Nie tylko folkowa fiesta

Koncert pamięci Krzysztofa Kubańskiego
Kamil Piotr Piotrowski, 25 września 2022
Folkowa Fiesta – Chwila wspomnień
Fot. Kamil Piotr Piotrowski
Gdy wokół Wrocławia i we Wrocławiu szalała burza, ciemne chmury omijały dziedziniec ząbkowickiego zamku. To z pewnością Krzysiek Kubański pilnował, by jego „Folk Fiesta”, reanimowana po latach, odbyła się bez przeszkód.

Po ponad dwudziestu latach od ostatniej edycji „Folk Fiesty” muzyka świata znów zabrzmiała na dziedzińcu zamku w Ząbkowicach Śląskich. Koncert „Folk Fiesta – Chwile wspomnień”, który odbył się 10 września br. dedykowany był Krzysztofowi Kubańskiemu, który niespodziewanie dla wielu odszedł na muzyczne łąki na początku czerwca.

Ci, którzy poznali Krzyśka zgodnie twierdzą, że był postacią nietuzinkową. Działał też nietuzinkowo, o czym można się było przekonać, gdy pomiędzy koncertami puszczano filmy archiwalne z jego udziałem czy wspomnienia o nim zaproszonych gości. Niejedno oko się zaszkliło, a mój podziw dla Krzyśka rósł.

Przez wiele lat Krzysztof pełnił funkcję dyrektora Ząbkowickiego Ośrodka Kultury i tam właśnie narodził się „jego” festiwal, który dziś, przez bywalców wspominany jest jako kultowy. „Folk Fiesta”. Na długie lata stała się wizytówką Ząbkowic Śląskich. Starsze pokolenia wspominają ją do dziś. Kilka scen, tysiące entuzjastycznej i wiernej publiczności, nie tylko lokalnej ale i z całej Polski, profesjonalni i znaczący artyści z całego świata, wielkie zainteresowanie mediów – TV, radia, prasy, rodzącej się wówczas siły Internetu. Do tego bardzo profesjonalne wydawnictwa festiwalowe jak: strona www, CD, DVD, gazeta festiwalowa, foldery, ulotki, bannery, rejestracje i transmisje telewizyjno-radiowe.

Niezwykła atmosfera

Ten czas, tamten festiwal starali się odtworzyć organizatorzy koncertu „Folk Fiesta – Chwile wspomnień”, Ząbkowicki Ośrodek Kultury z Piotrem Kubańskim (synem Krzysztofa) i Jackiem Kubańskim (bratem) – jak się okazało, także muzykami z powerem – na czele.
Ale głównym celem koncertu było oddanie hołdu Krzyśkowi, więc ci, którzy nie zdążyli pożegnać go w czerwcu mieli okazję zrobić to właśnie na tym koncercie.
Piotr i Jacek (jako gospodarze wieczoru) zaprosili na scenę wykonawców i zespoły współpracujące z Krzysztofem i jego jednoosobową agencją oraz z nim zaprzyjaźnione: Sierra Manta, Plast Band, ShataQS, Nigel Kennedy, Kapela ze wsi Warszawa oraz MESAJAH.

Muzyka najwyższych lotów

Zamkowy dziedziniec nie był szczelnie wypełniony, ale dzięki temu można było swobodnie się po nim poruszać. Koncert rozpoczęła Sierra Manta, zespół bardzo ważny dla Folk Fiesty i całej późniejszej działalności Krzysztofa Kubańskiego, bo chyba pierwszy, który na taką skalę dzięki niemu zaistniał. Marek Kaim, frontmen kapeli, jak za dawnych lat wcielił się też w konferansjera koncertu. Nie wątpię, że była to dla niego ważna rola.

W każdym z koncertów znalazłem to „coś”. Sierra Manta przypomniała mi klimat lat 90. i ogólnopolskie szaleństwo na punkcie „muzyki andyjskiej”. W moim domu, za sprawą mamy, pełno było kaset Sierry, Varsovii i podobnych wykonawców. Sam miałem okazję posłuchać ich na żywo dopiero podczas ich jubileuszu 25-lecia zorganizowanego zresztą także przez Krzysztofa i Ząbkowicki Ośrodek Kultury niemal dekadę temu. To był niesamowity koncert!

Relacja z tego wydarzenia tu: „A oni nadal grają

Kolejnym zespołem był Plast Band, kompletnie z innej bajki, bo to nie folkowa a w pełni rockowa kapela, w której na perkusji gra brat Krzysztofa. Muzycy zaskoczyli publiczność w pełni improwizowanym popisem tym razem dwóch perkusistów – Jacka Kubańskiego i... Piotra Kubańskiego (syna Krzysztofa). Co oni wyrabiali na tych bębnach – genów nie wydłubiesz jak mawiają.
Miód na moje uszy wlała też ShataQS. Krzysztof trochę mi o niej opowiadał, polecał, ale jakoś nigdy nie było okazji. Klimat, wykonanie, muzyka, brzmienia, wokalizy – zostałem fanem. Jak zawsze miałeś nosa Krzyśku. Brawo!

W przerwie przed kolejnym wykonawcą organizatorzy połączyli się z zespołem Kroke, który nie mógł przybyć do Ząbkowic, choć był zaproszony ale byli zagranicą w dniu koncertu i z żalem wielkim musieli odmówić. Musiało wystarczyć internetowe połączenie. Ich historia współpracy z Krzysztofem, to też wielka przygoda, partnerstwo i przyjaźń, co panowie podkreślali w swej wypowiedzi wielokrotnie.

A potem wydarzyło się coś absolutnie niesamowitego. Na scenę wszedł Nigel Kennedy z zespołem i to był odjazd. Bach, Komeda, muzyka klasyczna, jazz, własne kompozycje, wątki filmowe i trochę psychodelii nawet. Godzina totalnego odjazdu i wirtuozerii na najwyższym poziomie. Taki mix nurtów niby idealnie pasuje do dziedzińca zamkowego, ale na festiwalu folkowym? Okazało się, że publiczność przyjęła to bardzo, bardzo dobrze. Ja zresztą też...

To zasługa Krzyśka – mówił mi po koncercie Jacek – To on wychował muzycznie cale pokolenia ząbkowickich melomanów. Myślę, że nie tylko taki ślad zostawił w Ząbkowicach po sobie Krzysztof  Kubański.

Finał koncertu Nigela to wspólny występ z innymi muzykami. Najpierw w fullrockowym ponad 15-minutowym rajdzie z Jackiem i Piotrem Kubańskimi na perkusji – odjazd! A później w dedykowanej Krzyśkowi własnej kompozycji – i tu już zaproszeni na scenę byli wszyscy, którzy chcieli (i jak się okazało, którzy zapoznali się wcześniej z nutami, które Nigel dystrybuował). Kilkunastominutowy odjazd numer dwa! Dziękuję Wam pięknie i Tobie Krzyśku, żeś takich muzykantów wynalazł!

Na koniec tej nowej Folk Fiesty dwa mocne akcenty. Pierwszy to Kapela ze wsi Warszawa (co ciekawe w zastępstwie Maćka Szajkowskiego, który też nie mógł przyjechać – pojawił się na ekranie przed występem Kapeli – wystąpiła Anna Patynek). Drugi, to oczywiście Mesajah (w którym Piotr Kubański gra na perkusji). Te koncerty obejrzałem już w internecie w domu dnia następnego, gdyż ostatni pociąg do Wrocławia nie chciał jakoś poczekać. Wy też możecie obejrzeć całą relację na kanale Youtube Ząbkowickiego Ośrodka Kultury. Oto lineczka

https://www.youtube.com/watch?v=FgaNB72Br9E&t=6331s

Ja dodam tylko, że absolutnym muzycznym „zaskoczeniem” tego wydarzenia był dla mnie Michał Rudaś. Jego wokalizy zarówno w koncercie ShataQS jak i Kapeli ze Wsi Warszawa to magia! Nie dziwię się teraz Michale, że tak skutecznie podbijałeś scenę indyjską. Cudo! Trzymaj tak dalej!

Teraz po tym sukcesie, bo niewątpliwie sukces to był, organizatorów czeka trudna decyzja... co z tym potencjałem dalej zrobić. Czy jest szansa w obecnych czasach na reaktywowanie Folk Fiesty, a jeśli tak w jakiej formule? Na te pytanie będzie trzeba szybko dać odpowiedź, jeśli za rok mamy znów spotkać się na zamku w Ząbkowicach Śląskich.

Poznałem Krzyśka lepiej

Poza doznaniami muzycznymi, poza okazją do odświeżenia kilku kontaktów towarzysko-zawodowych ten koncert dał mi jedną, najważniejszą rzecz. Poznałem Cię Krzyśku trochę lepiej. Spotykaliśmy się rzadko, zwykle rozmijaliśmy się na wydarzeniach, ty gdzieś  w Polskę lub w świat ze swoimi zespołami, ja ze swoimi, korespondencja jeśli już szła to w tematach tylko „zawodowych”. Ot życie okazji za wiele do dłuższych rozmów nie dało. Ale dzięki temu koncertowi miałem okazję o tobie Krzyśku sporo się dowiedzieć. Ta wiedza niestety pogłębia tylko świadomość, że straciliśmy kogoś bardzo dla tej sceny, tej muzyki ważnego.

Prawie dekadę temu zapytałem twórczynię i wieloletnią dyrektorkę RCKL Marię Baliszewską m.in. o profesjonalnych managerów muzycznych na naszej scenie. Odpowiedziała mi wtedy, że:

Są pojedyncze osoby, które działają na tym polu, Darek Startek, Krzysztof Kubański, ale tylko dzięki własnym kontaktom, umiejętnościom i ogromnej pracy coś im się udaje zdziałać, ale to jest ugór. Widzę jaka to ciężka praca.

Cały wywiad tutaj: „Kropla drąży skałę


Cóż, trochę się co prawda od tego czasu zmieniło, powstały programy dla managerów muzycznych, szkoły, instytucje zajmujące się promocją muzyki polskiej, także folku, ale prawdę mówiąc, takich managerów z krwi i kości, jak ty Krzyśku, oddanych tylko scenie etno/folk/world music, działających szeroko, nie tylko na rzecz swojego czy swoich zespołów, przyznam, nie poznałem, a teraz Ciebie zabrakło.
Nic to, mam nadzieję, że twoje Krzyśku rozsiane wokół ziarna pasji do etno, folku, world music i do ludzi przede wszystkim, zakiełkują i w plony obfite się niebawem przemienią, a z czasem i kolejni pójdą twoimi ślady. Czego nam wszystkim bardzo życzę.

 

Piotrze, Jacku i załogo Ząbkowickiego Ośrodka Kultury – dziękuję! Dzięki Wam i tej imprezie poznałem Krzyśka lepiej.

 

Folk Fiesta – Chwile wspomnień, 10.09.2022, Ząbkowice Śląskie
Folk24.pl jest patronem medialnym wydarzenia

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu