Odcienie sevdah

Bałkańskie Inspiracje w Warszawie
Anna Wilczyńska, 20 listopada 2012
Bałkańskie Inspiracje
Fot. Aleksandra Chaberska
To było kilka wieczorów pełnych emocji, wywołanych przez bałkańską muzykę, film, artystów, ale nie zabrakło i odrobiny melancholii. Nie wszystko udało nam się zobaczyć, wszystkiego doświadczyć, ale udało się poczuć Bałkany.

Pierwszy dzień imprezy rozpoczął się wernisażem wystawy Gniazdo Punktów. Jej autorki, dwie młode serbskie artystki, Ksenija Pantelič i Jovana Cosič, były obecne na tym wydarzeniu.
Druga część wieczoru upłynęła pod znakiem sevdah - tradycyjnego gatunku muzycznego z Bałkanów. Jak sama nazwa wskazuje (sevdah - miłość) są to pieśni miłosne, skoncentrowane na subtelnych przeżyciach osób zakochanych. Jest to gatunek specyficzny, nazywany często "bałkańskim fado" z racji panującego w nim uczucia smutku i melancholii.

Do prezentacji sevdalinek Dom Kultury Rakowiec zaprosił znanego wykonawcę z Bośni, Damira Imamoviča (na zdjęciu powyżej). Jego dziadek, Zaim, był kultowym śpiewakiem, a ojciec znanym w latach 60. basistą. Damir kontynuuje rodzinne tradycje muzyczne, ale na swój własny sposób. Jak sam mówi, nie odtwarza w 100% tradycji - często sam wymyśla melodie lub pisze teksty, więc bliżej mu do kręgu wykonawców folk. Aby bardziej poznać niuanse jego twórczości, zachęcamy do lektury ciekawego wywiadu, zamieszczonego na łamach tygodnika Nowa Balkanistyka.

Damir wystąpił solo i akustycznie z recitalem zatytułowanym "Sevdah"- sefardyjska esencja muzyki, pełnym improwizacji gitarowych. Dla nas, nie za bardzo obeznanych w kulturze bałkańskiej, pieśni te mogą wydać się bardzo smutne, w połączeniu z orientalną emisją głosu. Osobiście sevdalinki kojarzyły mi się z rosyjskimi romansami i ukraińskimi dumkami, tyle że z innego kręgu kulturowego. Gitara Damira miała specyficzne brzmienie - jak się okazało, Damir często akompaniuje sobie na sazie i zapewne stąd moje skojarzenia. Co warte podkreślenia, artysta opowiadał o każdej pieśni i w ogóle o gatunku zwanym sevdah, co było bardzo dobrym uzupełnieniem koncertu, gdyż nie wszyscy na sali byli aż tak dobrze zorientowani w tej tematyce.

Na recital złożyło się kilkanaście różnorodnych utworów, od tradycyjnych po bardziej współczesne, a publiczność zażądała jeszcze bisów. Trzeba przyznać, że Damir jest artystą charyzmatycznym i tak jak zapowiedziano w folderze festiwalu, potrafił zastąpić wieloosobową orkiestrę. To bardzo trudne zadanie skupić i utrzymać na sobie uwagę całej publiczności w trakcie solowego występu.

Drugiego dnia festiwal przybrał charakter edukacyjny. Najpierw jako swoiste wprowadzenie do tematu zaprezentowano film "Sevdah" - dokument oparty na biografii jednej z wykonawczyń tego gatunku muzycznego, zmarłej przedwcześnie Farah Tahirbegović z Bośni, koleżanki Damira.

Następnie rozpoczęła się wyczekiwana dyskusja na temat wpływów bałkańskich w polskiej muzyce i kulturze. W panelu udział wzięli znani dziennikarze muzyczni, naukowcy, muzycy folkowi, w tym koncertujący dzień wcześniej Damir Imamovič. Rozmawiano o różnych zjawiskach muzycznych na Bałkanach od balkan beatu po turbofolk. Damir opowiadał o sytuacji w Bośni, o tym, jak wygląda tam współczesna scena muzyczna tradycyjna i folkowa i że podobnie jak u nas jest ona promowana głównie przez niezależne wytwórnie. Ważnym wątkiem dyskusji były stereotypy postrzegania przez Zachód muzyki bałkańskiej, które w dużej mierze wytworzyły się dzięki filmom Emira Kusturicy.

Były też elementy osobiste - Marcin Zadronecki opowiadał o swojej fascynacji Bałkanami i dlaczego gra tę muzykę, najpierw w zespole Dżezva, później Balkan Sevdah. Jak zwykle stawiano pytania o żywotność muzyki tradycyjnej - zarówno w Polsce, jak i na Bałkanach. Weronika Grozdew-Kołacińska, dr etnomuzykologii i badaczka muzyki bułgarskiej, optymistycznie patrzy w przyszłość i uważa, że muzyka tradycyjna nie zaginie i przetrwa we współczesnym, globalnym świecie. Była to bardzo wciągająca, żywa i merytoryczna dyskusja z licznie przybyłą publicznością. Oby takich więcej - brawa dla organizatorów! Panel prowadził "Herszt" Kapeli ze Wsi Warszawa, Maciej Szajkowski.

Koniec wieczoru to prezentacja filmu "Gucza - serbski Woodstock" o największym prowincjonalnym festiwalu trąbek w Serbii. Obszerne fragmenty z koncertów umożliwiły przeniesienie się na chwilę w atmosferę tej, miejscami wręcz ekstatycznej, imprezy. Obraz przeplatany był komentarzami muzyków folkowych (m.in. Bobana Markovića), muzyków klasycznych, naukowców i fragmentami obrad członków jury. Akcja filmu toczyła się wokół rywalizacji dwóch młodych trębaczy o główne trofeum festiwalu - Złotą Trąbkę. Niesamowite ludzkie typy, autentyczne ludowe babcie, wszechogarniająca zabawa i ukazanie emocji, jakie niesie ze sobą muzyka były atutem tego filmu. Dodajmy, że festiwal odbywa się zwykle w pierwszy weekend sierpnia i że do malutkiego miasteczka Gucza przyjeżdża wtedy pół miliona osób z całego świata.

Kolejne dni festiwalu na Rakowcu to koncerty znanych polskich folkowych grup inspirujących się muzyką z Bałkanów - Sokół Orkestar, Balkan Sevdah Akustik i Tsigunz Fanfara Avantura oraz afterparty z Robertem Radzimirskim z Warsaw Balkan Madness.

Festiwal Bałkańskie Inspiracje, 14-17.11.2012, DK Rakowiec, Warszawa
Portal Folk24.pl był patronem medialnym wydarzenia

Newsletter

Zapisz się na cotygodniowy newsletter folkowy
Pokaż menu