Festiwal dialogów

9 Festiwal "Ethno Port" w Poznaniu
Łukasz Smoluch, 30 czerwca 2016
Lo Còr de la Plana
Fot. Magda Kosińska
W połowie czerwca, na terenie Zamku Cesarskiego, w samym sercu Poznania, odbył się dziewiąty już "Ethno Port" - festiwal pod wieloma względami wyjątkowy. Zapraszani są tu artyści, którzy często występują w Polsce po raz pierwszy.

Nie inaczej było i w tym roku. Na IX Festiwalu Muzyki Świata "Ethno Port" wystąpiło czternaście zespołów z Europy, Azji i Afryki. W tym roku swoją obecność bardzo silnie zaznaczyli artyści z rejonu Morza Śródziemnego i Bałkanów - z Włoch, Francji, Hiszpanii, Egiptu, Turcji, Armenii i Rumunii.

Wydaje się to szczególnie symboliczne w sytuacji, w której obecnie znajduje się Europa, w czasie, kiedy tak dużo dyskutuje się o jej tożsamości. Artyści, którzy zagrali i zaśpiewali kilka dni temu na festiwalu, pokazali, że muzyczna tożsamość naszego kontynentu kształtowała się zawsze na styku kultur i jest efektem spotkań przedstawicieli różnych wyznań, narodów i grup etnicznych.

Ta właśnie atmosfera spotkania, spojrzenia na siebie, wsłuchania się i poświęcenia sobie uwagi towarzyszyła prawie wszystkim tegorocznym koncertom. Vardan Hovanissian z Armenii i Emre Gültekin z Turcji dosłownie zaczarowali swoich słuchaczy podczas koncertu otwarcia, prowadząc wspaniały muzyczny dialog fletu duduk i lutni baglama, a kolejny duet z Bliskiego Wschodu, Tarek Abdallah i Adel Shams El-Din, zaprezentowali publiczności tradycyjną egipską formę muzyczną "wasla". Mocnym uderzeniem okazały się koncerty dwóch grup z południa Europy: zespołu Kalàscima z Włoch i Lo Còr de la Plana z Francji. W obu przypadkach połączenie przejmującego śpiewu i transowej gry na bębnach spowodowało, że publiczność dosłownie oszalała. Kalàscima przeniosła włoskie tarantelle w środowisko imprezy rodem z parkietów techno, a Lo Còr de la Plana, z repertuarem średniowiecznych trubadurów, zaserwował publiczności surowy, poruszający rytuał.
Ostatnim, i moim zdaniem najlepszym ze wszystkich tegorocznych koncertów, był występ wirtuoza hiszpańskiej gitary, Juana Gómeza "Chicuelo" i jego zespołu. Rewelacyjni, zgrani muzycy zaprezentowali publiczności fusion flamenco najwyższej próby, w którym pobrzmiewały elementy jazzu i muzyki latynoskiej. Artyści z Hiszpanii spowodowali, że tego wieczoru granica między sceną i widownią się zatarła, a wszyscy przenieśli się myślami gdzieś daleko, do spalonych słońcem gór Andaluzji.

Wśród polskich zespołów tegorocznego Ethnoportu na szczególną uwagę zasługuje Banda Nella Nebbia, szalona orkiestra pod batutą kompozytora i basisty Justinasa Važnevičiusa (aka Franciszek Szpilman). Koncert Szpilmana i kolegów był energetyczną bombą, nieokiełznaną porcją świetnej muzyki, która sprawiła, że festiwalowa publiczność doświadczyła jednocześnie rockowego, pełnego niespodzianek grania w stylu Franka Zappy, bigbandowego brzmienia Duke’a Ellingtona i spontanicznej, a zarazem swojskiej, folkowej ekspresji.

Jak zawsze na Ethno Porcie, można było potańczyć. Nie tylko na koncertach, ale też na zabawie prowadzonej przez Dom Tańca Poznań oraz podczas nocnych setów didżejskich w klubie festiwalowym. Odbywały się także pokazy filmów o tematyce związanej z problemami migracji, a dla najmłodszych przygotowano warsztaty plastyczno-fotograficzne, tak zwane Małe Ethno.

Do zobaczenia za rok, na dziesiątej, jubileuszowej edycji Ethno Portu!

9 Ethno Port, 17-19.06.2016, Poznań
Portal Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu