Muzica Originala

Neoludowe hiciory subregionalne
Witt Wilczyński, 1 lutego 2015
Płyty manelowe
Fot. Witt Wilczyński
Czy pamiętają państwo folkową "aferę", dotyczącą zespołu Brathanki i węgierskiego muzyka Ferenca Sebő? Sprawa zakończyła się polubownie wspólnym koncertem w S1 i z czasem została zapomniana. Tymczasem na Bałkanach...

Muzica originala to na południu Europy dość przewrotne określenie utworów, które nie są zaczerpnięte z folkloru jako takiego i mają swoich kompozytorów - ale istnieją równolegle w kilku krajach. Dzieje się tak, gdy utwór skomponowany przez konkretny zespół folkowy szczególnie chwyta i trafia do powszechnego obiegu, a z czasem staje się utworem "ludowym".

Ten rodzaj neo-ludowości szczególnie upodobali sobie wykonawcy muzyki oficjalnie nieistniejącej w tamtejszych "poważnych" mediach ale mającej wierne rzesze fanów. Dzięki temu lokalne odmiany fuzji dyskotekowo-folkowo-etnicznych, obok czerpania wzorców z własnego folkloru oraz tworzenia kawałków autorskich, mają również nurt, który u nas nazwalibyśmy "plagiatowaniem" - a tam jest to po prostu muzyka... oryginalna. W odróżnieniu od stricte ludowej czy stricte tradycyjnej.

W gruncie rzeczy to zjawisko niewiele się  różni od "transferu" melodii, który miał miejsce w dawnych czasach. Będąc na Litwie w 2008 roku, wraz z koleżankami, zaśpiewaliśmy tam kilka polskich pieśni ludowych, które miejscowi od razu po melodiach rozpoznali jako swoje - litewskie. Dyskusja "kto był pierwszy - jajko czy kura" nie miała natenczas absolutnie sensu! Zresztą w ilu wersjach krąży chociażby "Lipka zielona"? Trudno powiedzieć ale utwór już dawno wyszedł poza granice Polski. Tak jak i wg legendy miejskiej, piosenka "Biały miś" ma co najmniej trzech autorów.

Niedawno z kolegą Jarkiem Mazurem z zespołu Hudacy, półżartem-półserio, dyskutowaliśmy nad tematem "XXI-wiecznego przepływu trendów i motywów muzycznych na przykładzie solówek saksofonowych w muzyce discopolo i manele" korzystając z przepastnej twórczości Sandu Ciorby i zespołu Mig. Pewnie, gdybyśmy przysiedli do tego na poważnie - byłby z tego co najmniej artykuł naukowy, heh... Ale spójrzmy zatem świeżym okiem na to, co dzieje się już od lat nie tylko w Rumunii, ale na całych Bałkanach i jeszcze dalej na południowy wschód. Wybrałem najlepsze moim zdaniem przykłady tego, czym jest zjawisko nazywane w Rumunii: "muzica originala".

"Wspólny" kawałek mają bardzo zacne weteranki sceny turbofolk i retro czałgi czyli Dragana Mirković i Mira:

Tak samo nasz dobry znajomy Alinu AJ z Rumunii oraz Maria z Bułgarii:

a także dobrze już nam znana Denisa i troszkę mniej nam znana, ale równie popularna w byłej Jugosławii Dara Bubamara:

Denisa (i nie tylko ona) nie poprzestała na jednej takiej fuzji - tutaj melodię dzieli z serbską gwiazdą, Seką Aleksić:

a także z kontrowersyjnym, bułgarskim pieśniarzem Azisem:

i ten kawałek jest bodajże najbardziej "identyczny" jeśli chodzi o trend muzica oryginala. Co, wspominając przy okazji, miało także swój oddźwięk wśród mash-uperów, miksujących kawałki z podobnymi motywami muzycznymi w karkołomne połączenia, ale to temat na inną opowieść...

Zdarzają się także, dodajmy - bardzo udane, wspólne wykonania tych samych piosenek w swoich własnych wersjach językowych. Tak poradził sobie z tym Mahdi z Albanii dobierając do współpracy urodziwą krajankę Silvę Gunbardhi  i manelistkę Dianę:

Tak samo świetnie dogadali się sąsiedzi Erik i Mr. Juve:

oraz Morgana (będąca także prezenterką tamtejszej Taraf TV) z kolegami, z w/w Erikiem:

Wyżej opisany trend dotarł także do Polski. Tutaj przejęli go głównie polscy Cyganie, zajmujący się lokalną odmianą manele czyli discoromano:

Część gwiazd, zwłaszcza w Serbii, udostępnia swoje linie wokalu DJom, dzięki temu mogą powstawać oficjalnie także takie remiksy jak poniżej (Ivana Pavković):

Postanowiłem zapytać samych wykonawców, jak to z tym folkiem w folku jest. I okazało się, że temat jest znacznie głębszy niż pierwotnie sądziłem, ale o tym niebawem.

Tymczasem  zostawiam Państwa z prawdziwym, bałkańskim "Góralu czy ci nie żal"- czyli utworem "Milionerzy". Istnieje multum wersji, wybrałem te najbardziej znane czyli macedońską, rumuńską i bułgarską:

A tak przy okazji - pamiętają Państwo jeszcze Gorana Bregovicia z Kayah?

Udanej końcówki karnawału !!!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu