Rok z płytoteką

Albumowo-singlowe podsumowanie 2016
Witt Wilczyński, 27 grudnia 2016
Płyty z roku 2016
Fot. Witt Wilczyński
Podobnie jak w latach ubiegłych przysiadłem do podsumowania płyt wydanych w minionym roku. Kryterium doboru było jedno, czy dana płyta, w mej, subiektywnej ocenie, była fajna czy nie, czy mnie zaciekawiła, czy miała to coś.

Nie stosowałem sztywnego podziału na gatunki muzyczne, czas wydania czy region świata. O kolejności decydował jedynie alfabet łaciński i rok wydania. Wyszło, moim zdaniem, trochę niespodziewanie - ale ciekawie. Te albumy, w natłoku codziennych spraw i coraz szybciej upływającego czasu, udało mi się zapamiętać w 2016:

Alkonost "Песни белой лилии", Rosja

Folkmetalowcy z Tatarstanu nie zawiedli! Zespół, po zmianach, okrzepł a "Pieśni białej lilii" to przede wszystkim dopracowane, melodyjne folkmetalowe brzmienie i wspaniały głos Kseni Pobużańskiej.

Ashaena "Calea", Rumunia

Zacna klużańsko-bârladzka ekipa dorobiła się drugiego długograja. I jest to kawał potężnego, dackiego, pagan metalowego uderzenia! Liderów zespołu można także spotkać w Rumunii na licznych imprezach historycznych, poświęconych czasom starożytnym i wczesnośredniowiecznym.

Atropos "Desecrates Progresja" (LIVE), Polska

Melodyjne, techniczne, deathmetalowe brzmienie. Ten "album" to w zasadzie bardziej zapamiętany koncert w Progresji w maju 2015, gdzie po reaktywacji zespół zagrał po prostu genialny gig. Krótki - ale treściwy! W 2016 poszło info o płycie, realnie jest ona wirtualna. Ale jest!

Bum Bum Orkestar "Niesiądz", Polska

Na brzmienie tego krążka w dużej mierze wpłynęła nietuzinkowa osobowość lidera formacji Bum Bum Orkestar - Oliwiera Andruszczenko. Na klezmerskiej bazie panowie stworzyli niepodrabialny "klymacik" rodem z przedwojennych Szmulek, przetransponowany na dzisiejsze czasy. I, co najważniejsze, ze szczyptą folkowego poczucia humoru ;) Zawiadiacka, i jakże inna od typowych "orkestarów", muzyka!

Cronica "Na tej ziemi", Polska

Udany, debiutancki album młodych folkmetalowców z Jaworzna to tak naprawdę swoista mieszanka różnych stylów, z przewagą folku i metalu. 

Diaboł Boruta "Widziadła", Polska

Radosne i przaśne (w dobrym, ludowym słowa znaczeniu), gdzie zespół dorobił się już swojego brzmienia, zacnie i melodyjnie bujającego.

E-An-Na "Jianna", Rumunia

Świetne połączenie folkmetalu, folkcore i muzica populara! Debiutancki krążek formacji E-An-Na wnosi świeży powiew do folkmetalu nie tylko rumuńskiego ale środkowo-europejskiego!

Eyestral "Beware the Rat King", Francja

Na tę EP-kę (tak sygnowana, chociaż 7 kawałków i ponad 42 minuty grania) trafiłem dosłownie w stercie płyt podesłanych w promo-packach przez wytwórnie do recenzji. Po wrzuceniu "w sprzęt" usłyszałem wybuchową fuzję wczesnego Megadeth i Holy Moses z najlepszych czasów "World Chaos", połączoną normandzkim thrashem z nutką progresywnego grania. I taka fuzja do mnie przemówiła.

Fifidroki "Blomkul", Polska

Niezmiernie ciekawe podejście do śląskiego folku. Od zimnej fali i szczyptą punk-folka aż po raggaton. Formalnie płyta powstała w 2015 ale dopiero w 2016 była szerzej dostępna.

Forndom "Dauðra Dura", Szwecja

Muzyka Północy mająca w sobie Coś magicznego - celowo używam tu dużej litery! Niełatwa, mroczna, zimna - ale piękna. Przepiękna! Pagan folk w pełnym tego słowa znaczeniu.

Hades Almighty/Drudkh "Той, хто говорить з імлою/Pyre Era, Black!", Norwegia/Ukraina

Ukraiński Drudkh często nagrywa splity z podobnymi brzmieniowo lub stylistycznie formacjami ze Skandynawii. Nie zawsze wychodzi to idealnie, ale wspólne dzieło z Hades Almighty jest naprawdę niezłą, blackmetalową machiną dźwięku.

Hańba! "Hańba!", Polska

Hańba to coś więcej niż tylko punk-folk. To, na swój sposób, ubrana w stylizowany na przedwojenny kabaret muzyczny, nasza rzeczywistość. I konsekwetnie kontynuowany pomysł. Jest to perełka na naszej scenie alternatywnej!

 Helroth "I, Pagan", Polska

Debiutancki CD stołecznych Helrothów to kawał porządnego brzmienia! Prawie godzina zróżnicowanych, folkmetalowych brzmień, gdzie folk i metal utkane są niczym hafty na ludowej kiecce. Bardzo, bardzo, bardzo miłe zaskoczenie, rodem z minionego roku.

 Hoia Baciu " 'nrădăcinat", Rumunia

Nazwę ów dwuosobowy projekt przyjął od tajemniczego, podklużańskiego lasu, gdzie według współczesnych wieści gminnych dzieją się różne paranormalne zjawiska. Muzycznie to połączenie surowego blackmetalu z rumuńskim folkiem w proporcjach bardzo dobrych. Las Hoia Baciu miałem przyjemność odwiedzić w kwietniu 2016 roku - i tym bardziej cenię ten album.

Huldre "Tusmørke", Dania

Ta płyta to jedno z naciekawiej zapodanych połączeń folku i metalu jakie ostatnimi czasy trafiły w me ręce i uszy. Wielka w tym zasługa wokalistki, Nanny Barslev (znanej także z folkowego Gny). A także głęboko przemyślanych kompozycji, świetnie oddająch surowość skandynawskiego folku.

 Jar & Brzezica "Jarzyca", Polska

Wspólny projekt formacji Jar (medieval folk) i Brzezica (pieśni tradycyjne) dał początek zespołowi Jarzyca. Połączenie sił obu składów wyszło bardzo dobrze! Płyta nagrana "na setkę", ma charakter nagrania live i do tego z zachowaniem mocy, jakie mają nagrania tradycyjnych, wiejskich muzykantów. Bez obróbki, bez poprawek. Autentyczne i szczere!

Kerekes Band "Back to Følk", Węgry

Ta płyta to przede wszystkim niezłe, folkowe jajo. Bratankowie podchodzą na niej do folkloru znad Balatonu z humorem i bez patosu, dowcipnie wkładając go w wymyśloną krainę, nazwaną Følklandem.

Laboratorium Pieśni "Rosna", Polska

Fascynacja tradycją, zaśpiewana z młodzieńczym duchem. Piękne!

Lelek "Brzask Bogów", Polska

W skład Lelka weszli muzycy z różnych środowisk, połączeni myślą o nagraniu płyty o treściach słowiańskich, zapożyczonych z różnych źródeł. Wśród nich znalazł się Tadeusz Konador, dzięki któremu udało się na "Brzasku Bogów" przemycić całkiem sporo rytmów wziętych z muzyki Słowian. Miałem pewne obawy co do tej płyty ale wyszła nieźle. Jest próbą ponadśrodowiskowego wyjścia z tematyką słowiańską poza, z jednej strony podziemny pagan folk, z drugiej poza "Słowianki Donatana". Zresztą pisałem już o tym wcześniej.

Leśne Licho "Pieśni Starego Lasu", Polska

Miłe zaskoczenie! Leśni, po zmianach kadrowych, dorobili się niezłego, debiutanckiego albumu.

 Teresa Mirga "Mire Gila", Polska

Połączenie tradycji i współczesnego, gitarowego brzmienia muzyki polskich Cyganów. Ciepły i niesamowicie przejmujący głos Teresy nie pozostawia obojętnym. To mniej znane muzyczne oblicze naszych Romów - ale najbardziej wartościowe!

 Brendan Monaghan "Today is a good day", Irlandia Północna

To po prostu normalna muzyka w "ciekawych czasach". Brendan, na przekór wszelakim modom i trendom, od lat gra swoje, pozytywnie nastrajając przekazem, że warto cieszyć się z codziennych, drobnych przyjemności.

 Mosaik "Wolno", Polska

Mosaik zwolnił tempo i do połączeń słowiańsko-perskich doszedł tu jeszcze afrykański blues. I to ze sobą całkiem dobrze gada.

Myrkgrav "Takk og farvel; tida er blitt ei annen", Norwegia

Lars "Leiðólfr" Jensen w zeszłym roku wydał drugi długograj i zbiegło się to z... zawieszeniem działalności projektu. Szkoda, bo krążek jest naprawdę ciekawy, oparty o black/folkowe granie opowieści o lokalnych skandynawskich legendach i poprzetykany utworami instrumentalnymi sięga daleko poza typowe tego typu brzmienia z Fiordów.

Negura Bunget "Zi", Rumunia

Nowa Negura miło zaskoczyła! Na blackmetalowej podstawie znalazło się wiele brzmień folkowych, zimnofalowych i folk-rockowych nawiązań do lat 70. Wszystko w tradycyjnym, karpackim duchu.

Orkiestra pw. Św. Mikołaja "Mody i Kody", Polska

Lubelscy Mikołaje są jak wino, im starsi, tym lepsi. Ich nowa płyta to widomy znak, że odnaleźli się w nowych, elektronicznych czasach ze swoją muzyką. Zderzenie tradycji i nowoczesności jest tu miło zaskakujące a jednocześnie twórcze a nie wymuszone. Jest i Kolberg, i internet w komórce :) Jedna z lepszych płyt folkowych w Polsce wydana w ostatnich latach.

Po Zagonach "Pola nutą malowane", Polska

Poznańskie Zagony od lat grają swoje. I robią to dobrze. A tam, gdzie coś jest dobre, nadmierne zmiany nie są potrzebne. I tym bardziej szacon dla "Pól nutą malowanych", których słucha się nadzwyczaj przyjemnie!

Pravia "Bestie ze Wschodu", Polska

Były kiedyś takie czasy, że o słowiańskich tradycjach śpiewali growlem lub harszem głównie wokaliści podziemnych kapel pagan/black/death metalowych. Dziś to się dość poważnie zmieniło wraz z nastaniem folkmetalu, ale Pravia przypomina dawne czasy. Proste, death metalowe (z domieszką współczesnego death core) łojenie + słowiańskie wierzenia, bez przekombinowania właśnie tam, gdzie nadmiar "gitarowego onanizmu" nie jest potrzebny ;)

Rudra "Enemy of Duality", Singapur, 2016

Rudra to azjatyckie bóstwo odpowiedzialne za sztormy i zawirowania. To także jedna z najlepszych, metalowych formacji Półwyspu Malajskiego. Płytą z 2016 potwierdza swój kunszt. To nie jest po prostu death metal z elementami black metalu, to jest daleko idąca fuzja tradycji, techniki gry i otwartego umysłu.

Sarissa "Nemesis", Grecja

Legenda greckiej sceny heavy/powermetalowej nie wydaje płyt nazbyt często, ale jak wyda - to jest to kawał porządnego grania. Tak było i tym razem. I jak zawsze słychać, że to metal z Grecji.

Ece Seçkin "Zamanım Yok" (EP), Turcja

EP-ka filigranowej, lecz obdarzonej potężnym głosem, tureckiej pop-folkowej pieśniarki to czteroutworowy zbiór różnych klimatów. Od tanecznych rytmów plażowych po nastrojowe sercłamacze. Bardzo doceniam tę wszechstronność i głos, wzbijający się wysoko ponad przeciętność popowych klimatów.

Ivar Bjørnson & Einar Selvik's Skuggsjá "Skuggsjá: A Piece for Mind & Mirror", Norwegia

Skuggsjá to muzyczne dzieło stworzone przez lidera Enslaved i lidera Wardruny. Przemyślane w każdym calu, pełne magii, legend, nostalgicznych nastrojów, skandynawskich mgieł i wszyskich tajemnic we fiordach ukrytych.

Sig:Ar:Tyr "Northen", Kanada

Ten album to widomy znak, że z Norwegii do Kanady nie jest aż tak daleko. Zwłaszcza, jak się trasę pokonuje drakkarem, wiosłując gitarą. To czwarty długograj Sig:Ar:Tyr, na który warto było poczekać sześć lat.

Tálesien "Tálesien", Hiszpania

Progresywny power metal - tak hiszpański (z Galicji) Tálesien określa swoją muzykę. Jest to pewne uproszczenie, bo album "Tálesien" to bardzo rozbudowana machina dźwięku, gdzie oprócz progresywnych tonów są również elementy jazzu, thrashu i elementów grania symfonicznego. Pełna przestrzeni muzycznych płyta, zatytułowana tak samo jak nazwa zespołu (czwarta studyjna), w całości zaśpiewana jest po hiszpańsku. 

Thy Catafalque "Meta", Węgry

W zasadzie płyta powinna nazywać sie "Mega" bo jest naprawdę mega! Co prawda Tamás Kátai już od dawna wypracował swoją niepodrabialną markę, ale jego wizja avant-garde metalu zawsze potrafi mile zaskoczyć.

 Thy Worshipper "Klechdy", Polska

Nieszablonowe i niekoniecznie stricte folkmetalowe - za to mroczne i potężne w brzmieniu! "Klechdy" to prawdziwy psychodeliczny majstersztyk.

Tomáš Kočko & Orchestr "Velesu", Czechy

Dziewiąty album studyjny morawskiej formacji Tomáš Kočko & Orchestr jest kontynuacją drogi obranej przez lidera zespołu wiele lat temu. Nowy krążek to skonstruowana na bazie folku muzyka zawierająca w sobie mnogość brzmień i zmian nastrojów. Morawski "world music".

 Trebunie Tutki & Urmuli Quintet "Duch Gór", Polska/Gruzja

Góralskie muzyki spod Giewontu i spod Kazbeku połączyły siły. Duch Karpat i Kaukazu jest na tym krążku połączony w tę niesamowitą moc ludzi gór! Bardzo dobrze sprawdzili się też na żywo.

Ūkanose "Ūkanose", Litwa

Moc akordeonowego brzmienia i folkmetalowej nuty w jednym. Radość grania, energia watr i nostalgia litewskich nizin. Krążek doskonale oddający klimat kraju i jego folkloru, ujętego w stylistyce folkmetalowej.

Warszawska Orkiestra Sentymentalna "Umówmy się na dziś", Polska

Stołeczny chanson, z nutką więcej szemraną ale bez cwaniactwa. Bardzo ciekawe przełożenie przedwojennego klimatu na dzisiejsze warunki. Zagrane z pasją!

Werchowyna "25", Polska

Co tu dużo się rozpisywać - to krążek na ćwierćwiecze, z tym co u Werchowyny najlepsze !!!

Oprócz płyt długogrająch, w dzisiejszych czasach nośnikiem muzyki są single, w szczególności w muzyce, która już dawno stała się neoludową. Nie sposób tu wymienić wszystkich, zatem skupię się na tych, moim zdaniem, najistotniejszych we współczesnej muzyce ludowo-tanecznej z przedmieść i blokowisk.

Zacznę od Soriny Ceugei i Danezu, która w 2016 była bardzo aktywna muzycznie i społecznie. Pod koniec roku ukazał się kontrowersyjny teledysk poruszający problem prostytucji:

Wcześniej nagrała bardzo udany hicior z Alexem de la Caracal, który towarzyszył mi w kwietniowym wyjeździe do Klużu:

oraz nastrojowo-jesienny, solowy serc-łamacz:

nie próżnowała też Denisa, która w minionym roku miała na koncie parę niezłych hitów manele:

oraz hit revelionowy:

Bardzo fajnym, wbijającym się w czaszkę kawałkiem mógł pochwalić się Cristi Dules, który zdominował w kwietniu m.in. Taraf TV:

oraz Jean de la Craiova, w rytm "Hola la" dolatującym z pobliskich zabudowań, oglądałem m.in. IV ligę rumuńską w miejscowości Apahida pod Klużem:

gdzie usłyszeć można było także takie neo-ludowe hiciory:

Ożywiła się też bułgarska weterantka retro-czałgi, Mira, wypuszczając kilka niezłych singli z towarzyszeniem różnych orkiestr i w starym stylu, w tym rozpoczynaczynający zeszły rok:

a także:

i, w klimatach już spod tureckiej granicy:

A tam oprócz wspomnianej wcześniej Ece Seçkin i choć urodzona już w Belgii, daje czadu niezmordowana Tuğba Yurt:

Hitem internetu jest gruzińskie Trio Mandili, dziewczyny często wrzucają do sieci swoje nowe kawałki nagrywane komórką na ulicach tamtejszych miasteczek i wiosek, oto jeden z nich:

I na koniec dwójka polskich wykonawców tanecznych z kompletnie różnych biegunów.

Wiszu, w teledysku nakręconym w Rajgrodzie:

i Snowid w iście pogańskim disco:

Do Siego Roku !!!

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu