Takie jest Sarajewo

Rozmowa z Vedranem Mujagiciem i Senadem Šutą z Dubioza Kolektiv
Marcin Piosik, 14 listopada 2013
Vedran Mujgić i Senad Śuta
Fot. Duśan Sviba
Vedran Mujagić to basista, klawiszowiec DJ i designer, Senad Seno Šuta to perkusista, który udanie realizuje w projekcie "Mostar Rock School". Opowiadają o misji, muzyce i ostatnich płytach i okolicznościach powstania zespołu.

Jak właściwie narodziła się Wasza forma, Wasz miks różnych stylów, które razem tworzą brzmienie Dubioza Kolektiv?

To nie była jakaś strategia, a po prostu coś, co wynikało z czasu, w którym byliśmy, no i z tego, co myśleliśmy i nadal myślimy - mamy określone poglądy polityczne i społeczne, chcemy o tym mówić i szukamy najlepszego muzycznego sposobu, aby przekazać te treści…

Tak, ale czy pochodzicie z takich klimatów jak punk rock, alternatywa…?

Wiesz, jest nas ośmiu w zespole, a każdy z nas grał wcześniej w różnych kapelach - to jest osiem różnych muzycznych historii do opowiedzenia. To jest dobra sprawa, dzięki temu powstaje z tego sporo nowych historii.

A co z dodawaniem elementów bałkańskiej tradycji, melodii, pieśni, tematów, które macie pewnie z historii?

Myślę, że ludzie lepiej rozumieją to, co mamy do powiedzenia, gdy rozpoznają, że mają do czynienia z zespołem z Bałkanów – rozpoznają to brzmienie, a potem historie, które opowiadamy - muzyka i teksty stają się jedną historią, która jest łatwiejsza do odczytania.

Czy nadal czujecie się związani z tą tradycją, ze swoimi korzeniami?

Właściwie nie możesz od tego uciec, to jest jak materiał genetyczny. Jesteś tym przesiąknięty przez 99% dnia. Większość rozgłośni w Bośni, w Serbii gra ten rodzaj muzyki, jest więc bardzo łatwo mieć z tym kontakt, a bardzo trudno jest się od tego odłączyć. Taka w zasadzie jest Bośnia, takie jest Sarajewo - to bardzo wymieszane miasto - od religii do kultur, od kuchni do muzyki. Również dlatego jest to dla nas ważne by mieszać tradycję i teraźniejszość w naszej muzyce.

A jak czujecie się pośród bardzo tradycyjnych muzyków?

Uważamy się za zespół world music, staramy się grać współczesne World Music, co oznacza, że staramy się łączyć to co stare, z tym co występuje dzisiaj. To jest właśnie to, w jaki sposób my rozumiemy world music. Dla nas to nie tylko granie na naszych tradycyjnych instrumentach, ale coś znacznie szerszego.

Rozmawiając o poważniejszych sprawach, zawsze macie sporo do powiedzenia. Bośnia i Hercegowina to dość młody kraj, wiemy jak do tego doszło, teraz możecie cieszyć się niepodległością. Jak do tego podchodzicie, jak oceniacie tę najnowszą historię i to, co dzieje się na świecie?

Nie mamy tyle czasu… ale żyjemy w kraju, w którym po wojnie pozostało wiele nierozwiązanych kwestii, a życie ekonomiczne i polityczne nie funkcjonuje prawidłowo. Mamy więc dużo „paliwa” do pisania tych społecznie zaangażowanych tekstów, a nie tylko do pisania o miłości i pięknej pogodzie. To dla nas ważne, że mamy tego rodzaju kontekst, który wpływa na nasze utwory.
To jest właściwie przyczyna, z której 10 lat temu powstał nasz band. Wtedy to nie było zbyt popularne mówić o polityce, o sprawach społecznych, szczególnie przez młodych ludzi. Chcieliśmy poruszyć te tematy. Nawet dziś włączamy się w różne akcje w tym nurcie. To są właśnie miejsca, do których każdy muzyk powinien docierać. Uważam, że muzyka, która jest tylko formą sztuki, nie ma w ogóle znaczenia. To dla nas bardzo ważne, by mieć ten kontakt z rzeczywistością, z tym co dzieje się każdego dnia, nie tylko mówić o wielkich rzeczach jak narodowość, czy pokój na świecie. Mówimy też o małych sprawach, które tworzą nasze codzienne życie.

Czy w ogóle byłaby Dubioza Kolektiv bez tych warunków, w których żyjecie?

Zawsze jest coś o czym możesz powiedzieć. Żaden kraj na świecie nie jest wolny od problemów. Nawet kraje skandynawskie, które mają dużo wolności, mają wysoki poziom demokracji, mają swoje problemy z prawym skrzydłem, też mają problemy ekonomiczne. To nie musi być poziom władzy, rządu, to może być obszar tego miasta, budynku w którym mieszkasz.

W ten sposób płynnie przechodzimy do tematu Waszej ostatniej płyty – Apsurdistan – czy świat, w którym żyjemy jest aż tak dziwny?

To zależy, jak widzisz różne rzeczy. W zasadzie w każdej minucie świat jest dziwny – ludzie w społeczeństwie powodują, że świat jest dziwny. Możesz powiedzieć, że Apsurdistan to stan umysłu, w każdej społecznej formie. Świat zawsze będzie dziwny, a my tylko staramy się by było lepiej…

Wychodzicie z mocnym przekazem, który dla wielu może być trudny do zrozumienia, jak radzicie sobie z tym na scenach w różnych miejscach na świecie?

Grając na świecie, dostrzegamy działanie słów - kluczy. Gdy mówisz recesja, w każdym kraju, nawet w najmniejszych państwach Afryki ludzie zrozumieją co mówisz, gdy powiesz demokracja - ludzie mają o tym jakiś pogląd. Jest więc wiele uniwersalnych, prostych słów, które mogą być użyte w różnych kontekstach.
Wiesz, demokracja to zabawna rzecz - może być użyta w tak wielu różnych formach w różnych krajach, które próbują żyć demokratycznie. To coś znacznie prostszego niż myślisz.
Gdy zauważasz, jak ludzie potrafią łatwo zrozumieć, co masz na myśli - zdajesz sobie sprawę, jak to dla nich jest ważne, jak bardzo chcą słyszeć o tych sprawach z innych stron świata. Gdy mówisz o niebezpiecznych prawicowych hasłach, które słychać coraz głośniej w zachodniej Europie i gdy mówisz o tym z pozycji krajów bałkańskich, które przecież były ogarnięte wojną przez takie hasła, wtedy czujesz potrzebę mówienia o tym, a ludzie chcą tego słuchać, ponieważ wiedzą, jakie masz doświadczenia, których nie mają ludzie na przykład w Szwecji. Myślę, że właśnie dlatego ludzie chcą abyśmy przyjeżdżali i grali, chcą po prostu usłyszeć, co mamy im do powiedzenia.

Całkiem często gracie w Polsce, to nie jest Wasz pierwszy raz tutaj, czy czujecie jakąś więź z polską publicznością?

Jest tutaj związek - mamy podobną historię w ostatnich co najmniej 50-u latach - przejście przez komunizm i inne takie sprawy. Nasze języki są podobne. Czujemy się więc prawie jak w domu w krajach takich jak Polska, Czechy, Słowacja, Bułgaria, nawet w Rumunii. To jest jak coś pomiędzy. Jest była Jugosławia, w której czujemy się jak u siebie, a następnym domem są właśnie te kraje wschodniej Europy z podobnymi językami, a potem dopiero jest reszta Europy. Mamy takie trzy poziomy powiązań. Lubimy więc tu przyjeżdżać, Polska to duży kraj, jest tu wiele miejsc, w których chcemy zagrać. Mam nadzieję, że będziemy tu częściej grać, jeśli tylko się nami nie znudzicie…

Dziękuję za rozmowę

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu