Dawne, winylowe brzmienie

Tango Oany Cătăliny Chiţu
Witt Wilczyński, 11 grudnia 2010
 Oana Cătălina Chiţu
Fot. Witt Wilczynski
Bukaresztańskie tanga są obecnie jedną z perełek folkloru miejskiego. Inspirowane Argentyną, rodem z Bukaresztu, gdzie nabrały charakterystycznego brzmienia, zmiecione wojenną zawieruchą, powracają – i to na salony.

Rok Rumunii w Polsce dobiegł końca. Jego ostatnim akcentem były koncerty znakomitej pieśniarki Oany Cătăliny Chiţu w Warszawie i Białymstoku. Artystka, mieszkająca na co dzień w Berlinie, ponownie przybyła do Polski z projektem "Bucharest Tango" na zaproszenie Rumuńskiego Instytutu Kultury, organizatora cyklu imprez, prezentujących kulturę rumuńską w Polsce. Aula Magna, wytwornego Pałacu Branickich w Białymstoku, zgromadziła tego wieczoru równie wytwornych gości, a sam koncert przywrócił klimat dawnej świetności bukaresztańskiego tanga.
Skład zespołu, który towarzyszył Oanie, to bałkańska fuzja muzyczna z rosyjską domieszką. Akordeonista Dejan Jovanović, gitarzysta Aleksej Wagner, basista Alexander Franz, żywiołowy perkusista Dimitris Christides oraz saksofonista Wladimir Karparow stworzyli na samym początku "orkiestrę tusz" z jazzowym zacięciem by po oficjalnych przemówieniach wprowadzić salę w nastrój koncertu i przygotować do podróży w czasie. 
Po ich wstępie najważniejsza już była Ona. Rozpoczęła przepiękną pieśnią "Femeia eterna poveste". Po niej pojawiła się "Mariza", w oryginale tango miłosne, w Polsce znane jako jedna z pieśni Powstania Warszawskiego. "Mariza" to specjalnie na ten koncert przygotowana wersja znanego tanga "Zaraza". Oana uznała, że słowo "zaraza" po polsku nie kojarzy się dobrze, a przecież to pieśń o pięknej kobiecie - zatem "Mariza"! Bossskie...

Tanga miejskie to nie wszystko co artystka zaśpiewała. Nie zabrakło również rumuńskiej klasyki - ludowych ballad Marii Tănase, niekwestionowanej, legendarnej pieśniarki, której duch wciąż jest obecny w Rumunii. Zabrzmiały one perfekcyjnie, a całość doskonale zgrała się z tangami i etno-jazzem. Pod koniec koncertu pojawił się też utwór rodem niczym z imprezy cygańskiej...  
Tanga, które były niezmiernie popularne przed II Wojną Światową, rozbrzmiewały wtedy w kawiarniach, restauracjach, kabaretach, dziś znów powracają. Te śpiewane przez Oanę, to nie rekonstrukcje, ale jej własne aranżacje bazujące na dawnym, winylowym brzmieniu, które właśnie odkrywane jest na nowo. Cieszę się, że dane mi było uczestniczyć w tym koncercie a za zaproszenie organizatorom bardzo dziękuję.

 

Oana Cătălina Chiţu, "Bucharest Tango", 9.12.2010, Pałac Branickich, Bialystok

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu