Moja akustyczna muzyka

Rozmowa z Brendanem Monaghanem, songwriterem z Irlandii
Anna Wilczyńska, 1 marca 2013
Brendan Monaghan
Fot. Ursina Baitella
Irlandzki pieśniarz i songwriter. Od lat występuje na całym świecie, zbierając pozytywne recenzje ze strony mediów i publiczności. Bardzo lubi Polskę i często tu bywa. Tym razem przyjeżdża do nas, aby zagrać w Warszawie i Lublinie!

Na początku proszę opowiedz, jak to się stało, że zająłeś się muzyką, na jakich instrumentach grasz, jak to się wszystko zaczęło?

Odkąd byłem dzieckiem, w moim domu zawsze była obecna muzyka. Dlatego wydawało mi się to naturalne, że sam zająłem się graniem, gdy zacząłem dorastać. Gram na gitarze i bodhranie oraz śpiewam.

Jakbyś opisał jednym słowem muzykę, którą wykonujesz?

Gram akustycznie.

Dziennikarze, media i Ty sam określasz się jako songwriter. Zastanawia mnie stosunek tradycji do innowacji w Twojej muzyce. Jakbyś mógł to skomentować?

Tak, moja muzyka jest akustyczna, ma folkowe, korzenne brzmienie. Mój materiał zawiera tradycyjną muzykę irlandzką z wyczuwalnymi współczesnymi elementami. To po prostu przychodzi naturalnie.

Znaczenie słowa folk jest trochę inne w polskim niż w angielskim... W naszym języku piosenki songwriterów na ogół nie są zaliczane do nurtu folk, który to kojarzy nam się bardziej z folklorem i kulturą tradycyjną. Czy mógłbyś wyjaśnić, co rozumiesz przez określenie "muzyka folkowa"?

Dla mnie muzyka folk to muzyka ludzi, to jest to, co każdy myśli, co bliskie jest sercu każdego człowieka. Muzyka folk to też muzyka songwriterów. Czasem jest bardziej współczesna, a czasem bardziej łączona z nutą tradycyjną. Zdaję sobie sprawę, że nie odpowiedziałem całkowicie na Twoje pytanie, ale bardzo trudno wytłumaczyć to zjawisko.

Postrzegam swoją muzykę jako celtycką, folkowo-korzenną, ale też jako współczesną, rodzaj połączenia tych wszystkich składników. Szczerze mówiąc, dla mnie muzyka jest po prostu muzyką, a niektórzy ludzie za bardzo chcą ją podzielić na kategorie. Uważam, że moja muzyka trafia do ludzi, bo jest bardziej współczesna. Niektórzy ludzie mają zawężone spojrzenie na muzykę, nie mogą uciec od jej klasyfikowania, utknęli w takim "szufladkowaniu". Chcę z moją twórczością docierać do wielu ludzi, nie patrząc na jakieś kategorie, podziały muzyczne... Jeżeli chodzi o moje korzenie, gram muzykę tradycyjną z regionu, z którego pochodzę - hrabstwa County Down, ale lubię wychodzić poza ten krąg muzyczny.

Czy jeździsz na wieś, żeby uczyć się od starych Mistrzów jak grać i śpiewać w tradycyjny sposób?

To przychodzi do mnie naturalnie i nie myślę o tym. Podświadomie się tego nauczyłem, gdy w dzieciństwie słuchałem muzyki tradycyjnej i innych gatunków.

Pochodzisz z Irlandii. Czy śpiewasz również w Gaelic?

Tak, poza angielskim, śpiewam pieśni również w swoim języku ojczystym, z którego jesteśmy dumni, tak samo jak Wy w Polsce. Na moim albumie "flicker of hope" zamieściłem i wykonałem piosenkę "fá do choinne" w gaelic, która w tłumaczeniu na polski zatytułowana jest "Dla Ciebie".

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich pieśni?

Najwięcej inspiracji do swoich pieśni czerpię z życia, ze swojej wiary, poglądów, uczuć i relacji z innymi ludźmi.

Jak to się stało, że przyjechałeś do Polski po raz pierwszy?

Już jakiś czas temu zaproszono mnie, abym wystąpił na festiwalu, który odbywał się w Mrągowie. To było wspaniałe przeżycie. Po raz pierwszy pojawiłem się wtedy również w polskiej telewizji.

Jakie były Twoje wrażenia po tej pierwszej wizycie w naszym kraju?

Stwierdziłem, że Polska jest pięknym krajem i że ludzie przyjaźnie witają mnie i moją muzykę.

Dziękujemy! A ile razy w ogóle byłeś w Polsce? Czy miałeś okazję na zwiedzenie naszego kraju?

Byłem w Polsce tyle razy, że naprawdę nie pamiętam... Ogólnie mówiąc, uważam, że Wasz kraj jest bardzo interesujący. Jako że jestem katolikiem, uwielbiam chodzić do kościołów w każdej  miejscowości i mieście, które odwiedzam. Jednym z najbardziej poruszających miejsc, w którym byłem, był obóz koncentracyjny w Majdanku. Zamek w Lublinie jest piękny, ale ma też swoją mroczną stronę.

Przyjeżdżasz w marcu do Polski ze skrzypkiem, Niallem McCleanem. Kiedy i gdzie go spotkałeś?

Poznałem Nialla kilka lat temu w moim rodzinnym mieście Bangor na Pasterce. Grał na skrzypcach w zespole folkowym, zaczęliśmy rozmawiać, a ja potrzebowałem skrzypka na festiwal do Ameryki. To rewelacyjny muzyk! Nasz duet odniósł sukces. Ale Niall nie towarzyszy mi na każdym występie, wiele koncertów gram solo.

Piszesz piosenki dla innych artystów. Powiedz nam, co jest trudniejsze: pisanie na zamówienie czy dla siebie? Co bardziej lubisz?

Napisałem piosenki dla wielu artystów mieszkających w moim kraju i poza jego granicami. Jak dotąd, nie są oni zbyt znani, dlatego stworzenie czegoś dla wielkiego artysty jest ciągle moim celem. Mogę tworzyć na zamówienie, ale o wiele bardziej wolę pisać dla siebie, ponieważ wynika to z potrzeby serca.

Wkrótce ukaże się Twoja kolejna płyta "never too late to come home". Co to za materiał? Czy towarzyszyli Ci w nagraniach inni muzycy?

Termin premiery to kwiecień 2013. Nowy album jest wyraźnie akustyczny, łączy tradycyjną i współczesną muzykę o wiele bardziej niż poprzednie płyty. W nagraniach wzięło udział kilkunastu różnych muzyków. Na krążku usłyszycie min. gitarę, skrzypce, ale też banjo, tin whistle, a nawet akordeon i pianino.

Jaki materiał zamierzasz wykonać na koncertach w Polsce?

Zagram trochę nowych i starszych utworów, tak jak zwykle to robię na koncertach w Irlandii czy poza granicami mojego kraju.

Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?

Czekam z niecierpliwością na promocję nowego materiału w Irlandii, a potem na całym świecie.

Żyjemy w epoce Internetu. Gdzie w sieci można znaleźć informacje na Twój temat?

Moja strona to www.brendanmonaghan.com. Mam również swój profil na portalu Facebook.

Czy chciałbyś przekazać coś specjalnego polskim fanom, naszym Czytelnikom?

Naprawdę nie mogę się doczekać powrotu do Polski, gdzie zawsze miło spędzam czas. Na nowym albumie zamieściłem wyjątkowy utwór, zatytułowany "P.O.L.A.N.D." czyli "Please Only Love And Never Despair", dedykowany bł. Janowi Pawłowi II. Proszę posłuchajcie tej pieśni, jeśli będziecie mieć okazję. Niech Bóg ma Was wszystkich w swojej opiece. Bywajcie zdrowi, przyjaciele!

Bardzo dziękuję za rozmowę!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu