Po raz dziesiąty!
Trifon Zarezan w WarszawieJeszcze dwa tygodnie przed świętem wina nie było wiadomo, gdzie i czy impreza się odbędzie. Jednak oddolne działania folkowe odniosły skutek i tegoroczny, stołeczny Trifon Zarezan zagościł, w jak zawsze przyjaznym brzmieniom i klimatom folkowym Domu Kultury Rakowiec.
Kampania reklamująca wydarzenie oparta była na tak zwanym "socios", stołeczni fani folku i wina połączyli siły z diasporą bułgarską, zadziałała poczta pantoflowa oraz lokalne media nastawione na folk (w tym także nasz portal). Telefony, smsy, facebook - i udało się!
Tradycyjnie do tańca zagrała bułgarsko-białostocko-morawska Sarakina. Zespół przyjechał do warszawy w pełnym składzie oraz z młodziutką wokalistką, Elizą Sacharczuk. Odziani w ludowe stroje bułgarskie (z gór Pirin i nie tylko) zagrali dwa sety oparte w dużej mierze na tradycyjnych tańcach zaarażowanych w charakterystycznym, sarakinowym brzmieniu etno-folkowym z domieszką jazzu oraz... popu (o czym za chwilę). Nim jednak doszło do części koncertowej, miał miejsce poczęstunek i degustacja wina bułgarskiego, a następnie na scenie pojawił się Stojan Uzunov z sadzonką winorośli, która została rytualnie podcięta i fachowo zroszona winem. Ten prastary obyczaj jest w Bułgarii (oraz niektórych regionach Serbii) do dziś pieczołowicie kultywowany, wierzy się, że ma moc sprawczą, dlatego przybyli na tegoroczne "Trifonki" potraktowali ten zwyczaj z pełną powagą. Po rytuale nastąpił pierwszy taniec, pierwsze horo nowego sezonu winiarskiego:
Stojan niezmordowanie pokazywał kroki i prowadził korowody taneczne, a Sarakina przeplatała żywiołowe tańce spokojniejszymi utworami, gdzie do głosu dochodziła Eliza, jak np. w "Poranek w Sofii":
Warto dodać, że nowa wokalistka wniosła do repertuaru Sarakiny także utwory serbskie (w tym nieśmiertelne "Ederlezi") i greckie, które zostały bardzo ciepło przyjęte przez publiczność. Jej wykonania zbliżone do stylistyki etno-popowej, ciekawie rozszerzyył brzmienie zespołu. Czas, jak to w takich przypadkach, płynął bardzo szybko i gdy lider zespołu, Jacek Grekow zapowiedział ostatni utwór, zebrani nie chcieli puścić zespołu ze sceny!
Koncert miał charakter autentycznej bałkańskiej zabawy, gdzie zacierała się granica między muzykami, tancerzami i publicznością, gdzie publiczność śpiewała razem z zespołem... Tylko ograniczone ramy czasowe wydarzenia nie pozwalały na kontynuowanie imprezy przez całą noc.
Po koncercie zespół cierpliwie rozdawał autografy, a rozochoceni ludzie tańczyli do muzyki odtwarzanej już z płyt. Następnego dnia Trifon Zarezan przeniósł się do Wrocławia, gdzie grali Jacek Grekow wraz z Dimczo Angelowem i jego ekipą...
A już niebawem w DK Rakowiec usłyszymy kolejną, potężną dawkę folkowych brzmień, za sprawą Balkan Sevdah i Chudoby, które zagrają tu w ramach sceny "Etnoinspiracje".
Trifon Zarezan, 14.02.2014, DK Rakowiec, Warszawa
Portal Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia