Barwna Wisła

47 Tydzień Kultury Beskidzkiej
Witt Wilczyński, 10 sierpnia 2010
Svetozar Marković
Fot. Witt Wilczyński
47 Tydzień Kultury Beskidzkiej, trwający od 29 lipca do 8 sierpnia, upłynął pod znakiem różnorodności styli. Oprócz głównych koncertów, w tym roku doszło wiele imprez towarzyszących.

Wstępem do festiwalu był koncert grupy Balkan Sevdah. Dwa albańsko-macedońskie sety przedzielone były pokazem slajdów z tego regionu, do którego zespół już kilkakrotnie podróżował. Tysiące bunkrów, osiołki między mercedesami, piękne góry... to robi wrażenie. Dzień później 60-lecie działalności scenicznej obchodził zespół Wisła, a trzeciego dnia 47 TKB rozpoczął się na dobre! Obok polskich formacji prezentujących różne regiony, nie tylko górskie, będących zespołami zarówno w pełni profesjonalnymi jak i amatorskimi, nadrabiającymi braki techniczne niesamowitym biglem i humorem, wystąpiło wiele bardzo ciekawych zespołów z Europy i świata.

Trudno jednoznacznie oceniać występy kapel jako, że reprezentowały one tak odległe od siebie regiony, że porównywanie ich mija się z celem. Jury festiwalowe 21 Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych, które w tym roku wchodziły w program 47 TKB, musiało mieć ciężki orzech do zgryzienia. Moim zdaniem najciekawsze były grupy z Cypru, Rumunii, Serbii Chorwacji, Bułgarii, Kostaryki oraz Portugalii, a także, w kontekście turbofolkowej etno-dyskoteki, zespół Beduinów izraelskich.

Cypryjczycy z grupy Strovolos Folkloric Dancing Group z Nikozji pokazali przede wszystkim tańce rolnicze naśladujące prace polowe oraz zabawy w karczmach. Jeden z najciekawszych tańców polegał na utrzymywaniu przez tancerza równowagi z coraz większą liczbą umieszczonych na głowie szklanek z wodą. Obaj rywalizujący ze sobą w tym tańcu panowie doszli do 9 szklanek, ustawianych przez sekundantów, co zebrało wielką burzę braw. Serbowie z grupy Svetozar Marković swoim w pełni profesjonalnym wykonawstwem nie dali chwili wytchnienia. Płynnie zmieniająca się muzyka i piękne stroje powodowały, że feeria barw i dźwięków zapierała dech w piersiach. Podobnie było w przypadku znakomitej rumuńskiej studenckiej grupy Doina Timişului z Uniwersytetu w Timişoarze. Pokazali przede wszystkim żywiołowy folklor Transylwanii i Banatu, a uroda tancerek nie pozostawiała obojętnym. Chorwacka grupa Josip Čoklić z Rakitovicy była najstarszym zespołem festiwalowym. Powstał on w 1923 roku i działa nieprzerwanie. Lider grupy, pięciokrotnie żonaty w swym długim życiu, tańczył tak, jakby nadal miał 20 lat i wigorem zawstydzał dużo młodszych od siebie. Folklor Slavonii, jaki zaprezentowali był autentyczny i można powiedzieć, dla wybranych. To już nie było stricte widowisko, to był realny, korzenny folklor zagrany wręcz kameralnie. Chorwaci występowali jako ostatni późnym wieczorem 1 sierpnia, przy pustawej już widowni. Niemniej kto doczekał do końca ten był świadkiem znakomitej dawki folkloru, wciąż egzotycznej dla nas Chorwacji. Wspaniale zaprezentowali się też Portugalczycy z Grupo Etnografico De Aerosa (Viana do Castelo) gdzie przede wszystkim męskie serca łamała wokalistka grupy grającej do tańców, które były równie zachwycające...  Wspaniale zaprezentowali się także Bułgarzy z formacji Vratica z Wracy, w pięknym pokazie charakterystycznych dla Bułgarii zwyczajów wiosennych, łącznie z Łazarzami i obrzędową huśtawką.

Spoza Europy festiwal gościł m.in. kostarykańską grupę Inspiraciones Costarricenses z San Jose. Była to wybuchowa mieszanka południowoamerykańska pełna światła, śpiewu, energii, werwy i radości z występu. Tancerki naśladowały ruchy płaszczek, kolorowe suknie wirowały zupełnie jak na festiwalach cygańskich, panowie niezmordowanie wywijali swoiste hołubce, a na koniec doszło do interakcji tanecznej z publicznością. Ciekawostką była także grupa Beduinów izraelskich Kamandah Dabka z Kamanah – neoludowych tancerzy w białych adidasach wykonujących pokaz do playbacku utrzymanego w klimacie turbofolkowo-etnobeatowym. Większą furorę zrobili podczas prób na rynku niż potem w Amfiteatrze.

Część grup można było zobaczyć podczas prób otwartych na rynku wiślańskim w godzinach przedpołudniowych oraz w korowodach zespołów idących ulicami Wisły. Nie sposób było zobaczyć wszystko chcąc jednocześnie wędrować po górach. Rozmach festiwalu jest naprawdę spory i cieszę się, że nam udało zobaczyć się choć część pokazów.

Wielki ukłon dla organizatorów!

 

47 Tydzień Kultury Beskidzkiej
Wisła, 29 lipca - 8 sierpnia 2010 r.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu