Polnische Folkmusik

Oczywiście bardzo dobrze, że pisze się na Zachodzie o takich kapelach jak JP3, w końcu jest to zespół obecny na światowych scenach, a co ważniejsze reprezentujący "światowy" (profesjonalny) poziom wykonawczy i atrakcyjny sposób myślenia o muzyce. Jednak - abstrahując od przykładów prezentowanych w recenzowanym powyżej czasopiśmie - nie zawsze "polskie" oznacza "dobre". Mimo to mam wrażenie, że jeśli coś jest polskie, słowiańskie, no ewentualnie bałkańskie to będzie miało u nas pierwszeństwo w drodze do folkowego panteonu. Jasne, że trzeba swoje popierać ale nie można zapominać, o heterogeniczności środowiska folkowego. A tak się niestety czasami dzieje.... dlatego
brak szerszych wzmianek o polskich "Celtach" nie wydaje mi się dziwny, choć niestety smutny. Zajmowanie się muzyką celtycką przez polskich muzyków jest ignorowane m.in. przez środowiska etnomuzykologiczne. Dzieje się tak pomimo tego, że zainteresowanie publiczności jest całkiem spore, a i zespołów i ich osiągnięć mamy co nie miara.

A ja właśnie w powyższej wypowiedzi zignorowałam folk morski. Może chodzi po prostu o niewiedzę, a nie o niechęć?