Niekończąca się historia

Rozmowa z Ondřejem Smeykalem, muzykiem
Anna Wilczyńska, 12 lutego 2015
Ondrej Seykal
Fot. Blanka Křikavová
Wirtuoz didgeridoo - tradycyjnego instrumentu australijskich Aborygenów. Od ponad 20 lat na scenie, brał udział w wielu międzykulturowych i artystycznych projektach. Prowadzi warsztaty na całym świecie.

Jak to się stało, że zacząłeś grać na didgeridoo? Czy zainteresowała Cię w jakiś wyjątkowy sposób Australia i duchowa kultura jej rdzennych mieszkańców - Aborygenów?

Odkryłem didgeridoo w 1990 roku. To był uliczny artysta, który improwizował na rurze z tworzywa sztucznego. Nie wiedziałem, że było to didgeridoo. Potem dopiero zorientowałem się, że rezonans płynący z tej tuby zainteresował mnie i spowodował, żebym spróbował gry.

Czy to trudny instrument do opanowania? Ile trzeba się uczyć, aby dobrze grać?

Didgeridoo ma dwa oblicza - tradycyjne i współczesne, eksperymentalne. Oba z nich darzę głębokim szacunkiem i obojgiem jestem jednakowo zainteresowany. Cały czas szukam drogi, jak ten archaiczny instrument zaadoptować do dzisiejszego świata. Dla mnie opanowanie didgeridoo to niekończąca się historia..

Wynalazłeś własny styl gry, łączący różne współczesne gatunki muzyczne, takie jak ambient, techno, break beat. Co najbardziej lubisz w swojej grze?

Każdy rozdział życia ma swoje wyzwania, tak jest również w muzyce. Lubię wszystkie swoje style. Myślę, że z wiekiem staję się prawdopodobnie coraz łagodniejszy, heh.

Współpracowałeś z wieloma sławami, z filharmonikami i śpiewakami operowymi. Który z tych projektów okazał się dla Ciebie najbardziej interesujący i nieprzywidywalny?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nie jestem wykształconym klasycznie muzykiem, jestem samoukiem. Studiowałem przez wiele lat na uniwersytetach, ale sztuki piękne (na Akademii Sztuk Pięknych w Pradze - przyp. red). Każda muzyczna współpraca to nowa i dobra lekcja. Wszystkie je lubię, za każdym razem czegoś się uczę. Co więcej, nie planuję ich szczegółowo. Po prostu spotykam odpowiednią osobę w odpowiednim czasie i oboje wiemy, że chcemy razem coś stworzyć.

Wiem, że byłeś już kilka razy w Polsce. Jakie masz wrażenia po koncertach tutaj, jaka jest publiczność?

Zdaje się, że gram w Polsce od ponad 10 lat. Podoba mi się, jak Polacy odczuwają muzykę. Znajduję tutaj słowiańskie korzenie, które dają nam unikalne połączenie muzyki. Lubię grać w Polsce.

Czy kiedykolwiek myślałeś o współpracy z jakimś polskim artystą, czy grupą?

Jeżeli w odpowiednim czasie spotkam odpowiednich ludzi, czemu nie!

Niedługo przyjedziesz do Polski, aby poprowadzić weekendowy warsztat gry na didgeridoo w Warszawie. Co zwykle robisz w trakcie tak krótkich zajęć? 

Staram się pobudzić kreatywność uczestników i sprawić, aby polubili ten instrument, aby zawsze już cieszyli się grą na didgeridoo. Lubię te chwile, gdy nauczam. To jest piękne.

Opowiedz mi proszę kilka słów o projekcie elektro-didgeridoo "Autopilote".

To był wspaniały projekt, który połączył wielu dobrych artystów, ale nasze ścieżki życiowe rozeszły się w różnych kierunkach. Bardzo lubię efekt naszej współpracy, tj. nagrany w 2008 r. album "IDO".

Współpracujesz z osobami grającymi na gongach tybetańskich. Czy słyszałeś jakieś opinie na temat tego, czy i jak taki koncert wpływa na zdrowie słuchaczy?

Wyczerpująca odpowiedź na to pytanie zajmie mi trochę czasu... Współpracuję z muzykami grającymi na symfonicznych, chińskich i wietnamskich gongach. Uważam, że w ogóle gongi wywierają silny wpływ na słuchacza i wiele zależy od tego, kto ma grać, dla kogo i dlaczego... Dlatego też jestem bardzo uważny i świadomy, gdy używam tych instrumentów. Jeśli chodzi o gongi, to na pierwszym miejscu staram się spełnić moją muzyczną intencję, a wtedy efekty terapeutyczne zawsze się pojawią.

Poza tym, że jesteś muzykiem, również sam tworzysz instrumenty. W Australii Aborygeni budują didgeridoo głównie z eukaliptusów. Który gatunek europejskiego drzewa jest do tego najbardziej odpowiedni, również jeśli chodzi o dźwięk?

Odpowiem krótko: jeśli chcesz wybudować instrument tradycyjny, użyj tradycyjnego drewna. Eukaliptus, stringybark, yellowbox, bloodwood (rodzaje drzewa eukaliptusowego). Jeśli zamierzasz eksperymentować z dźwiękami, wypróbuj wszystkie materiały jakie możesz, w tym również drewno!

Czy Aborygeni kiedykolwiek słyszeli Twój występ? Jeśli tak, to co powiedzieli o "białym człowieku" z dalekiej Europy, który gra nie zawsze święte dźwięki (wspomniane wyżej techno, breakbeat) na ich świętym instrumencie?

Większość tradycyjnych muzykantów - zwłaszcza starszych, jest "panami i sługami" swojej tysiącletniej tradycji. Dla nich to, co robię, jest bardzo trudne do zrozumienia. Z kolei dla młodej generacji Aborygenów, to co robię, przeciwnie, jest łatwe do zrozumienia, ponieważ oni egzystują we współczesnym świecie - takim samym, w którym ja żyję.

Bardzo interesuje mnie Twoja instalacja dźwiękowa na bazie szkła i instrumentów muzycznych, która powstała przy współpracy z japońskim artystą Yas-Kaz.

Yas-Kaz to wspaniały artysta, graliśmy razem na szklanych obiektach w 2012 roku w Pradze. Yas-Kaz wynalazł bardzo innowacyjne perkusjonalia, a ja zagrałem na kryształowym didgeridoo.

Co to jest Orbis Pictus? Czy mógłbyś przybliżyć ideę tej wystawy? Czy byłoby możliwe zobaczenie jej w Polsce?

"Orbis Pictus" to grupa artystów z całego świata, którzy uczestniczą razem w interaktywnej sztuce. Obiekty wydające dźwięki, przesuwające się obrazy i wizualia, rzeczy, które można dotykać, etc. To ogromna kolekcja wielkich instrumentów, na których możesz grać cały dzień! Prezentowaliśmy naszą wystawę w wielu wspaniałych miejscach. Oczywiście, że możemy przyjechać do Polski! Ale jest to projekt, który wymaga wielu środków, całodniowego zaangażowania wielu ludzi i wielkiej produkcji. Każdemu, kto jest tym projektem zainteresowany, mogę przesłać szczegóły.

Jakie są Twoje najbliższe plany zawodowe - po warsztatach w Polsce? 

Teraz staram się znaleźć wydawcę mojego nowego CD nagranego z piosenkarzem, muzykiem i autorem tekstów, Jazem Colemanem. Po wizycie w Polsce jadę do Australii, a tymczasem pracuję nad operą "L2", która będzie składać się z mojej muzyki, zainspirowanej zasadami gry na didgeridoo.

Na koniec - gdzie można znaleźć Cię w sieci?

Moja oficjalna strona to www.smeykal.com, mam też oficjalny profil na facebooku, prowadzony przez moją menadżerkę. W powyższych miejscach w sieci można znaleźć wszystkie informacje o moich działaniach.

Dziękuję za rozmowę !

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu