Gorzałka jest dobro?

Folkowa płyta z Pszczyny
Anna Wilczyńska, 2 września 2012
Szymon Szczepańczyk
Fot. Witt Wilczynski
Ostatnio pisaliśmy o zamieszaniu związanym z występem folkmetalowego Illuminandi na Sahmain Fest. Na Śląsku z kolei głośno o "metalowym" teledysku do ludowej piosenki, nagranej w ramach pewnego folkowego projektu.

A wszystko za sprawą składanki "Pszczyńska Folk reGeneracja", która zawiera nagrania zespołów z Pszczyny, prezentujących szerokie spektrum muzyczne, od folku i szant po ciężkiego rocka i folkmetal. Znalazł się na niej utwór "Ho ho ho gorzołka jest dobro" pszczyńskiej formacji Huge CCM. Teledysk do tej, utrzymanej w klimacie folkowo-deathmetalowym, przeróbki ludowej pieśni śląskiej, wywołał spore protesty i oskarżenia o "stawianie Ślązaków w złym świetle". Za tym poszedł apel dyrektora Pszczyńskiego Ośrodka Kultury, która to instytucja była pomysłodawcą i sponsorem płyty i teledysku, o usunięcie tego ostatniego z obiegu.

Zawrzało na forach internetowych - po obu stronach barykady. Muzyków, po oficjalnej premierze teledysku, oskarżono m.in. o degenerację folku, zachętę do picia wódki i obrazę śląskiej kultury. Pojawiły się też głosy poparcia argumentujące m.in., że nowatorskie i żartobliwe podejście do tematu folkloru może zachęcić młodzież do zainteresowania się własną, lokalną tradycją. Sam zespół jest zaskoczony szumem, jaki wywołał.

Zapytaliśmy o ten projekt Szymona Szczepańczyka (na zdjęciu powyżej), pomysłodawcę i współproducenta płyty, członka pszczyńskiego zespołu Szantana:

- "Pszczyna to małe miasto o wielkim potencjale muzycznym. Pomysł takiej płyty chodził mi po głowie od paru lat. Udało się namówić miejscowych muzyków i zespoły grające różne style muzyczne od szant i bluesa po metal do nagrania po jednym ludowym utworze z naszego regionu. Zespoły zaproponowały swoje aranżacje, nie ingerowaliśmy w wykonanie. Płyta jest bodajże jedynym takim projektem w Polsce, gdzie tak liczna grupa muzyków z danego miasta nagrała utwory ludowe z jego okolic. Huge CCM, o którym ostatnio tak głośno, wybrali akurat kawałek o gorzałce, który nota bene jest znany i poza Śląskiem w innych wersjach. Zespół wykorzystał naszą, lokalną. W nagraniu tego utworu na płytę wzięły także udział dziewczyny z zespołu ludowego Pszczyna."

- "Chcieliśmy po prostu nagrać płytę, która pokaże, że muzyczny Śląsk to nie tylko kojarzone poza naszym regionem "śląskie discopolo". I że Pszczyna jest jednym z tych miejsc w Polsce, gdzie muzyka ludowa jest autentycznie żywa" - dodaje.

Jeśli chodzi o kontrowersyjny teledysk Szymon wyjaśnia:

- "W sprawie teledysku została zawarta ugoda i nie ma problemu, klip też od samego początku nie był dołączony do tego krążka."

Rzeczywiście, sprawdziliśmy, we wtorek 28 sierpnia ukazało się na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Pszczynie oficjalne oświadczenie burmistrza w sprawie teledysku i ugody między zespołem a Pszczyńskim Centrum Kultury.

My zachęcamy do zapoznania się z tą składanką oraz teledyskiem i cieszenia się muzyką.

Zamieszanie wywołane piosenką "Ho ho ho gorzołka jest dobro" przypomina nam nieco nie tak dawną awanturę związaną z "Koko Euro Spoko", która medialnie wypromowała Jarzębinę poza "środowiskiem ludowym".

Na marginesie warto dodać, że temat gorzałki w folkmetalu pojawiał się już wcześniej, np. w 2009 roku na płycie Karkelo grupy Korpiklaani. Dowcipne nawiązanie do folkloru i picia alkoholu prezentowała w swym teledysku także austriacka formacja Kontrust (nota bene z polską wokalistką) oraz nasza rodzima Orkiestra pw. św. Mikołaja.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu