z Piotrem Chołołowiczem, obecnie wykładowcą Akademii Muzycznej w Katowicach. Jest ona do dziś rozpoznawalna w radiu wiedeńskim OE1.

Skupmy się zatem na waszej najnowszej płycie. "Fryderykata" to, moim zdaniem, jedna z najciekawszych propozycji chopinowskich jakie ukazały się na rynku muzycznym na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Pomysł z Ferko Szopowem to strzał w dziesiątkę, idealnie wpasował się w tegoroczne obchody chopinowskie mimo, że płyta nagrana została nieco wcześniej. A skąd wziął się ów Ferko Szopow – i pomysł na mariaż bałkańskiej energii z mazowieckimi mazurkami?

To ciekawe, że pomysł na płytę miksującą tematy Chopina z muzyką bałkańską przyszedł mi do głowy dużo wcześniej, niż wizja "Roku Chopinowskiego". Było to około 2007 roku. Dopiero po jakimś czasie ktoś mi powiedział, że to dobry projekt na trwające obchody. Wcześniej słyszałem w Wiedniu zespoły, które opracowywały „Obrazki z wystawy” Musorgskiego w nowej formie. Pomyślałem, że Chopin może być znakomitym pomostem między muzyką bałkańską, w której się specjalizujemy, a publicznością w Polsce, dla której głównie gramy. Ferko Szopow pojawił się w trakcie opracowywania tematów Chopina, w momencie kiedy tańce szopskie okazały się doskonałym łącznikiem do Chopina, czego przykładem jest Preludium c-moll opracowane w stylu graowskiego tańca. Ferko Szopow to wymyślona postać, a zarazem gra słów, Ferko Szopow to nowoodkryty dziadek Fryderyka Chopina z okolic Sofii w Bułgarii.

Oprócz koncertów w Polsce grywacie także w Wiedniu, a ostatnio dostaliście propozycję z Litwy...

Od początku swojej działalności zagraliśmy wiele koncertów. Objechaliśmy prawie całą Europę. Na jesieni tego roku odwiedzimy znany klub jazzowy w Wiedniu - Porgy and Bess. Zagramy koncerty w Irlandii, jak również mamy zaplanowany udział w festiwalu na Litwie.

Jacku, opowiedz proszę o twoich prywatnych fascynacjach muzycznych…

Lubię muzykę klasyczną, jazzową i bałkańską muzykę ludową. Z klasyki słucham F. Chopina, J.S. Bacha, F. Schuberta. Z nowej muzyki bułgarskiej bardzo cenię T. Spassova, P. Ralczeva, I. Papazova, N. Nediałkova, P. Peeva. Uwielbiam muzykę żywą, graną z pasją, coś wyrażającą, emocjonalną. Muzyka jest fenomenem towarzyszącym człowiekowi od zawsze, bez niej trudno sobie wyobrazić naszą egzystencję.

Skład zespołu Sarakina podczas koncertów bywa różny. Niejednokrotnie występujecie z wokalistą lub rozbudowaną sekcją perkusyjną. Jesteście jednym z niewielu zespołów folkowych, które mają szeroki skład?

Skład zespołu jest różny, dostosowany do imprez. Gramy z wokalistami jak i bez nich - instrumentalnie. Koncertowaliśmy również z dwoma perkusistami na raz. Oczywiście, gdy jest więcej muzyków, muzyka jest bardziej różnorodna, ma większą paletę barw. Z drugiej strony większy zespół to większe koszty dla organizatora koncertu.

I pytanie na koniec – plany, plany, plany... Tu mam na myśli przede wszystkim nowy materiał, słyszałem, że graliście w Warszawie nowy kawałek Chopina... Czy to będzie kontynuacja „Fryderykaty” i gdzie was szukać w sieci?

Póki trwa Rok Chopinowski powstają nowe chopinowskie utwory. Chopin jest bardzo wdzięcznym materiałem. Ciekawe, że publiczność już pyta kiedy nagrane zostaną najnowsze kompozycje. To nas cieszy. Co do przyszłości – na pewno jeszcze nagramy kolejną płytę.  A na razie zapraszamy na naszą stronę: http://www.sarakina.art.pl.

Dziękuję za rozmowę.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu