Ważne dla mnie
Z folkowej półki Darka AnaszkoTworząc tego typu zestawienia "naj", zawsze targa mną masa wątpliwości. W końcu zdecydowałem się na wybór siedmiu płyt (w układzie chronologicznym), które obiektywnie były ważnymi płytami w historii gatunku i jednocześnie prezentowały wysoki poziom artystyczny. I w końcu całkowicie subiektywnie były po prostu płytami ważnymi osobiście dla mnie.
W pełni zdaję sobie sprawę z ułomności tego wyboru, wiem, że płyt naprawdę ważnych było znacznie więcej. Ale też wiem, że pytanie skierowane zostało do wielu osób – ufam więc, że zestawienia pozostałych przepytywanych będą i obszerniejsze, i pełniejsze.
Orkiestra św Mikołaja - Muzyka gór (1991)
Pierwsza płyta Mikołajów. Może i późniejsze płyty były bardziej dojrzałe artystycznie, ale to przecież te początki Orkiestry na wiele lat ukształtowały polską scenę folkową, będąc inspiracją dla masy b. ważnych zespołów (nawet, jeśli niektóre z nich do tych bezpośrednich inspiracji Orkiestrą nigdy oficjalnie się nie przyznają:).
Higher Heights - Twinkle Inna Polish Stylee (1993)
Jeśli robić mieszankę kulturową, to tylko tak, jak zrobili to mistrzowie z Jamajki z mistrzami z Białego Dunajca. Te 20 lat temu przedsięwzięcie ryzykowne, to mogła być spektakularna klęska. Wyszło genialnie - aż ciężko uwierzyć, że muzyka góralska tak doskonale może współgrać z reggae.
Muzykanci - Muzykanci (1999)
Istna eksplozja talentu małżeństw Słowińskich i Hałasów. Blisko tradycji, wręcz momentami surowo, ale na swój własny sposób, szczerze. Dużo jeszcze ciekawych dźwięków po tej płycie stworzyli (już osobno), choć poszli w trochę różnych kierunkach. Ale to może właśnie dzięki temu spotkaniu innego przecież podejścia do tradycji, spotkania niesamowitych osobowości, płyta ta ma aż taką moc?
Kapela ze Wsi Warszawa - Wiosna ludu (2002)
Druga płyta Kapeli, która otworzyła im drzwi do światowej kariery. W pełni zasłużenie - młodzieńcza witalność wszczepiona w "starą" muzykę wielu osobom otworzyła oczy na to, jakie piękne dźwięki dochodziły (a i jeszcze przecież trochę dochodzą) z polskiej wsi.
Osjan - Księga liści (2004)
Zostawmy rozważania, czy to folk, czy nie folk. W twórczości Osjana chyba zawsze słyszalne były echa muzyki z całego świata, więc MUSI trafić do tego zestawienia. Dlaczego ta płyta? Chyba ze względów subiektywnych - to okres mi najbliższy, gdy mogłem poznawać ją także podczas występów na żywo (a i sama jest zapisem koncertu). Najmocniejszy skład grupy (z Ostaszewskim, Nowakowskim, Kurtisem i Waglewskim) i wynikająca z tego spotkania muzyka nie do opisania - transowa, nieprzewidywalna, zaskakująco łatwo przyswajalna, niesamowicie wciągająca.
Różni wykonawcy - Nowa Tradycja - Antologia Polskiego Folku (2007)
Najbardziej udana kompilacja polskiej muzyki folkowej - dwupłytowa dokumentacja 10 lat konkursu towarzyszącego festiwalowi "Nowa Tradycja". Nie ma lepszego dowodu na to, że właśnie ten konkurs jest najważniejszy, że właśnie od niego często rozpoczynali karierę wielcy tej sceny. Ale ogromnym plusem płyty jest także zamieszczenie nagrań wykonawców, którzy jakimś cudem nie doczekali się samodzielnych wydawnictw - od bliskich tradycji Kołowrotu i Kapeli Stefana Kozby, przez Zbigniewa Nasiadkę i duet Ket Jo Barat (Stefan Puchalski i Jacek Hałas), po "preżywiołakowe" Ich Trole.
Metamuzyka - MetaMuzyka (2009)
Maciej Filipczuk z towarzyszeniem muzyków Robotobiboka prezentuje (ale i przetwarza!) to, czego nauczył się u Kazimierza Meto. Pod względem artystycznym dla mnie to chyba najważniejsza płyta polskiego folku. Chyba nikomu nie udało się tak zdalnie połączyć tradycję ze współczesnością, ale współczesnością nie rozumianą jedynie jako nowoczesność. A do tego jakie to po prostu piękne!