Z nowym duchem

Piotr Majczyna o planach Čači Vorba
Anna Wilczyńska, 17 lipca 2014
Piotr Majczyna
Fot. Press
Od niemal 9 lat należą do czołówki naszej sceny etno-folkowej. Fascynuje ich muzyka cygańska, lecz na jej podstawie tworzą zupełnie nową jakość. Uhonorowani licznymi nagrodami, wydali dwie płyty i dalej snują kolejne plany.

Z Piotrem Majczyną, gitarzystą Čači Vorba, jesteśmy w stałym kontakcie o dpoczątku istnienia naszego portalu. Dłuższy wywiad przeprowadziliśmy z nim kilka lat temu, jeszcze przed wydaniem drugiej płyty "Tajno Biav". Tym razem poprosiliśmy Piotra o krótkie podsumowanie ostatnich miesięcy i uchylenia rąbka tajemnicy co do najbliższych zamierzeń.

- "Przez ostatnie pół roku wydarzyło się u nas bardzo dużo pozytywnych rzeczy. Już końcówka ubiegłego roku okazała się bardzo radosna. W Studiu Koncertowym Radia Lublin odbył się "Wielki Koncert Pomocy dla Marii" [pisaliśmy o tym tutaj - przyp. red.], w który włączyło się wielu zaprzyjaźnionych lubelskich i podlubelskich artystów (Marek Andrzejewski, Piotr Selim, Miąższ, Słoma, Łukasz Jemioła, Tatvamasi, Klezmaholics, Borys Somerschaf, No Potatoes) bliskich, przyjaciół i fanów. Dzięki ich wsparciu, ale przede wszystkim też dzięki inicjatywie i dużemu organizacyjnemu zaangażowaniu mojej żony, Aleksandry, udało nam się uporać z doraźnymi, materialnymi skutkami pożaru, który kilka tygodni wcześniej strawił w zasadzie cały dobytek Marii... Dosłownie kilka dni po koncercie jeszcze jedna wspaniała nowina – 17 grudnia przyszło na świat pierwsze "czacziworbiątko", mój syn Franciszek".

Wielu fanów, w tym i my, czytając informację o pożarze zastanawiało się, jak to wpłynie na działalność grupy. Chwilę później zespół stanął przed kolejnym problemem - tym razem natury personalnej.

- "Niedługo po tym musieliśmy uporać się ze znalezieniem następcy naszego dotychczasowego akordeonisty Pawła Sójki. Ze względów prywatnych Paweł zdecydował się na wyjazd na stałe za granicę. Odejście muzyka, z którym pracowaliśmy przez ponad 5 lat, zagraliśmy razem ok. 300 koncertów, nagraliśmy "Tajno Biav" i z którym byliśmy doskonale zgrani, było na pewno jedną z poważniejszych zmian w historii zespołu. Trochę się jej obawialiśmy, ale następca znalazł się szybciej niż przypuszczaliśmy. Od stycznia akordeonistą Čači Vorby jest Rafał Gontarski. Dzięki jego bardzo intensywnej pracy w ciągu miesiąca przygotowaliśmy pełny program koncertowy na lutową niemiecką trasę, a z rozpędu wróciliśmy też do nowego materiału, nad którym pracowaliśmy z przerwami już od jakiegoś czasu".

Dobrze się stało, że nowy akordeonista szybko odnalazł się w zespole, bo wiosna należała do pracowitego okresu i Čači Vorba grała dużo koncertów, w tym zagranicznych.

- "Wiosną mogliśmy już potwierdzić całkiem pokaźną liczbę koncertów za granicą - za nami m.in. koncerty w Belgii (tam graliśmy na jednej z największych imprez dedykowanych muzyce bałkańskiej – "Balkan Trafik", m.in. obok gwiazd takich jak Esma Redzepova), Niemczech, Holandii, ostatnio na Słowacji, a przed nami jeszcze sporo innych ciekawych koncertów" - kontynuuje Piotr.

Gdy nadeszły wakacje, zespół zaczął intensywne przygotowania do wyjątkowego wydarzenia - występu na jednym z najbardziej znanych i cenionych festiwali folk, etno i roots na świecie.

- "Dzięki wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza oraz Instytutu Polskiego w Londynie, 25 lipca wystąpimy w Wielkiej Brytanii na prestiżowym festiwalu WOMAD, jako trzeci wykonawca z Polski w ponad 30-letniej historii imprezy. Na festiwal polecimy ze szczególną motywacją, bo koncert będzie transmitowany na antenie BBC3. Ze względu na trasy, nie możemy sobie pozwolić na pełne uczestnictwo w imprezach – po koncertach z reguły opuszczamy imprezę, i pod tym względem WOMAD również będzie dla nas wyjątkowym przeżyciem, bo zamierzamy uczestniczyć w festiwalu, również jako słuchacze, przez kilka dni. To na pewno jeden z ważniejszych koncertów w naszej karierze".

To oczywiście tylko początek letniej trasy, w trakcie której odwiedzą...

- "Po powrocie z Anglii też nie zamierzamy odpoczywać – Austria, Szwajcaria (tam 9 koncertów na jednym z największych europejskich festiwali ulicznych w Bernie), Niemcy, trzy razy Czechy, no i kolejne wyjątkowe zespołowe przeżycie – po raz pierwszy zagramy w Rumunii - "Balkanik Festival" w Bukareszcie. Zapraszamy też na letnie koncerty w Polsce – Kościelisko, Opalenica, Kazimierz Dolny, Lubin, Barcice (Festiwal "Pannonica"), Kobylnica k. Słupska, Goleszów".

Listę polskich koncertów grupy możecie śledzić bezpośrednio w ich profilu w naszym dziale "wykonawcy" (można zostać także ich fanem) oraz w dziale "wydarzenia".

Zapytany o koncert w Rumunii,

- "Nad wyjazdem do Bukaresztu pracowaliśmy wspólnie z rumuńskimi organizatorami przez półtora roku. Wiemy, że zainteresowaliśmy ich właśnie ze względu na nasze interpretacje rumuńskiej muzyki tradycyjnej, a stanowi ona, razem z muzyką romską z Rumunii, jak by nie było, pokaźną część naszego repertuaru. Czujemy się z tym fantastycznie, bo to pierwszy zespołowy wyjazd do tego kraju, dla niektórych z nas też pierwszy w życiu. Tak bardzo cenimy i tak dużo słuchamy muzyki rumuńskiej, tak mocno muzyka i kultura tego kraju nas inspiruje, że wrześniowy wyjazd do Bukaresztu, w ogóle sama perspektywa przejazdu przez rumuńskie Karpaty, wydaje nam się trochę bajkowa. Jest też delikatny dreszczyk - jak Oni nas tam odbiorą?"

Ale to nie koniec dobrych wiadomości dla fanów. Szykuje się nowy materiał płytowy. W październiku grupa udostępniła teledysk do piosenki "Mehandzija". To tradycyjna pieśń serbskich i macedońskich Romów:

- "W przerwie między lipcowymi koncertami wchodzimy też do studia na pierwsze sesje nagraniowe trzeciej płyty. Zdecydowaliśmy się na powrót do podlubelskiego studia Rogalów Analogowy (tam gdzie nagrywaliśmy pierwszą płytę). Część utworów mamy już gotową, gramy je na koncertach i to właśnie od nich chcemy zacząć nagrania. Pozostała część ciągle się tworzy i można powiedzieć, że w pewnej mierze będzie powstawać w drodze, a nawet już w samym studiu. Trochę poszliśmy na żywioł".

Zapytany o tytuł nowej płyty Piotr odpowiedział:

- "Nie zastanawiamy się jeszcze mocno nad tytułem płyty, okładką, tworzą się jeszcze teksty niektórych piosenek, są też utwory, do których opracowaliśmy kilka różnych zarysów aranżacji i będziemy musieli podjąć pewne ostateczne decyzje. Na pewno nagrywanie na analogowym sprzęcie z epoki, bez możliwości komputerowej obróbki i montażu, sprawia, że wracamy do żywego grania. Tę pierwszą, lipcową sesję w studiu chcemy potraktować trochę jak konfrontację naszego nowego materiału z takim specyficznym brzmieniem, modelem i atmosferą pracy w studiu. Jest w tym trochę dreszczyku, bo po 7 latach wchodzimy do tego samego studia, w którym nagrywaliśmy naszą pierwszą płytę i konfrontujemy przez to również samych siebie. Trzecia płyta ukaże się najprawdopodobniej w marcu 2015 r., ale do tego czasu zamierzamy się jeszcze pochwalić jakimiś roboczymi fragmentami nowego materiału. Oprócz tego jeszcze w tym roku będziemy mieli dla słuchaczy jedną niespodziankę fonograficzną, ale o tym za jakiś czas".

Na koniec specjalna gratka dla fanów - robocza wersja piosenki "Trecut-o doru codru" nagranej przed koncertem 4.07.2014 w klubie "Christiania" na Słowacji. Utwór znajdzie się na nowej płycie.



Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu