Mam szacunek do szant

Rozmowa z Witkiem Kulczyckim z Duan
Aleksandra Szady, 23 lipca 2015
Witek Kulczycki z Duan
Fot. Press
Muzyk, multiinstrumentalista, zaangażowany w wiele projektów. Zakochany w muzyce irlandzkiej. Zgłębia ją u źródeł od dwudziestu lat. Jego Duan, to jeden z najwierniej odtwarzających tradycyjne irlandzkie granie zespołów w Polsce.

Ostatnio pojawiasz się w Holandii dość często, ale żeby na festiwalu szantowym? Jak do tego doszło?

Ubiegłego roku wybrałem się na Internationale Shantyfestival "Bie Daip", do uroczego Appingedam, w roli kierowcy i gościnnego muzyka z zespołem Sąsiedzi. Znamy się od lat, ale tym razem mieliśmy dużo więcej okazji do wspólnego pomuzykowania. Jak łatwo się domyślić, po zakończeniu części oficjalnej każdego wieczora lądowaliśmy, w którejś z festiwalowych tawern, gdzie grano i śpiewano do białego rana. Na Bie Daip oczywiście królują szanty i, bardziej ogólnie, muzyka morza we wszelkich jej odsłonach, ale spotkałem tam również wiele irlandzkich dźwięków, bardzo bliskich muzykom spod znaku żagli. Część każdego wieczoru przeradzała się w najprawdziwszą pubową sesję, więc pomyślałem sobie, że może to miejsce i dla nas. Z pomocą Kamila Piotrowskiego i nawiązałem kontakt z organizatorami, przedstawiłem im naszą muzykę i voila! Spodobało się do tego stopnia, że wybieramy się na Bie Daip od razu z zespołem tanecznym - Treblers, z którym występujemy już od lat. Szykuje się więc irlandzki desant!

Co przygotujecie z Treblers na ten festiwal, czy można się spodziewać akcentów marynistycznych?

Jak zwykle będzie się można spodziewać po nas sporej dawki irlandzkiej muzyki i tańca, które staramy się prezentować maksymalnie przekrojowo – będą więc tradycyjne i bardziej współczesne utwory i sety instrumentalne z różnych regionów Irlandii oraz tańce, które Treblers wykonują po mistrzowsku – formy solowe i zespołowe tańczone w miękkich butach oraz robiący szczególne wrażenie step irlandzki. Nie zabraknie też pieśni i pubowych przyśpiewek, w tym specjalnie przygotowanych utworów o tematyce morskiej. Jeżeli chętni dopiszą, poprowadzimy też wszelkie możliwe działania warsztatowe.

Jak sobie wyobrażasz Wasz występ, czy to pierwszy festiwal muzyki morskiej, na którym się pojawicie?

Występowaliśmy już kilkakrotnie na różnych żeglarskich imprezach i zawsze traktowano nas jak swoich, więc liczymy, że i tym razem spotkamy się z gorącym przyjęciem. Miałem też już okazję doświadczyć "Bie Daip" na własnej skórze i wiem, że granie tam będzie nie tylko wspaniałą przygodą, ale i realizacją idei, której już od niemal roku zawodowo poświęcam się w stu procentach: grać, grać, grać i uczyć się czegoś od każdego muzyka, którego spotykam. Szanty i pieśni morza to dla mnie ogromna inspiracja - nie chodzi tylko o bogactwo tradycji, ale również o aspekty czysto muzyczne - potęgę surowych, naturalnych głosów, ich współbrzmień, moc i szczerość przekazu szantymenów, przed którymi nisko chylę czoła i którzy są dla mnie wzorem do naśladowania.

Macie już doświadczenie z tamtejszą publicznością, to nie pierwszy Wasz koncert w Holandii, jak Was tam odbierano?

Całkiem niedawno graliśmy z DUAN kilka koncertów w Niemczech i Holandii, gdzie mieliśmy okazję sprawdzić się w boju przed publicznością irlandzkich pubów, w tym przed wieloma Irlandczykami, przyjezdnymi i emigrantami, dla których kraje te są od lat drugim domem. Byli wśród nich również świetni muzycy – tym milej było nam słyszeć miłe słowa pod adresem naszego grania. Wiele razy wzięto nas za zespół z Irlandii – chyba nie muszę wyjaśniać jak wiele to dla nas znaczyło. W wolnym czasie mieliśmy również okazję pograć na ulicy. Dla mnie była to podróż w czasie, bo właśnie w takich okolicznościach doświadczałem Irlandii po raz pierwszy, dwadzieścia lat temu – dnie spędzane na ulicznym muzykowaniu, wieczory w pubach, co dzień nowe miejsca, doświadczenia, znajomi i wspomnienia na całe życie.

Czy były różnice w graniu w Holandii i w Niemczech?

Na pewno zauważalne były różnice oczekiwań. W Niemczech spodziewano się po nas głównie żywiołowych pubowych piosenek, w tym tzw. "pieśni masowego rażenia" – irlandzkich evergreenów, znanych i śpiewanych na całym świecie. Niektóre z nich, na życzenie i z towarzyszeniem publiczności grywaliśmy czasem kilkakrotnie jednego wieczora. Tradycyjne taneczne utwory instrumentalne i spokojniejsze pieśni dopełniały całości. W Amsterdamie było na odwrót – graliśmy w wyjątkowym dla muzyków miejscu – w pubie Mulligans, który już od ponad ćwierćwiecza jest po prostu kawałkiem Irlandii przeniesionym wprost nad Amstel. Nie chodzi tylko o wystrój, na którym tak często poprzestają właściciele tzw. "irlandzkich" pubów. W Mulligans jest ta unikalna atmosfera tworzona przez ludzi – właścicieli, załogę, stałych bywalców i bardziej lub mniej przypadkowych gości. Dla zespołu takiego jak my było to prawdziwe wyzwanie, bo byli wśród nich wspaniali muzycy o ogromnej wiedzy na temat muzyki irlandzkiej, słuchający zapowiedzi i samych utworów z uwagą, której można by się spodziewać po najlepszej sali koncertowej. Tym cenniejsze były dla nas wszystkie komplementy i miłe słowa, których nasłuchaliśmy się przez te dni. W miejscu takim jak Mulligans nie pozwalaliśmy sobie na popularne szlagiery. Tam staraliśmy się każdego dnia zaprezentować coś nowego, niebanalnego, pobawić się muzyką, aranżacjami, "pożonglować" instrumentarium. Tak więc, oprócz wspaniałych wrażeń, był to dla nas wyjazd mocno edukacyjny.

Samego Amsterdamu nie trzeba chyba nikomu polecać – to wspaniałe miasto z niepowtarzalną atmosferą i fakt, że mogłem je odwiedzić robiąc to, co kocham, czyni to doświadczenie jeszcze bardziej dla mnie wartościowym i niezapomnianym.

Słyszałam, że coś Cię tam jednak zaskoczyło?

Ze zdziwieniem przekonałem się, że w Amsterdamie nikt nie przyjmuje jedno- i dwu-centówek. Wielu Holendrów sprawiało wrażenie jak by je widziało pierwszy raz w życiu. Tak więc, ważna informacja dla ulicznych muzyków - oficjalny środek płatniczy UE o tych nominałach najlepiej sprawdza się tam jako symboliczna gwarancja powrotu, mieniąca się na dnie fontanny.

Dziękuję za rozmowę

Poprzedni wywiad z Witkiem możecie poczytać tutaj
Informacje o zespole Duan znajdziecie tu

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu