Sari - muzyka świata

Przez szanty do world music.
Kamil Piotr Piotrowski, 4 października 2010
Salake i Carrantuohill
Fot. Wojciech Małota
Gdy w 1987 r. grupka zapaleńców organizowała w Żorach festiwal szantowy mało kto przypuszczał, że ta początkowo skromna impreza, gromadząca wąskie grono miłośników żeglarskiego śpiewania, rozrośnie się do obecnych rozmiarów.

Dziś Festiwal "Sari Muzyka Świata" to impreza, która wrosła już w ofertę kulturalną Żor. To trzy dni koncertów, kameralnych w kościele i sali kinowej oraz plenerowych na rynku miasta. Od samego początku za jej organizacją stoi grupa Carrantuohill, i dla rozwoju festiwalu ma to dobre strony. Zespół odwiedził już w swojej karierze niemało scen, festiwali, słyszał niejedno, i to co słyszał stara się co roku zaprezentować żorskiej, i nie tylko, publiczności.

Festiwal od lat ma ustaloną strukturę, pierwszego dnia, odbywa się "Biesiada Szantowa". Środowisko żeglarzy jest w Żorach liczne i ma mocne głosy. Co roku słychać to na koncercie. Drugiego, na rynku króluje muzyka bardziej lub mniej folkowa, dzień trzeci to klimaty, które określiłbym "wszystko ale nie folk i szanty". W tym roku world music mieszała się z krainą łagodności.

Podczas tegorocznej edycji festiwalu, pierwszego dnia, zespoły, które zachęcały żeglarzy do wspólnego śpiewania reprezentowały różne nurty sceny żeglarskiej. Był więc szantowy zespół Brasy, grupa śpiewjąca autorskie piosenki żeglarskie Bez Paniki, czy wędrujący ostatnio między szantą a irlandzkimi balladami - Prawdziwe Perły, tym razem wygrały te prawdziwe szanty. Drugi dzień to folk i to w takim wydaniu, że rzadko się to na Śląsku jeszcze zdarza. Zaczęła Kapela ze Wsi Warszawa w nieco innym składzie, niż ich ostatnio widziałem na "Nowej Tradycji". Maja Kleszcz i Wojtek Krzak w związku z narodzinami drugiego dziecka poświęcają się obecnie rodzinie, za to w Kapeli, na powrót pojawiła się Sylwia Świątkowska - skrzypaczka, fidelistka i wokalistka. Po nich na scenie pojawiła się ukraińska Atmasfera, zespół o którym głośno u nas ostatnio. Niestety do Żor nie mogło przybyć dwóch muzyków, więc ten wykonawca także zdekompletowany. Na finał tego wieczoru oczywiście gospodarze czyli Carrantuohill z Katarzyną Sobek w nastrojowych balladach oraz tanecznym zespołem Salake w irlandzkich jigach i reelach. Kilka godzin porządnej muzycznej uczty, od polskiego, przez ukraiński do irlandzkiego folku. Czegoż można sobie więcej życzyć? Nic dziwnego, że publiczność dopisała. Spotkałem ludzi niemal z całej aglomeracji. Jeśli komuś było mało, to na finał w niedzielę mógł jeszcze posłuchać czeskiej Chodskej Vlny, Bobana Markovicia i grupy Raz, Dwa, Trzy.

Niegdyś mały, szantowy festiwal dziś święto muzyki świata. Czekam na kolejną edycję.

Sari Muzyka Świata, 10-12.09.2010, Żory

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu