Liry, drumle i mural
Akademia Muzyków Wędrownych i NarolArteTydzień przed pierwszym wrześniowym dzwonkiem mury opustoszałej na czas wakacji szkoły w Narolu wypełniła grupa sympatyków muzyki mającej swoje korzenie w tradycji ludowej - tej rodzimej, ale także tej spoza granic naszego kraju. Ściągnęła ich tu druga edycja Akademii Muzyków Wędrownych. Na pięć dni kilka klas szkolnych oraz sale pobliskiego GOK-u i biblioteki zamieniły się w pracownie muzyczne. Uczestnikami zajęć były osoby w bardzo różnym wieku, przedstawiciele różnych zawodów, studenci, uczniowie szkół średnich i gimnazjów. Choć pochodzący z różnych środowisk, wszyscy złączeni jedną pasją - zamiłowaniem do muzyki źródeł. Zdarzało się też, że w warsztatach uczestniczyli przedstawiciele dwóch pokoleń tej samej rodziny, np. ojciec i syn.
- Ideą Akademii Muzyków Wędrownych jest wzajemne uczenie się od siebie tego, co wspólne i tego, co różne w tradycjach muzycznych Europy, ze szczególnym uwzględnieniem polskich tradycji lokalnych oraz tych, z którymi w przeszłości pozostawaliśmy w intensywnym kontakcie kulturowym. Interesuje nas szczególnie muzyka, która w swojej rozmaitości stylów przemieszczała się razem z jej wykonawcami: ukraińskimi "starcami" kobzarami, bandurzystami i lirnikami, polskimi "dziadami", ale także z muzykami zatrudnianymi na dworach kresowych - mówi Remigiusz Mazur-Hanaj, pomysłodawca i jeden z organizatorów Akademii.
W tym roku organizatorzy zapewnili aż osiem różnego rodzaju warsztatów: 4 warsztaty śpiewacze, 2 lirnicze, i po raz pierwszy warsztat gry na drumli oraz warsztat filmowy - niemuzyczna alternatywa dla młodzieży od lat 12. Tak jak i w poprzedniej edycji, nauczyciele Akademii zostali dobrani w sposób umożliwiający uczestnikom kontakt z mistrzami, których praktyka muzyczna zakorzeniona jest w tradycji ludowej. Tym razem, oprócz polskiej i ukraińskiej uczestnicy warsztatów mieli też możliwość obcowania z kulturą południowo-zachodniej części Europy - Galicji hiszpańskiej. Tam właśnie znajduje się, słynny na cały świat, szlak pielgrzymi prowadzący do Santiago de Compostela - miejsca, które uznaje się za kolebkę liry korbowej.
W skład tegorocznego grona mistrzów Akademii weszli:
- Oscar Fernandez - pochodzi z miejscowości Naron (niemalże słowna kopia nazwy Narol), znajdującej się w pobliżu Santiago de Compostela; lirnik, ale również akordeonista i dudziarz; uczeń hiszpańskich mistrzów-lirników, obecnie sam jest nauczycielem gry na tym instrumencie; w Narolu uczył m.in. tradycyjnych galicyjskich utworów;
-
Béla Szerényi - węgierski lutnik oraz lirnik, pedagog, nauczyciel muzyki ludowej, badacz tradycyjnej kultury węgierskiej, organizator taborów lirniczych na Węgrzech; uczył gry tradycyjnych tańców węgierskich, m.in. słynnych czardaszy; można też było obejrzeć i zakupić jego znakomite instrumenty;
-
Jacek Hałas - absolwent ASP, muzyk śpiewak, tancerz, jak sam mówi „niespokojny duch”; twórca m.in. takich formacji muzycznych jak: Muzykanci, Kwartet Wiejski, Kapela Hałasów; zajmuje się również tańcem i tradycjami wędrownych śpiewaków z Polski i zagranicy; podczas swoich zajęć uczył tradycyjnych polskich pieśni dziadowskich z akompaniamentem liry i opowiadał o kulturze dziadów-lirników;
-
Natalia Serbina - ukraińska śpiewaczka i lirniczka; prowadziła naukę ukraińskich psalmów i kant z akompaniamentem liry korbowej;
- Jurij Pastuszenko - ukraiński muzyk/śpiewak; uczył tradycyjnych pieśni z regionu pogranicza polsko-ukraińskiego;
- Ewa Grochowska - uczennica zmarłego niedawno wybitnego skrzypka ludowego Jana Gacy z Przystałowic Małych; autorka i pomysłodawczyni przedsięwzięć poświęconych edukacji w zakresie tradycyjnej kultury muzycznej; w Narolu uczyła polskich pieśni Roztocza, m.in. utworów weselnych;
- Áron Szilágyi - węgierski mistrz drumli, syn Zoltána Szilágyia, słynnego na całym świecie producenta tych instrumentów; na swoich warsztatach uczył podstaw gry na drumli, która jest jednym z najstarszych instrumentów świata. Podczas gdy większość uczestników Akademii doskonaliła swoje umiejętności muzyczne, grupa młodzieży, pod okiem Marty Stróżyckiej przygotowała film wykonany techniką poklatkową, którego tematem była oczywiście lira korbowa.
Program Akademii przeplatał się z Festiwalem Narol.Arte. Owocem współpracy organizatorów obu imprez było sześć wieczorów koncertowych. Na szczególną uwagę zasługują dwa unikatowe przedsięwzięcia artystyczne.
Pierwsze z nich to spektakl "Zegar bije" w reżyserii Dariusza Skibińskiego, przygotowany i zrealizowany przez Rodzinny Teatr Hałasów, oparty na treści sześciu pieśni dziadowskich. Gościnnie wystąpił w nim Julian Kitasty - ukraiński bandurzysta, mieszkający obecnie w Nowym Jorku.
Drugie wydarzenie to koncert "Lira Wschodu i Zachodu", podczas którego swój kunszt zaprezentowali tegoroczni mistrzowie liry, prowadzący warsztaty w Akademii. Gościem specjalnym wieczoru był czeski zespół L’Arrache Coeur (lira korbowa, akordeon, klarnety/saksofony), który wykonuje m.in. utwory inspirowane kulturą francuską. Wszystkie koncerty w Festiwalu Narol.Arte odbywały się w murach starej cerkwi greckokatolickiej.
Po dniu pełnym wrażeń, wypełnionym doświadczeniami warsztatowymi i koncertami festiwalowymi, obowiązkowym punktem programu Akademii Muzyków Wędrownych był Klub Festiwalowy, który znajdował się w lokalnej restauracji Sakra. To tu codziennie odbywały się szalone potańcówki do dźwięków muzyki granej na żywo przez kapele, które nierzadko formowały się na poczekaniu. W ich skład bardzo często wchodzili też mistrzowie Akademii lub gwiazdy wieczornego koncertu - tak, jak to było w przypadku zespołu L’Arrache Coeur. Zatem miłośnicy zabawy mogli tańczyć nie tylko rodzime oberki i mazurki, ale również poznać kulturę taneczną z Węgier, Hiszpanii, czy Czech. Ważnym elementem Klubu Festiwalowego były również prezentacje grup warsztatowych, z których każda była zobowiązana przygotować i wykonać krótki program artystyczny.
Dla tych, którzy oprócz praktycznych umiejętności potrzebowali jeszcze dawki teorii przygotowano również wykłady, podczas których można było się dowiedzieć więcej na temat tradycji lirniczych w Polsce, Ukrainie, Węgrzech i Hiszpanii. A na murze miejscowego GOK-u przez 5 dni powstawał mural, przedstawiający baśniową scenę z udziałem smoka, księżniczki i oczywiście lirnika. Dzieło stworzone przez Panią o tajemniczym pseudonimie Czarli Bajka, zostało oficjalnie odsłonięte w obecności wszystkich lirników i śpiewaków. To taka wizualna pamiątka, którą Akademia pozostawia po sobie w Narolu już drugi raz. Rok wcześniej, inny mural pojawił się na jednym z prywatnych domów.
Akademia Muzyków Wędrownych jest kontynuacją Taboru w Szczebrzeszynie, który odbył się w 2008 roku. Poczynając od tamtego wydarzenia i obserwując dwie edycje Akademii Muzyków Wędrownych wyraźnie widać, że zainteresowanie tego typu przedsięwzięciami stale rośnie, a powrót do fascynacji kulturą źródeł to w naszym kraju już pewnego rodzaju fenomen, którym co chwilę zarażają się kolejne osoby.
Krzysztof Busk, który na Akademię już po raz drugi przyjechał ze swoją żoną Karoliną i trójką dzieci, tak mówi o motywach swojego uczestnictwa w tym wydarzeniu:
- Akademia Muzyków Wędrownych jest nośnikiem idei Dziada-Lirnika, postaci, która była pomostem między widzialnym, a niewidzialnym. Są w pieśniach dziadowskich melodie, które zwyczajnie poruszają i wzbudzają we mnie dobre uczucia i teksty, które zwracają uwagę na to, że być może życie rozchodzi się nie tylko w kierunkach horyzontalnych, ale również wertykalnych. To, co podaje się w Akademii w mniej bądź bardziej uświadomiony sposób koreluje z moimi wewnętrznymi potrzebami, z pewnym wyobrażeniem o sobie samym, o postaci, jaką jestem, która owszem zawiera się w zastanej rzeczywistości, ale do niej nie przystaje i nie chce przystawać.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że za rok odbędzie się trzecia edycja Akademii Muzyków Wędrownych, a podobnych przedsięwzięć będzie w naszym kraju przybywać.
Akademia Muzyków Wędrownych, 25-29.08.2013, Narol
Portal Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia