Różne odcienie folku

Czego słuchałem w 2014
Witt Wilczyński, 3 stycznia 2015
Stojak z płytami
Fot. Witt Wilczyński
W zeszłym roku napisałem, że mijający był dziwny. Ten był dla mnie jeszcze bardziej zakręcony, niż poprzednia pięciolatka. I podobnie jak poprzednio, trafiły się wyraziste muzyczne perełki. Oto moje podsumowanie.

Podobnie jak w roku 2013 nie będę rozdrabniał się na gatunki, podgatunki, subgatunki i inne szufladki.  Stwierdzić mogę jedynie, że te wszystkie krążki, które zwróciły mą uwagę we właśnie minionym roku w jakiś sposób związane były z folkiem tudzież związana z szeroko rozumianym ludowym vel etnicznym brzmieniem. Tak to się naturalnie w 2014 ułożyło. Prezentuję alfabetycznie, jako, że muzyka, której słuchałem była tak od siebie różna, że nawet nie wypada szeregować jej w innych kategoriach niż ta, którą nakazuje obowiązujący w naszym kraju alfabet.

Acrimönia "Resurrection" (Polska)

Sześcioutworowy albumik starej i zacnej załogi thrashowej, która na warsztat wzięła także dźwięki progresywne, jazzowe i folkowe. Acrimönia ze skrzypcami w składzie nawiązująca do najlepszych lat węgierskiej Omegi, dopieszczone do błysku solówki, połamane rytmy - sam miód na uszy!

Adrian Raso and Fanfare Ciocarlia "Devil's Tale" (Kanada/Rumunia)

Ten album to jest zderzenie kulturowe, lecz zagrane tak, że to ze sobą "gada". Konkretni muzycy z konkretnym pomysłem i konkretnymi brzmieniami. Byłem pewny (po zapowiedziach) że to się uda - i udało się!

Nancy Ajram "8" (Liban)

Orientalny popfolk z górnej półki. Płyta lekka, łatwa i przyjemna a sama Nancy w rozkwicie.

Bezobratři "Desátý den trní" (Czechy)

Solidna załoga naszych południowych sąsiadów ze stajni Indies Scope. Balladowo-folkowo-poetyckie granie z domieszką folku miejskiego, czeskim poczuciem humoru i ciekawymi aranżacjami. Sprawdzone na żywo!

Grai "Mlada" (Rosja/Tatarstan)

Miłe zaskoczenie z Rosji - folkmetal bez zadęcia, za to w pełni zasługujący na "folk" przed "metal". I choć nie jest odkryciem - to jest naprawdę dobrym rzemiosłem.

Hańba! "Prosto w serce!" (Polska)

Prześmiewczy ton Hańby! utrzymany jest w nieszablonowym klimacie i wręcz zmusza do myślenia - i za to ich lubię. Sprawdzone na żywo!

Julia Doszna i Antoni Pilch "Kolbergowskie pejzaże znad Sanu" (Polska)

Niesamowicie ciekawa fuzja brzmienia lutni i głosu Julii Doszny w kolbergowskim wydaniu. Udane połączenie ludowego klimatu z dworską nutą, co w sumie dało bardzo ciekawie zaaranżowany neofolk. Sprawdzone na żywo!

Loudrage "Uglier Than Thou" EP (Rumunia)

Jedna z moich ulubionych rumuńskich kapel metalowych. Krótko, ciężko, ostro, konkretnie bez zbędnego smęcenia! I świetni na żywo!

Lux Occulta "Kołysanki" (Polska)

Jedna z najbardziej niesamowitych i inteligentnie zakręconych płyt nie tylko 2014 roku ale i ostatniego dziesięciolecia. To także odbicie lustrzane tego, co w muzyce mi najbliższe, czyli egzotyka magicznej ludowości  i swojskie mroki miasta. 

Nataša Matić "Mezimica" (Serbia)

Ciężko policzyć krążki wydaną przez tę panią. Gwiazda turbofolku wydała kolejny, który jest tak przepięknie turbofolkowo "oldschoolowy", że aż ciary idą po plerach. Tę muzę albo się kocha albo nienawidzi. Krążek raczej nie przejdzie do historii muzyki, ze względu na to że jest cudownie niewyróżniający się z całej masy zeszłorocznej turbomuziki - ale jest miły uchu memu.

Master's Hammer "Vagus Vetus" (Czechy)

Klasyka czeskiego ambitnego blackmetalu z czeskim poczuciem humoru! Zresztą ci panowie nie mogli nagrać słabego albumu, to by było nie w ich stylu, ha,ha!

Brendan Monaghan "Lovers always win" (Irlandia)

Płyta towarzysząca mi od jesieni przy pracy fizycznej czy to domowej czy zawodowej, pozytywnie nastrajająca do ruszenia się z kanapy. Cheers Brendan!

Naxos "Podróż dookoła mózgu" (Polska/Grecja)

Niesamowicie miłe zaskoczenie. 100% Mila w Milu plus pełny słońca ale i fajnej nostalgii album, który także prezentuje olbrzymią moc twórczą polskich Greków. Bardzo zacne! Sprawdzone na żywo!

Pero Defformero "Jer to liči na taj način?" (Serbia)

Warto, oj warto było poczekać kilka lat na nowy album tych zacnych metalowych jajcarzy, he, he, he...

Sarakina "Live in studio" (Polska/Bułgaria)

Bardzo dobrze stało się, że Sarakina zdecydowała się na płytę koncertową!

Skálmöld "Með vættum" (Islandia)

Niezła folkmetalowa płyta rodem z Islandii. Wesołe granie, pełne szybkich riffów, legend, Wikingów i wesołych drwali. Sprawdzone na żywo!

tn.collective "Omm" (Polska)

Clou tej płyty to oddanie klimatu koncertów terenNowy.live.

Tołhaje "Czereda" (Polska)

Na swój sposób to składanka tego, co już Tołhaje nagrali i sprawdzili w boju - ale ta płyta pozwala zespołowi zaprezentować się szerzej, w nowych aranżacjach i nowym brzmieniu. Bardzo się ucieszyłem z tej płyty, jako, że Tołhajów od lat bardzo cenię!

Woodscream "Octastorium" (Rosja)

Niezłe technicznie, melodyjne, rosyjskie folkmetalowe granie.

Do płyt dodać chciałbym także single, które ukazywały się sukcesywnie przez cały rok. Tu na pewno Mira i Orkiestra Favorit, (Bułgaria):

Sorina Ceugea i jej współpraca z Danezu i Gazi Demirelem (Rumunia):

niesamowita Tuğba Yurt z DJ Doğukan Manço (Turcja):

oraz Denisa z Șușanu (Rumunia) pod sam koniec roku:

 Co przyniesie 2015? Zobaczymy, jest już kilka zacnie brzmiących zapowiedzi!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu