Jesteśmy orkiestrą cygańską

Rozmowa z Nicolae Galanem, liderem Fanfara Transilvania
Witt Wilczyński, 28 lutego 2017
Nicolae Galan
Fot. Basia Wójcik
"Nothing is more like the world such as music and prayer" - czytamy na jego profilu. Znakomity trębacz, o niespożytej energii. Promotor lokalnej rumuńskiej tradycji, kultury. Spadkobierca muzyków Transylwanii. Przemiły człowiek.

Na początku opowiedz proszę króciutko o początkach zespołu Fanfara Transilvania.

Fanfara Transilvania pochodzi z miasta Cugir (rejon Alba Iulia), a dziesięciu członków grupy reprezentuje wyrafinowaną wypadkową wielu pokoleń muzyków należących do romskiej mniejszości etnicznej. Grupa składa się z braci, kuzynów, wujków, a korzeniami rodziny muzyków jest wioska Balteni w województwie Vaslui (Moldova). Tam nasz dziadek, trębacz i perkusista Constantin Galan swoim dwanaściorgu dzieciom przekazywał na bieżąco ludowe piosenki rumuńskie, które odziedziczył po ojcu.

Pochodzicie z Transylwanii, czy muzyka stamtąd różni się od tej z południa Rumunii?

Tak, nasza ekipa jest z Transylwanii! A nasza muzyka różni się od południa. Każdy obszar Rumunii ma inni i autentyczny folklor. My śpiewamy folklor siedmiogrodzki i mołdawski ale na weselach czasami jesteśmy zmuszeni sięgać po folklor z innych  regionów (Banatu, Muntenii czy Maramureszu) i zazwyczaj udaje nam się śpiewać folklor całej Rumunii.

Opowiedz jeszcze o przenoszeniu tradycji muzycznych w Cugir.

To jest tak, że dzieci uczą się gry na instrumentach używanych w zespole i tym samym zachowujemy tradycję aby kontynuować ją dalej w muzyce orkiestry dętej.

Grałeś już w Polsce, jakie są wasze wrażenia? Jaka jest publiczność w Polsce?

Jasne, że tak! Grałem w Polsce wiele razy i to na wielu dużych festiwalach. Możemy cieszyć się sukcesem w Polsce, wiemy już, że mamy wielką widownię i ciepłe przyjęcie w Polsce od ludzi, którzy cenią zespół muzyczny z Bałkanów. I dużo ludzi przychodzi na nasze koncerty.

Twój zespół to orkiestra dęta, fanfara. Jak widzisz współpracę z muzykami manele lub rockowymi?

Tak, jesteśmy orkiestrą dętą, która jeszcze nie grała z manelistami czy rockerami. Niemniej w swojej historii mieliśmy współpracę ze śpiewakami z Grecji i Słowacji, z zespołem grającym jazz manouche z Francji, z czeskim zespołem grającym Bałkany i wiele innych. W przyszłości pomyślimy i o współpracy z muzykami rumuńskiego manele lub nawet o zespole rockowym.

Jakie są wasze dalsze plany koncertowe na ten rok?

Właśnie wróciłem z tournee po Słowacji, Czechach i Polsce. Mamy wiele zapytań w tym roku na koncerty, festiwale i wesela. Zagramy ponownie w Austrii, Niemczech, Słowacji, we Włoszech i oczywiście wrócimy do Polski w czerwcu.

 A kiedy ukaże się płyta?

Wciąż pracujemy nad nowym albumem, mam nadzieję, że z Bożą pomocą, uda się go zakończyć na początku 2019 roku! A to dlatego, że płytę wydajemy za nasze pieniądze. Na koszty prób studyjnych i wszystkie inne z tym związane musimy zarobić, grając koncerty.

Powiedz proszę, jaki rodzaj muzyki lubisz słuchać prywatnie, kiedy akurat nie grasz?

W zależności od stanu, słucham wszystkich gatunków muzyki. W domu słucham muzyki klasycznej, jak chcę się uspokoić ale na ogół słucham wszystkiego: manele, nutę cygańską, Lautareskę, folklor, pop, rock i oczywiście najbardziej dęciaków, przy których dorastałem i której to muzyki nauczyłem się od moich rodziców w wieku 9 lat.

Na koniec jeszcze poproszę o parę słów dla czytelników od Ciebie.

Dziękuję drodzy przyjaciele i fani Fanfara Transilvania, dzięki Wam nie jesteśmy sami. Dzięki, że jesteście  na naszych koncertach w Rumunii i za granicą i za emocje za każdym razem. Fakt, że mamy przyjaciół za granicami Rumunii pozwala nam patrzeć z większą nadzieją w przyszość. Jesteśmy pewni, że ta przyjaźń będzie trwać wiecznie. Szacon!!!

Dziękuję za rozmowę.

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu