Kroczę w nieznane
Rozmowa z Wojciechem Ossowskim, dziennikarzem Polskiego RadiaJaki był twój początek przygody z folkiem?
Słuchałem za młodu Trójki. Nagrywałem wszystko, co dotyczyło bluesa. Wówczas kultową audycją było "Blues wczoraj i dziś" Marii Jurkowskiej. Gdyby podjąć studia na ten temat, to choć skromniejsza i cichsza, ale chyba Majka odcisnęła piętno na polskiej muzykalności nie mniejsze niż Niedźwiedź z listą. Cały polski ruch bluesowy i dużo folku, to jej zasługa. Mnie też ma na sumieniu.
Dlaczego wybrałeś etnostudia, plany były chyba inne?
Miałem być inżynierem, jak mój ojciec, który wykładał na Polibudzie (złote życie dla studenta i jaki start życiowy!!!). Gdy Majka powiedziała w jednej z audycji, że "o śpiewaku nie wiemy nic, nawet jak się nazywa, ale z maniery, z jaką śpiewa można niezbicie wnosić, że pracował na plantacji orzeszków ziemnych w Georgii", odpadłem - wiedziałem. Politechnika mnie już nie zobaczy. Poszedłem na muzykologię a tam, przyzwyczajony do skrzypiących głosów bluesmanów z Delty, zdecydowałem się na naszych prawdziwków i studia nad nimi.
Jak wyglądały wtedy zajęcia i praktyki studenckie?
O chłopie, studiowałeś, to wiesz, jak to wygląda (śmiech). Już na 2 roku wybrałem Etno i wówczas nie był to wybór oczywisty. Na seminarium było nas troje. Inne gromadziły po kilkunastu studentów. Gdy mówiłem kolegom, że mój "informator" w terenie skończył Akademię Muzyczną i prowadzi zespół ludowy, słyszałem westchnienie - "No to się chłopina zmarnował. Mógłby chociaż jakiś chór szkolny poprowadzić." Praktyki - te z moich lat, obrosły legendą, ale to na osobną rozmowę.
Co cię tak naprawdę w tej muzie pociąga i które zespoły są dla ciebie ikonami folku?
Folk był zawsze częścią mojego życia. Ale w latach 80 cały czas folk był jeszcze muzyką z przesłaniem. Folk to Pete Seeger, Woody Guthrie, Bob Dylan i angielskie zespoły Fairport Convention, Pentangle. Dla mnie to wciąż są latarnie morskie błyskające we mgle.
Kiedy i jak trafiłeś do radia?
Gdy zelżał stan wojenny, w 85 roku. Najpierw z mojego rocznika przyszedł do Trójki Piotr Orawski. Po roku Piotr Majewski (od jazzu, twórca BRUMU), no i na koniec ja. Na studiach było nas 4. Szymon Paczkowski został na uczelni i wykłada tam teraz jako doktor, więc to nie był zły rocznik (śmiech).
Które ze swoich audycji wspominasz najmilej, a czego nie lubisz w pracy w radiu?
Radio się zmieniło. W dawnym radiu lubiłem fachowość, rzetelność. W tym nowoczesnym - kontakt ze słuchaczami. Kiedyś odzew (list) to była kwestia kilku tygodni. Pamiętam swoje zdziwienie, gdy dostałem pierwszy list od słuchacza. Teraz masz kontakt natychmiastowy. To zmienia w ogóle charakter audycji. A audycje wszystkie lubię, każda mi coś dała, nauczyła. "Folk - muzyka z przyszłości", bo była pierwsza. "Folk w pigułce", bo dała mi szansę zakosztować popularności. "Wędrówki instrumentów" w dawnej Czwórce, bo wiele się podszkoliłem, "Mocne Nocne" w radiu BIS - sam wiesz a obecne "Ossobliwości muzyczne" w Trójce i "Nocturn" w Dwójce kocham jak późne dzieci.
Właśnie gruchnęła wieść, że masz wakacyjną przerwę z trójkowymi "Ossobliwościami" - dlaczego audycja jest zawieszana?
W Trójce mam status współpracownika. Sytuacja finansowa jest tragiczna. Pani Dyrektor zebrała nas w studiu i powiedziała, że możemy zaoszczędzić (to jest istotnie jakiś sposób, nie łapię jak to działa, ale działa), a ona w tym czasie będzie szukać sponsora. Szacunek dla niej, nie mam pretensji, zwłaszcza, że wszystko wskazuje, że po wakacjach, wypoczęty wracam.
Najpierw utrata sobotniej audycji "Muzyka świata", później odebranie "Źrodeł" w PR2, teraz "Ossoliwości...". Coraz mniej cię na antenie - co jest tego powodem?
Nie chciałbyś wiedzieć. Istotnie, w Dwójce doszło do pewnych nieporozumień, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wracam do Dwójki z autorskim "Nocturnem“. Nie ma więc tego złego…
Ale czy wypełni to lukę po Trójce, program Drugi do mega popularnych nie należy...
Dwójka ma swoje zalety. BISka też miała słuchalność śladową… "Nocturn" w wakacje to będzie audycja dla melomanów i stałych słuchaczy "Ossobliwości…". Nie będzie tam metalu i folk-metalu, ale muzyka nie kończy się na tym. Może i lepiej, że będziemy grali więcej folku? To szansa na zaproszenie Trójkowiczów do Dwójki.
Masz pomysł na przerwę wakacyjną, uchylisz rąbka tajemnicy co to będzie?
Rozmawiałem z Nickyphorem. Nicky to taki dyżurny słuchacz. Chciałbym mieć takiego kierownika, który tak dba o zespół. Nicky jest godnym reprezentantem całej drużyny. Rozmawialiśmy więc i wpadliśmy na pomysł, by nagrywać program i umieszczać do odpalenia na blogu czy stronie trójkowej. Premiera właśnie w czasie ossobliwym. Gdyby się to udało zrobić z rozmachem, to może skręcilibyśmy też jakiś filmik.
Zwiedziłeś trochę świata, gościłeś na wielu festiwalach. Gdzie wylądowałeś najdalej, który festiwal był dla ciebie najbardziej egzotyczny, które polecasz?
Najdalej? Caracas i "Miesiąc Kultury Polskiej", gdzie grałem... na kontrabasie z Kwartetem Jorgi. A teraz zakochany jestem w "Mėnuo Juodaragis" na Litwie. A z polskich? Polecam "Skrzyżowanie Kultur" i "Nową Tradycję" (każdy z innych powodów), "Ethnoport" w Poznaniu, wrocławski "Brave Festival" i gdyńską "Globalticę".
Najciekawsi goście w studiu, najciekawsze rozmowy...
Każdy gość jest inny, każdy ciekawy. Nigdy nie przygotowuję się do rozmowy. Dzieje się spontanicznie. Wiesz o tym. Wtedy pytam z prawdziwym zainteresowaniem. Każdy ma swoją opowieść i jest niepowtarzalny. Gdyby każdy słuchacz przyszedł i opowiedział coś szczerze o sobie, pewnie byłoby o wiele ciekawiej niż w przypadku mojej gawędy.
Czy istnieje jakaś baza edukacji folkowej w Polsce?
No więc to jest chyba najtrudniejsze pytanie. Baza się odbudowuje. Teraz każdy zespół skupia wokół siebie uczniów, naśladowców. Powracają do życia dawni mistrzowie. Mamy całkiem dobre archiwum od współczesnego Kolberga czyli Andrzeja Bieńkowskiego po radiowe zbiory. Gdy dodamy te w Instytucie Sztuki PAN, to już jest ogrom materiałów.
Co cię najbardziej drażni na naszej krajowej scenie folkowej?
Co mnie drażni??? Że mając to wszystko, wciąż ta muzyka jest obciążona ideologicznym garbem, obrosła w działaczy wszelkiej maści co to walczą o jedynie słuszną muzykę, o wartości narodowe, o spuściznę itd. Nie trzeba walczyć o protezę dla sztuki. Wystarczy pozwolić jej kroczyć własną drogą. Może pokuśtyka, może się i poprzewraca, ale nauczy się radzić sobie… Więc irytuje mnie, że jest to matecznik PRLu i muzyka ludowa jest ostatnim zakładnikiem takiego myślenia.
Jak widzisz przyszłość tej niszy folkowej i folkmetalowej?
Folk dobrze, pod warunkiem, że nie obrośnie w działaczy z rozdzielnika. Folk-metal z kolei jest na tyle niepoprawny politycznie, że uszczęśliwiacze kultury trzymają się z daleka, bo można podpaść.
Współredagowałeś Encyklopedię Oficyny Atena pt. "Folk". "Ossower", czyli encyklopedia polskiego folku do dziś hula w Gadkach, publikowałeś też w innych mediach, prowadzisz na stronie Trójki bloga... Nie myślisz o książce, masz przecież sporo wiedzy na temat folku?
No nie myślę - piszę (śmiech). Piszę książkę "Historia polskiego folku". Patrzę na wiele rzeczy z tej perspektywy. Chciałbym w niej przemycić właśnie taki punkt widzenia, z dystansu.
Co w pisaniu sprawia ci największą przyjemność?
Mogę powiedzieć, co mnie kręci przy pisaniu tej "Historii…" - to odkrywanie różnych wątków i prawideł. Nikt o tym nie pisał, więc kroczę w nieznane. Bezcenne.
Dziękuję za rozmowę.