Pat Sheridan o Liamie Clancy

Odszedł wielki pieśniarz
Pat Sheridan, 10 stycznia 2010
Liam Clancy na pokładzie Asgard II
Fot. Archiwum autora
Na początku grudnia 2009 r. świat obiegła wiadomość o śmierci Liama Clancy, pieśniarza folkowego, szantymena, członka legendarnej grupy folkowej The Clancy Brothers and Tommy Makem.

A Singer & Friend - Liam Clancy passes on

Mój przyjaciel i piosenkarz folkowy, Liam Clancy zmarł 4 grudnia 2009 r. w szpitalu w Cork w Irlandii. Miał 74 lata. Przyczyną śmierci było zwłóknieniowe zapalenie płuc, choroba, która z roku na rok coraz bardziej okradała go z możliwości śpiewania i koncertowania. Zabierała coś, co było dla niego wielką pasją.

Liam, przez wielu wykonawców, osobistości świata mediów i polityki, traktowany był jak skarb narodowy Irlandii. Otrzymał też Honorowy Doktorat Uniwersytetu w Limerick, za jego wpływ na rozwój i promocję muzyki irlandzkiej. Był uwielbiany i szanowany w Irlandii i w USA, nie tylko za to jak śpiewał ale również za to, jak opowiadał. Był stale uśmiechnięty, ze szczęśliwym obliczem pasującym do głębokiego, mocnego i wszędzie rozpoznawalnego głosu.

W 1955 r., w czasie, gdy wielu Irlandczyków wyemigrowało do Anglii, Ameryki czy Australii w poszukiwaniu zatrudnienia, jego starsi bracia (Tom i Paddy – przyp.red.) przybyli do Nowego Jorku. Liam już wtedy występował, choć jeszcze nie zawodowo. Właściwie, to chciał zostać aktorem, i wierzę, że udałoby mu się to, gdyby nie los i okoliczności, które powiodły jego i braci w innym kierunku, aczkolwiek, jak się okazało, także związanym ze światem rozrywki.

Wkrótce, cała trójka (Liam szybko dołączył do braci – przyp.red.), zaczęła występować, śpiewając tradycyjne irlandzkie songi wśród artystycznej cyganerii Greenwich Village na Manhattanie, zyskując sobie oddanych słuchaczy. Punktem przełomowym było zaproszenie w 1961 r. do udziału w bardzo popularnym w Ameryce programie „Ed Sullivan Show“. To był początek ich wielkiej, międzynarodowej kariery.

Grupa The Clancy Brothers and Tommy Makem (Liam ściągnął Tommy‘ego do USA – przyp.red.) nagrała ponad 50 płyt z muzyką irlandzką. Przyczynili się tym bezpośrednio do uratowania od zapomnienia wielu tradycyjnych irlandzkich utworów i ogólnonarodowego odrodzenia zainteresowania tym gatunkiem muzycznym. Bracia, wierzę w to, przyczynili się także bardzo do wzrostu zainteresowania kulturą irlandzką na świecie, co na przełomie lat okazało się bardzo dobre dla Irlandii.

Jestem fanem Liama od wielu lat, jego śpiew fascynował mnie zanim jeszcze sam zacząłem występować. Prawdopodobnie pierwsze szanty usłyszałem właśnie w wykonaniu Liama i jego braci (oraz Tommy Makema, partnera Liama ze sceny) na początku lat sześćdziesiątych. Z Liamem poznałem się podczas „Weekendu muzyki morskiej“ w Galway, na początku lat 90-tych. Od razu poczuliśmy nić porozumienia. Przez lata wspólnie śpiewaliśmy i budowaliśmy między nami więzi przyjaźni. Liam zapraszał mnie do występów w Irlandii i USA, miałem także okazję, solo jak i z moim zespołem Warp Four, wziąć udział w kilkunastu sesjach nagraniowych płyt Liama z muzyką morza. Był to dla mnie wielki honor i rzadki przywilej.

Byłem w Polsce, gdy otrzymałem wiadomość o śmierci Liama. Nie udało mi się wrócić na czas, by wziąć udział w pogrzebie i go pożegnać, co sprawia, że ta strata jest jeszcze dotkliwsza. Zawsze będę bardzo cenił te wspólnie spędzone chwile i jestem pewien, że jeśli istnieje "życie po życiu" on ciągle śpiewa ze swoimi braćmi (Tom zmarł w 1990, Paddy w 1998 - przyp.red.) i pozostałymi folkowcami, którzy odeszli tam przed nim.

Bob Dylan powiedział o nim kiedyś:

- "Nigdy nie spotkałem takiego pieśniarza jak Liam Clancy. Był najlepszym balladzistą jakiego w życiu słyszałem".

 

Pat Sheridan /28th December 2009/

zdj. Liama i Pata autorstwa Janet Buck

 

PS. Nawet jego pogrzeb był niezwykły. Najpierw rozpętała się ulewa, a później na niebie pokazała się cudowna, podwójna tęcza. Obecni, zgodnie stwierdzili, że to sprawka Liama.

Relacja z ostatniej drogi Liama Clancy

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu