Rozśpiewana zima
Koncert rosyjskich pieśni tradycyjnych w WarszawiePomysłodawczyniami wydarzenia są członkinie zespołu Warszawa Wschodnia, które od lat jeżdżą na Ukrainę i do południowej Rosji, aby uczyć się tradycyjnych pieśni od miejscowych śpiewaczek. O założeniach "Rosyjskiej zimy" pisaliśmy już szerzej tutaj.
Zgodnie z planem, "Rosyjska zima" zaatakowała Warszawę dwa razy w czasie ostatniego weekendu. Najpierw w piątek (10.02), w Rosyjskim Ośrodku Nauki i Kultury, a następnie w niedzielę, (12.02), w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego. W tym ostatnim miejscu pojawiliśmy się i my, i tylko tam odbyły się również projekcje fragmentów filmów nagranych przez członkinie Warszawy Wschodniej w czasie wypraw do Rosji.
Pierwszym zaskoczeniem była frekwencja na koncercie - w sali nie można było włożyć przysłowiowej "szpilki". Zainteresowanie spotkaniem było tak wielkie, że zabrakło miejsc i duża część osób oglądała pokaz na podłodze lub stojąco. Tu chwila refleksji - gdyby na każdym wydarzeniu związanym z kulturą tradycyjną, folkiem lub sceną etno tak było! Tylko pomarzyć...
Koncert w Instytucie Teatralnym był podsumowaniem warsztatów śpiewu, które trwały w Warszawie przez cały tydzień (od 5 do 12.02). Do prowadzenia tych zajęć zespół Warszawa Wschodnia zaprosił doświadczonych wykonawców i pedagogów śpiewu tradycyjnego, Swietłanę Własową i Władymira Iwanowa. Zostały utworzone dwie grupy warsztatowe, żeńska i męska, które pracowały nad materiałem wokalnym pochodzącym z południa Rosji - z rejonu Biełgorodu.
Spotkanie w Instytucie rozpoczął fragment nagrania filmowego z rosyjskiej wsi, do której przybyły członkinie zespołu Warszawa Wschodnia w poszukiwaniu dawnych pieśni. Później na scenie pojawiła się męska grupa warsztatowa, którą przedstawił W. Iwanow. Pierwsza zaśpiewana pieśń - fragment długiej, lirycznej opowieści - pozwoliła uczestnikom rozgrzać struny głosowe i zaaklimatyzować się na scenie. Wśród występujących czujne oko mogło dostrzec Jurija Pastuszenko z ukraińskiego zespołu Drewo, który wspomagał wokalnie liczną nad wyraz grupę panów. Prowadzący warsztaty, Władymir Iwanow, nie tylko tłumaczył treść kolejnych pieśni, ale też opowiadał o ich specyficznych cechach, manierach wykonawczych i tle historycznym. Repertuar grupy męskiej stanowiły przede wszystkim wielogłosowe pieśni kozackie. Czuć było w nich dynamizm i ducha walki.
Następnie na scenę wkroczyły panie wraz z utworami, w których dominowała zupełnie inna energia. Pod przewodnictwem S. Własowej zabrzmiały nastrojowe pieśni wielogłosowe, które wielu słuchaczy wprowadziły w trans. Trzeba przyznać, że śpiew na głosy w tak dużej grupie (13 osób) jest bardzo trudny i zawsze stanowi nie lada wyzwanie. Uczestniczki warsztatów sprostały mu znakomicie. Wokalną pomocą służyły głównej prowadzącej członkinie zespołów Warszawa Wschodnia, Werchowyna i Dziczka. Zgodnie z zapowiedzią, nie zabrakło pieśni tanecznych, które podgrzały już i tak gorącą atmosferę. Swietłana Własowa objaśniała treść każdej pieśni i występujące w nich symbole.
Kolejna odsłona filmowa - tym razem fragment ukazujący obchody Zielonych Świątek w jednej z rosyjskich wsi - szturmem zdobył serca publiczności i był jednym z głównych tematów rozmów po koncercie. Nagranie przedstawiało starsze panie w odświętnych strojach, śpiewające i grające na zaimprowizowanych instrumentach, świetnie przy tym bawiące się na środku wsi. Jagna Knittel, jedna z inicjatorek spotkania, opowiadając o powyższym fragmencie, dodała, że zwyczaj takiej zabawy w Zielone Świątki nawet tu zaczyna odchodzić w przeszłość.
Potem jeszcze raz panie pod kierunkiem Swietłany Własowej zaprezentowały swój kunszt wokalny. Z tej części prezentacji najbardziej zapadła mi w pamięć przejmująca, liryczna pieśń o drodze. I znów zabrzmiał kolejny set męski i pieśni - opowieści, solówki uczestników i zaimprowizowane formy taneczne. Po części pokazowej Jagna Knittel zaprosiła wszystkich do wspólnego korowodu, który całkowicie opanował scenę. I nam udzieliła się pozytywna energia, krążąca między sceną i widownią.
Prowadzący warsztaty podkreślili na koniec, że ich działalność nie jest dokładnym odtwarzaniem dawnej muzyki tradycyjnej.
- "Pieśni, które wykonujemy, są dla nas aktualne. To, co ważne w tych pieśniach, to możliwość dużej improwizacji. To, co robimy, to jest rzeczywiste i wspólne przeżywanie emocji pojawiającej się w pieśni" - mówiła Swietłana Własowa.
Miejmy nadzieję, że tak ciekawe i energetyzujące spotkania z kulturą tradycyjną jak "Rosyjska zima" zagoszczą już na stałe w kalendarzu kulturalnym stolicy.
"Rosyjska zima", 12.02.2012, Instytut Teatralny im. Z. Raszewskiego, Warszawa
Portal Folk24 był patronem medialnym wydarzenia