Tatarzy wczoraj i dziś

Folk Nocą na Mikołajkach Folkowych
Witt Wilczyński, 14 grudnia 2011
Makam
Fot. Jarosław Kaczorowski
Scena "Folk Nocą" stała się już dawno integralną częścią lubelskich "Mikołajek Folkowych". To koncerty dla wytrwałych, tych, którzy po dniu pełnym imprez mają siły na to, by nocą posłuchać folku i etno z najwyższej półki.

XXI Mikołajki Folkowe już za nami, nagrody rozdane, gwiazdy krążą po świecie, emocje powoli opadają... Obok koncertów konkursowych i tych na głównej scenie, po raz kolejny odbywał się "Folk Nocą". I po raz kolejny było ciekawie.

Tym razem nocne granie uświetnili Tatarzy Krymscy - grupa Makam. Zagrali na piętrze Chatki Żaka. Już samo wejście po krętych schodach było swoistym przekroczeniem światów, zwłaszcza tuż przed pierwszą w nocy. Mimo późnej pory publiczność stawiła się licznie. Lider grupy, Dżemil Karikow przy każdym utworze krótko go omawiał w języku rosyjskim (tłumaczonym także na polski przez tłumaczkę) co było bardzo pomocne w zrozumieniu muzyki Makam.

Utwory utrzymane w klimacie pogranicza Azji i Europy nie były tylko i wyłącznie ludowe. Grupa sięgała także po elitarną muzykę tamtejszej szlachty, sięgającą czasów Chanatu Krymskiego, pieśni związane z wyprawami wojskowymi a także kompozycje współczesne.

Bardzo miłym akcentem i ukłonem w stronę polskiej publiczności był swoisty folkowy "cover". Młodziutka, bodajże najmłodsza (jedyne 12 lat!) artystka na Mikołajkach Folkowych, wokalistka Makam'ów, wykonała w bardzo ciekawy i porywający sposób naszego rodzimego Krakowiaka. Tak zapowiedział go Dżemil: "Mam nadzieję, że państwo poznają tę melodię". 
Oczywiście, nie było z tym żadnego problemu - najpierw chwila ciszy, potem szmer pozytywnego zdziwienia - i żywiołowe brawa nim zespół skończył go grać.

Koncert był po prostu niesamowity - przesiąknięty magią (utwory obrzędowe), pieśniami opowiadającymi o życiowych perypetiach (jedna z pieśni dotyczyła kota, który korzystając z nieuwagi gospodyni zjadł mięso i prawie spowodował rozpad małżeństwa) ale także XX-wieczną, neo-ludową kompozycją nawiązującą do dawnej stylistyki. Słowem - muzyczna słodycz orientu, miła goryczka egzotycznych przypraw...

Wizyta Makam w Chatce Żaka była folkowym strzałem w dziesiątkę. Nie była to nuta łatwa - za to wciągająca, nastrojowa, pulsująca egzotyką a jednocześnie na swój sposób bliska. Wielkie brawa dla Makam - od 2004 roku udanie rekonstruują i ocalają od zapomnienia nutę krymskotatarską. Dla wielu widzów było to naprawdę odkrywcze.

Gdy nocą wracaliśmy przez miasto dźwięki Makam jeszcze długo brzmiały w mej głowie.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu