Święto Shanties

Jubileusz krakowskiego festiwalu
Kamil Piotr Piotrowski, 3 marca 2011
Prawdziwe Perły w Rotundzie
Fot. Kamil Piotrowski
Około 150 wykonawców z Polski, Francji, Anglii oraz USA, 19 koncertów na 5 scenach: szanty, pieśni kubryku, ballady morskie i piosenki żeglarskie oraz widowiska dla dzieci i opera żeglarska, oto w skrócie jubileuszowy "Shanties".

Gdy w 1981 r. grupka żeglarzy zrzeszonych w Młodzieżowym Klubie Morskim "Szkwał", pomysł zorganizowania spotkania z piosenką żeglarską przekuła w I Ogólnopolski Festiwal Piosenki Żeglarskiej "Shanties", nikt wtedy nie przypuszczał, że oto w piwnicach ówczesnego Młodzieżowego Centrum Kultury przy Małym Rynku w Krakowie rodzi się impreza, której zazdrościć nam będą szantymeni z całego niemal świata. Przez te lata krakowski festiwal wyrósł na prestiżową imprezę środowiska morskiego i żeglarskiego. I nikt się tu nie przejmował, że do najbliższego morza jest jakieś 600 km. To ewenement na skalę świata. Już nie mówię o tym, że Polska nigdy jakoś nie miała wielkich tradycji morskich, ale by tak daleko od dużej wody zrodził się tak duży festiwal - godne uznania.

Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej "Shanties" w Krakowie jest dla sceny żeglarskiej tym, czym "YAPA" dla turystów, "Zamek" dla celtofilów czy "Mikołajki Folkowe" dla miłośników muzyki źródeł. Po prostu nie można na nim nie wystąpić, nie można na nim nie być. To w Krakowie pojawiają się w większości premiery płytowe. Tu zespoły prezentują nowości a laureaci konkursu nadają później ton innym scenom konkursowym. W tym roku było nieco inaczej, ale jubileusz rządzi się własnymi prawami.

Minionego tygodnia, 30 lat od wspomnianego na początku wydarzenia, do piwnic znowu wrócili miłośnicy żeglarskiego śpiewania, inaugurując wtorkowym koncertem pt. "Tu się zaczęło" XXX "Shanties". W środę świętowano jubileusz 30-lecia MKM "Szkwał", dziś współorganizatora festiwalu. Po raz pierwszy, choć jeszcze nie w "Rotundzie", specjalnym koncertem pokazała się grupa zespołów, która bardziej inspiruje się rockiem niż folkiem morskim i dla której do tej pory bramy "Shanties" raczej otworem nie stały. Koncert odbył się w klubie "Żaczek". W lekko dekadenckim "Art Clubie" grali z kolei jazzowo, oczywiście też piosenki żeglarskie. Tradycyjnie tawerną festiwalową  był "Stary Port". Tętnił muzyką i śpiewami do białego rana.

Do niewątpliwych wydarzeń tegorocznej edycji festiwalu należało piątkowe przedstawienie Opery Żeglarskiej "Shenandoah 2011" w reżyserii Andrzeja Radomińskiego. Pierwsza jej odsłona miała miejsce ponad 20 lat temu. Obecną historię uwiedzionej przez białego, indiańskiej dziewczyny, łączyła z tamtym wykonaniem treść, trudy przygotowań, zapał wykonawców (niektórzy pojawili się w obsadzie obu) oraz frajda z udziału i niezła zabawa już na scenie. Niespotykanym w historii festiwalu wydarzeniem, była dwudniowa, międzynarodowa konferencja organizatorów festiwali, na którą zjechali goście nawet z Kanady. Wspólnie zastanawiano się nad drogami i możliwościami promocji ruchu marynistycznego na świecie oraz celowością powołania wspólnej organizacji służącej m.in. temu celowi.

Tradycyjnie "Rotunda" przez te kilka dni pełna była ballad, współczesnej piosenki żeglarskiej, pieśni kubryku. Niedzielne koncerty finałowe, to podsumowanie 30 lat imprezy. Od zawsze szczycący się niesłabnącym powodzeniem, koncert "szant klasycznych", w tym roku miał nieco mniejszą obsadę(szkoda, że nie dojechał holenderski zespół Armstrong's Patent) ale za to był w 90% szantowy. Z kolei finał, który trwał aż do północy, to głównie występy dotychczasowych zdobywców Grand Prix Shanties. Wystąpili na nim ci "najlepsi z najlepszych" czyli Mechanicy Shanty (GP w 1995, 2004), QFTRY (2009), Packet (1988), Ryczące Dwudziestki (1985, 1997), Stare Dzwony (1991, 2000), Zejman i Garkumpel (2003) i najmłodsi w tym gronie Sąsiedzi (2008). Zwłaszcza pojawienie się legendarnego Packetu, który dawno, dawno temu pokazywał żeglarzom o co w tej muzyce irlandzkiej chodzi, był wart przybycia na ten koncert. Brak w nim innej legendy - Czterech Refów (GP w 2002 r.) pozostawił pewien niedosyt, a przecież śpiewali wcześniej na festiwalu.

W roku jubileuszu nie obradowało jury, a więc nie przyznano Grand Prix. Wyróżniono tylko "debiutanta Shanties", którym został zespół Happy Crew z Bytomia. Ja osobiście wyróżniłbym też dekoratora, wystrój "Rotundy" zrobił na mnie wrażenie!

30 Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej "Shanties", 22-27.02.2011, Kraków

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu