Kryzys już to?
Rekordowe targi WomexTargi Womex, to spotkanie profesjonalistów zajmujących się muzyką folk i world music z całego świata. W tym roku zarejestrowało się na targach 2440 delegatów z 94 krajów, wystawiało się 260 stoisk, reprezentujących 650 firm i organizacji z 57 krajów świata. I były to pod tym względem, jak podkreślają organizatorzy w relacjach, targi rekordowe. Fakt, liczby robią wrażenie, a jak widziane były targi od wewnątrz, przez polskich uczestników?
Na jedynym, oficjalnym stoisku z Polski wystawiało się Stowarzyszenie Sztuki Etnicznej "Transetnika". Mniej lub bardziej oficjalnie odwiedzili także targi w Kopenhadze przedstawiciele kilku polskich festiwali, wydawnictw i mediów. Część z nich gościła właśnie na stoisku "Transetniki".
Z relacji z targów Wojtka Ossowskiego, którą przeczytałem na jego blogu na stronie Polskiego Radia wynika, iż na scenie world music zapanował kryzys. Z tekstu powiało ogólnie pesymizmem. Ciekawiło mnie czy polscy uczestnicy wielkiego, worldmuzycznego święta podzielali te wrażenia. Poprosiłem więc kilku z nich o parę zdań relacji z pobytu na targach.
Wojciech Szuniewicz, dyrektor "Krotoszyn Folk Festivalu"
- "Uczestnictwo w Womex 2010 reprezentacji Krotoszyn Folk Festival wynikało z zaproszenia Stowarzyszenia "Transetnika" z Warszawy. Naszym głównym celem było zapoznanie się z całym światkiem "world music", poznaniem ogólnych trendów w tej kategorii muzyki i artystycznej działalności. Oczywiście zaakcentowanie tam naszej obecności, jako przyzwoitego, polskiego festiwalu. Miłe było to, że już paru z uczestników Womexu grało w Krotoszynie i wspominali to baaardzo miło. Wiadomo, że umów nie podpisywano, ale wymieniano mocno kontakty.
Co wyniknęło z targów dla Krotoszyna? Po pierwsze splendor uczestnictwa w tej imprezie, po drugie rozeznanie w cenach i centrach dystrybucji word music, o tym co jest trendy… Ważne też były rozmowy samych Polaków z Polakami. Był czas poteoretyzować, odnowić kontakty. Zauważyłem pewne, widoczne dość zjawisko pojawiania się projektów eventowych, w stylu naszej dawnej cepelii - taki folk dla bogatych, ale niekoniecznie wielbicieli tego rodzaju muzyki. Folk ugłaskany i skomercjalizowany…
Co do symptomów kryzysu… wszystko to, co jeszcze nie mieści się w kategoriach kultury masowej, komercji, play listy Vivy lub MTV to będzie trąciło niszą… takie czasy. To nie jest objaw kryzysu folku czy world music, ale globalnego ataku łatwych i przyjemnych mass mediów. Na to chyba nikt nie znajdzie hamulca, bo to są za duże pieniądze i tyle. A czy to dobrze? Pewnie źle…"
Paweł Betley, wydawnictwo "Musart"
- "Wrażenie dość przygnębiające... kryzys widać i czuć w powietrzu. Na jednym z paneli dowiedziałem się, że o ile w krajach skandynawskich dziesięć lat temu organizowane było dziesięć znaczących festiwali rocznie, to obecnie jest tylko jeden. Radio i telewizja przestają powoli być znaczącymi mediami - staje się nim internet. Ma się trochę wrażenie, że jest się na targu zwierząt i robi wszystko, żeby zwierzęta sprzedać. A na stoiskach siedzą ci, którzy kupią najlepsze krowy, ale w tym roku to tylko za pięć złotych… Po targach, niesprzedane zwierzęta pójdą na rzeź... ewentualnie same zdechną. Tak wyglądało od 10:00 do 18:00 na hali targowej.
Natomiast polskie stoisko (Transetniki - przyp.red.) opierało się temu wrażeniu. W Polsce imprez dużo i więcej ludzi do nas przychodziło aby zadzierzgnąć kontaktów niż nam się udało :-)… Tylko muzyka na naszym stoisku była jakaś taka mało polska. Więcej słychać było irlandzkiej, hinduskiej, arabskiej nuty...
A od 21:00 do 1:00 w nocy inny świat - koncerty… koncerty… sporo dobrej, średniej i wspaniałej muzyki!!! Frigg, Zohreh Jooja&Ensamble Afgan, Dobet Gnahore, Calan, Matthias Loibner - można by długo wymieniać.
Czy będą koncerty Marii Pomianowskiej w świecie, czy sprzedamy płyty? Może… Nawiązaliśmy na pewno dużo ciekawych kontaktów, przede wszystkim z uczelniami. Zaowocuje to współpracą (tu Maria Pomianowska zaciera ręce).
Czy warto było? Oczywiście! Kto chce istnieć musi być! Tu i teraz, i wszędzie tam, gdzie jest nasz świat. Wrażenia? Womex powinien przenieść się do nas. My nie zamykamy ducha w klatce. Tylko gdzie to zorganizować... chyba nie w namiocie... ech".
X Targi "Womex", Kopenhaga (Dania), 27-30.10.2010