W cieniu pruskiej baby

Rozmowa z Klimorem, muzykiem Alne
Witt Wilczyński, 17 czerwca 2012
Klimor
Fot. Press
Ważna postać rodzimej sceny metalowej, jeden z prekursorów łączenia brzmień folkowych z ciężkimi riffami w naszym kraju. Muzyk, kompozytor i filozof. Pruska dusza i słowiański żywioł - od Non Opus Dei do Alne.

Witaj Klimor! Zanim spytam o Alne, na początku przypomnij proszę swoje dotychczasowe dokonania na metalowej i neofolkowej niwie: Non Opus Dei, VolfenKreuz, Alnestabs i inne…

Witam! Przede wszystkim dzięki, Wilczyn, za wsparcie, jakie od samego początku okazujesz dźwiękom Alne! Zatem - zgodnie z życzeniem - na początek trochę historii... Non Opus Dei to jedyny z moich zespołów, który działa bez przerwy od długiego czasu. Chyba już około piętnastu lat minie w tym roku, ależ ten czas szybko leci, ha ha... Muzyka Non Opus często bywa określana przez ludzi jako awangardowy black metal. Z kolei Volfenkreuz był projektem, w którym ponad 10 lat temu wspólnie z Marqsem spróbowaliśmy swoich sił w szeroko rozumianym eksperymentalnym pagan-folk-metalu, sam nie wiem, jak to nazwać... Ukazał się w sumie jeden album, dziś wydaje mi się, że był to raczej niezbyt mocny materiał, choć jedna czy dwie piosenki być może obroniłyby się. Później Marqs zajął sie innymi rzeczami, a bez niego i jego instrumentów nie chciałem nagrywać nic pod tym szyldem. Odnośnie Alnestabs - nie udzielałem się w tym projekcie, to zespół Marqsa. Oprócz tego mieliśmy jeszcze krótki epizod neofolkowy pod nazwą 13eclipse, zarejestrowaliśmy tylko kilka piosenek, jednej czy dwóch można pewnie gdzieś posłuchać, o ile kogoś to interesuje. Może jeszcze kilka innych muzycznych występków popełniłem w swoim życiu, ale to właśnie te najważniejsze, które w jakiś - choć niebezpośredni sposób - doprowadziły do powołania do życia takiego zespołu jak Alne.

Przejdźmy więc do Alne - czy Non Opus Dei miało wpływ na to, co nagraliście z Alne czy to zupełnie inna historia? Pytam, bo dostrzegam podobieństwo artystyczne, gdzie żywioł i brutalność brzmienia Non Opus Dei zostało pięknie okraszone żeńskim głosem…

O nie, Alne to na pewno zupełnie inna historia niż black metalowy Non Opus... Na płaszczyźnie muzycznej nie znajdziesz tu żadnych punktów wspólnych. Rzeczy charakterystyczne dla naszego brutalnego grania postaraliśmy się zostawić daleko za sobą... Żadnych blastów, żadnych ekstremalnych szybkości, stóp grających w tempie godnym mechanicznego szaleńca, opętanych motywów gitarowych - nic z tych rzeczy w Alne nie uświadczysz. Choć nie powiem, pewne nawyki lat szaleńczego grania wywierają swoje piętno, i na pewno w rozmaitych fragmentach słychać, że grają tam ludzie z "ekstremalnym, metalowym odchyłem", że tak się wyrażę... Myślę, że wielu rzeczy charakterystycznych dla naszego debiutu nie napotkasz u większości folkrockowych czy folkmetalowych zespołów. Ale nie będę się wgłębiał w temat, słuchaczom pozostawiam możliwość czerpania niewypowiedzianych rozkoszy płynących z eksplorowania tak niecodziennych dźwięków jak Alne, ha ha...

Alne sygnujesz jako folkmetal. Jest tu też wiele elementów poezji czasów Romantyzmu, są wiersze poetów dziewiętnastowiecznych. Opowiedz o tym, skąd ten pomysł? Czy to jest sięgnięcie do czasów, gdy fascynacja poetów tym, co przedchrześcijańskie w naszej kulturze była ogromna?

Tak, zapewne znajdujemy się gdzieś w tym nurcie, choć osobiście to jakoś niechętnie patrzę na tego rodzaju etykietki, nie czuję potrzeby określania siebie w ramach jakiejś grupy... I wydaje mi się, że można to usłyszeć na debiucie Alne, gdyż nie znajdziesz tam raczej tworzenia na siłę pod jakikolwiek nurt, wytyczną jest raczej przekaz, myśl, idea. Romantyzm - w porządku, czemu nie, są na pewno punkty zbieżne - pewnie masz na myśli nacisk na pewien duchowy, mistyczny aspekt świata, postawienie na piedestale Natury, czy wreszcie niezaprzeczalny mistycyzm samej Natury.

Szczerze mówiąc, to nie sądzę, że trzeba sięgać do jakichś zamierzchłych czasów, aby odnaleźć w naszej kulturze fascynacje tym, co przedchrześcijańskie, czy po prostu związane z czymś takim jak mistyka Natury. W wielu epokach w sztuce, literaturze, bez trudu można znaleźć jakieś nawiązania do Dawnej Wiary. Także dzisiaj jest to powszechne. Zresztą mam w planach w przyszłości użyć w Alne tekstów ludzi nam współczesnych, a piszących właśnie na ten temat. Więc nie trzeba koniecznie sięgać całe wieki wstecz. Tu i teraz dawna, rodzima wiara jest równie żywa, obecna.

Co do tych dziewiętnastowiecznych poetów, to była naprawdę fascynująca sprawa, zająć się na przykład interpretacją tak nietuzinkowego wiersza Konopnickiej, jak użyta przez nas "Latawica". Bardzo ciekawi mnie samo pochodzenie tego utworu, jest w nim tyle warstw odwołujących się do dawnej duchowości, zdaje się, że autorka po prostu użyła w tym wierszu fragmentów jakichś dawnych, zapomnianych pieśni ludowych. Zresztą być może wytrawny znawca tematu wiedziałby więcej na ten temat, warto może popytać. Natomiast "Melodia Mgieł Nocnych" - co tu dużo mówić, to po prostu mistyka Natury w niesamowitym wydaniu.

Wykorzystaliście też romantyczną poezję angielską…

No tak, "La Belle Dame Sans Merci" to wiersz, który chodził za nami już od dłuższego czasu. Pracowaliśmy nad nim już kilka lat temu, gdy działaliśmy pod szyldem 13eclipse. Stara wersja utworu odeszła w zapomnienie, zaś same słowa cały czas chodziły za nami... No i trzeba było w końcu użyć tego tekstu. Nie mieliśmy tu zbytnio innego wyjścia. To klasyczny przykład poetyckiego nekromanctwa, że aż na łamach Folk24 wypomnę słynnemu poecie - jak panu nie wstyd, panie Keats, ha ha...

Ale nie wszystkie teksty są pochodzenia XIX wiecznego. Czy w waszych także wzorowaliście się na tamtych czasach, czy raczej jest to sięgnięcie do współcześniejszego pogaństwa?

Hmm, powiedziałbym, że Alne sięga zarówno do przeszłości, jak i do teraźniejszości. Przygotowując teksty, przewertowałem sporo źródeł związanych z ludowością, folklorem, można tam znaleźć nawiązania do naprawdę dawnych tradycji. Mogę wymienić takich etnografów, badaczy, jak Gloger, Kolberg, Kuchowicz i tak dalej. Próbowałem znaleźć tam jakiś punkt wyjścia i w kilku przypadkach się udało. Wiedziałem już o czym można pisać, niektóre teksty Alne były zainspirowane takimi dawnymi zapiskami. Na przykład tekst utworu "Czarcie wesele" powstał właśnie na podstawie pewnych dwóch, krótkich zapisków - jeden pochodzi sprzed prawie dwóch stuleci, drugi z początku dwudziestego wieku.

Co jeszcze mogę powiedzieć  w tym temacie... Teksty powstawały na przestrzeni wielu lat, wiele z nich było związanych z rozmaitymi wyjazdami, wyprawami, obrzędami, gdzieś tam wpadało się w taki stan umysłu, w którym wystarczy już tylko chwila skupienia i tekst sam się pisze... Tak właśnie bym to określił - raz na kilka miesięcy przychodziła właściwa chwila kiedy powstawał tekst, ja lub Kasia przygotowywaliśmy kilka dźwięków - i już była podstawa piosenki. W pracy nad Alne podobało mi się to, że często miałem fascynujące wrażenie, iż w końcu nie do końca ja jestem siłą sprawczą, twórczą. Wiesz, to jest tak, że staniesz na pewnej ścieżce, a droga wije się już sama, rzeczy same się dzieją. To jest naprawdę świetna sprawa, móc tworzyć w ten sposób. Odrywasz się od samego siebie, przestajesz patrzeć w ograniczony sposób, dostrzegasz więcej niż tylko swoje "ja", i w końcu stajesz przed czymś naprawdę wielkim.

Melodyka utworów… Dostrzegam wiele elementów folkowych, dużo nastrojowych klimatów rodem z wiosek ukrytych w lasach, położonych gdzieś między polami… Czy to są motywy czerpane z konkretnych ludowych utworów, czy własna wizja tegoż?

Jeśli chodzi o melodie, to nie czerpaliśmy z żadnych konkretnych, znanych folkowych pieśni. Po prostu od samego początku, z założenia, melodie były w pewien sposób stylizowane przez nas na "folklor", na "ludowiznę". Jest to też z pewnością zasługą Kasi, która podłożyła folkowe "podwaliny" pod część melodii naszego albumu, no i zaśpiewała w odpowiedni do tego sposób. A skoro jest tak, jak piszesz, to chyba udało się nam osiągnąć swój cel, z czego bardzo się cieszę.

Jak w ogóle oceniasz współczesną scenę folkmetalową - naszą w Polsce i to co dzieje się w Europie a także poza nią. Pytam, bo moim zdaniem Alne jest prawdziwą perełką w Polsce w temacie folkmetalu.

Dzięki za miłe słowa odnośnie Alne. Jeśli chodzi o scenę to - cóż, widzę dwie strony medalu, ciemną i jasną. Z jednej strony, to obojętnie czy chodzi o scenę folkową, metalową, czy jakąkolwiek inną, to dotyka jej smutny syndrom naszych czasów - jest po prostu  przeludniona, zatłoczona. Nie mogę powiedzieć, iż śledzę jakąkolwiek współczesną scenę, bo tego nie robię. Z drugiej strony, znam pojedyńcze zespoły, i niektóre są naprawdę w porządku. Ponadto, mimo wszystko jednak pozytywną rzeczą jest to, iż coraz więcej zespołów podejmuje się takich dźwięków, zaś - wiadomo -  wraz z tymi folkmetalowymi dźwiękami ręka w rękę idzie konkretna idea, konkretny przekaz.

Osobiście - interesują mnie raczej pojedyńcze albumy, lub czasem wręcz tylko niektóre utwory jakiegoś zespołu, a nie cała scena i kompletne dyskografie zespołów. Poza tym, często wracam do jakichś rzeczy, których słuchałem wiele lat temu, do których mam sentyment, które wiążą się z jakimiś osobistymi przeżyciami, niezapominanymi chwilami... Każdy zresztą chyba tak robi. Na przykład The Soil Bleeds Black, niesamowity i jedyny w swojej folkowości zespół. Lub z kompletnych staroci - "Below the Salt" zespołu Steeleye Span. Mój kumpel Marqs podrzucił mi ten album kilkanaście lat temu i byłem szczerze w szoku, iż ktoś tak grał folkrocka już w latach siedemdziesiątych.

Jak to jest z tym pogaństwem? U was w zespole i w ogóle. Pytam, ponieważ w Alne przenikają się pierwiastki słowiańskie i pruskie…

Ciekawe pytanie. W sumie to spotykam się czasem wręcz z jakimiś pretensjami typu jak można śpiewać o jednym i o drugim. Na przykład, dlaczego mamy piosenkę "Perunowy kamień", a nie "Kamień Perkūnsa", czy "Perkunowy kamień". Z kolei w utworze "Serce w kamieniu" pojawia się fragment w języku pruskim, i to też niektórym się nie spodobało... Cóż, zawsze odpowiadam w ten sam sposób. Dla mnie to bardzo prosta, naturalna sprawa. Z jednej strony, najzwyklejsze w świecie wieloletnie zainteresowanie i fascynacja swoimi korzeniami - i tu oczywiste jest otwarcie się na słowiańską duchowość, tradycje, obrzędowość. Z drugiej strony, wiesz, jak się całe dzieciństwo spędziło na Warmii, w - nazwijmy to - "cieniu pruskiej baby", to chyba dobrze tłumaczy fascynację dawnymi Prusami, historią i duchowością tego ludu.

Co do "bab pruskich" to muszę wspomnieć, że niestety w dzisiejszych czasach ta kultowa figura, związana z wiarą Prusów, jest bezczeszczona w absurdalny sposób... W Olsztynie kolejny rok z rzędu repliki tzw. "baby pruskiej z Barcian" są malowane w różne kolorowe gryzmoły, następnie wystawiane w centrum miasta. Pojawiła się nawet figura stylizowana na Krzyżaka (sic!).

Zgłębianie tych dwóch - jak to określiłeś - "pierwiastków" pogaństwa - to coś, czym zajmuję się od dość dawna, powiedzmy - przez całą swoją świadomą, tą bardziej dorosłą część życia. Podobnie jest z tworzeniem muzyki, więc w Alne wszystko to zazębiło się w zupełnie naturalny dla mnie sposób.

Dodam jeszcze, iż wspólnie z Nertiksem prowadzę skromną stronę poświęconą Dawnej Wierze, duchowości i teologii Prusów. Bardzo ciekawie wypada skonfrontowanie rodzimych wierzeń Słowian i Prusów, oczywiście jest dużo różnic, ale również niezaprzeczalnie ogromna jest ilość podobnych idei.

Przejdźmy do kwestii bardziej przyziemnych, technicznych. Ile czasu trwało skompletowanie składu, jak wam się pracowało nad albumem i jak doszło do współpracy wydawniczej z Archaic Sound?

Piosenki Alne były gotowe już w 2010 roku, zaś pierwsze z nich powstawały w okolicach 2006 roku. To nie był żaden chwilowy kaprys, całość była zaplanowana od dłuższego czasu. Ciężko mi mówić o jakimkolwiek kompletowaniu składu, po prostu poprosiłem znajomych o pomoc w realizacji przedsięwzięcia, wszystko odbyło się, że tak powiem, "w rodzinie", ha ha... Kasia od samego początku śpiewała i dokładała swoje dźwięki, Gonzo to mój wieloletni przyjaciel, więc najzwyczajniej w świecie nie wypadało mu odmówić zajęcia się bębnami, ha ha... Zaś Szymona udało mi się namówić na nagranie basu w okolicznościach, w których się nie odmawia - wiesz, jezioro, lato, zachodzące słońce, zimne piwo... Odnośnie Archaic Sounds - to niewielka wytwórnia, ale zaproponowała dość dobry układ, ja zresztą nie liczyłem na zbyt wiele, może poza szansą na odzyskanie pieniędzy włożonych w nagranie.

Alne jest projektem studyjnym czy planujecie koncerty?

Hmm, niestety wyszło na to, że wszyscy jesteśmy bardzo zajętymi ludźmi, zarówno w życiu muzycznym jak i poza nim, i obecnie niestety występy na żywo nie wchodzą w grę. Szkoda, gdyż odzew na nasz debiut jest spory i trochę propozycji grania na żywo już otrzymaliśmy. Mimo tego chronicznego braku czasu, Alne okazało się tak absorbującą ideą, że już planujemy kolejne nagranie. Mam już pomysł na cztery utwory, bardzo duży nacisk dalej kładę na teksty. Jestem w trakcie rozmów z dwoma współczesnymi poetami, na kolejnym krążku chciałbym użyć dwóch tekstów ich autorstwa. Oprócz tego, prawdopodobnie znajdzie się tam również moja wersja staropolskiej pieśni o Złotniczenku, oraz interpretacja staropruskiej legendy o rzece Łynie.

I na koniec powiedz gdzie was znaleźć w przepastnych otchłaniach wirtualnego świata www - i parę słów dla czytelników Folk24.

Podstawową sprawą jest nasza strona internetowa. Znajdziecie tam teksty, zdjęcia, omawiamy tam nasze inspiracje, można posłuchać kilku naszych utworów, przeczytać recenzje albumu, wywiady z nami, czy po prostu zobaczyć, kto wspiera nas w promocji naszego debiutu. Poza tym, standardowo znajdziecie nas na YouTube - mamy tam kilka swoich piosenek, za jakiś czas być może dojdzie do zrealizowania klipu do jednego z utworów. Warto również zajrzeć na naszą stronę na serwisie Facebook - jest ona dość często aktualizowana, więc tam znajdziecie najświeższe informacje odnośnie Alne.

To, co dawne, nigdy nie minęło, nie skończyło się i żyje w nas wszystkich...

Pozdrawiamy!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu