Przerwali milczenie

Rimead znów zagrał
Ewelina Grygier, 14 stycznia 2011
Rimead
Fot. Jarosław Żeliński
Na polskiej scenie muzyki irlandzkiej nie ma zbyt wielu skrzypków, którzy są zarówno dobrymi instrumentalistami, a jednocześnie potrafią grać stylowo. To ironia losu, że zespół, który takowych posiadał, zawiesił działalność.

Mowa tu o Agnieszce Sroczyńskiej oraz Szymonie Białku, którzy znów, po sporej przerwie, wraz z grupą Rimead pojawili się na scenie w miniony weekend. Można było ich posłuchać na "Potańcówce Trzech Kultur".

Rimead powstał u progru XXI wieku. W ich graniu odbija się fakt, że są współczesnym zespołem, grającym dawną, tradycyjną muzykę. Potrafią zagrać bardzo stylowo i tradycyjnie (zwłaszcza w stylu z County Donegal), jednakże nie są purystami i - zwłaszcza pod koniec aktywnej działalności - zaczęli chylilić się raczej ku nurtowi ceol nua. Na przestrzeni lat w zespole grywali różni muzycy. Ostani stały skład to Agnieszka Sroczyńska - skrzypce, Kuba Pietrzak - tin i low whistle, Szymon Białek - buzuki, skrzypce, Jan Kłoczko - gitara oraz Marcin "Padre" Oracki grający na bodhránie.

Na "Potańcówce Trzech Kultur", zabrakło jedynie bodhranisty, co jednak wedle mnie należy rozpatrywać jako pozytyw. Rimead zniknął ze sceny celtyckiej w bardzo dziwnym momencie, gdyż wydawało się, że znajdowali się w zwrotnym dla siebie punkcie. Ostatni raz słyszałam ich w 2007 roku na (też ostatnim jak dotąd) Festiwalu Muzyki Celtyckiej w Dowpsudzie, i był to świetny koncert, jeden z najlepszych występów tej edycji. Pamiętam jak zagrali doskonały utwór "Sentinels of Brokilon” skomponowany do gry "Wiedźmin...". Aranżacje były coraz ciekawsze i coraz bardziej przemyślane, a wykonanie coraz lepsze. Wydawało się, że nadchodzi "ich czas"... jednak w następnym roku zrezygnowali z koncertowania.

- "Niestety zwyciężyła proza życia" - mówi Kuba Pietrzak, lider zespołu. "Dzieci się porodziły, ktoś złapał pracę, która stała się priorytetowa, do tego doszły jeszcze dyskusje ideologiczne na temat muzyki, nie było żadnych kłótni, po porstu mieliśmy różne koncepcje..." - dodaje.

Z tych powodów muzycy przez ponad dwa lata (od 2008 r.) w ogóle nie koncertowali razem. Co prawda, poszczególni członkowie grywają na codzień w innych formacjach (Stela, 4 non Brets, TheToneNation) ale jako Rimead mieli przerwę, dlatego ich występ na "Potańcówce Trzech Kultur" był tym bardziej oczekiwany. Przyznać trzeba, że wypadli bardzo dobrze, choć momentami brakowało pewności wykonania. Czy koncert ten będzie początkiem powrotu na scenę? Na to pytanie nikt nie zna jeszcze ostatecznej odpowiedzi ale nadzieję należy pokładać w fakcie, że kwestia ta pozostaje otwarta. Oby w przypadku Rimeadu prawdą były słowa Kuby Pietrzaka o tym, że kto raz wszedł na scenę i zobaczył jak ludzie dobrze się bawią i tańczą do jego muzyki, nie może się od tego całkowicie oderwać.

 

 

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu