Polski folk to już firma???
Wypowiedz się
-
20 maja 2010, 9:19To o tyle dziwne, że np. europejski jazz jest w ogóle stosunkowo mało kreatywny. Może więc na tym tle polscy muzycy się wyróżniają. Ale nie szalałbym z tą popularnością ;-)
-
20 maja 2010, 10:42No jeśli tak, a coś w tym jest, mój przyjaciel w Dublinie próżno szuka muzyków na poziomie do jamowania, polskie grupy śpiewające szanty i grające tradycyjnie muzykę morza też wyróżniają się "in plus" na tle europejskich grup, to pozostaje wysnuć wniosek, że jesteśmy "wielcy", bo inni są "słabi"? Czyżby prawdziwym sprawdzianem muzyka były tylko i wyłącznie Stany? Nie mamy w Polsce grających na przynajmniej dobrym światowym poziomie grup folkowych?
-
5 sierpnia 2010, 13:29Myślę że o sukcesie Polskiego folku stanowi też trochę to, że jest on jednak osobliwym zjawiskiem w środowisku redneków czy wielbicieli irlandczyzny. Europejska ludowość jest z goła odmienna niż ta którą znają amerykanie czy anglicy. Dlatego odnosi to sukces bo jest inne, niespotykane, rzadkie, osobliwe. Zauważcie dlaczego Huun-Huur-Tu zrobiło tak wielką furorę w naszym kraju ? Bo są inni, osobliwi, niemalże z kosmosu - takich dźwięków nasze środowisko nie znało wcześniej. Tak samo jak amerykańskie nie zna polskich.
-
12 kwietnia 2011, 11:15Dziś w radiowej Trójce usłyszałem o tym, iż polski Zakopower staje się popularny w Anglii (mówi o tym ponoć Nigel Kenedy w wywiadzie dla Newsweeka) przy tej okazji padło też stwierdzenie, że od lat polscy muzycy jazzowi są postrzegani jako wybitni, jako mistrzowie, zaliczają się do światowej czołówki. Padło stwierdzenie, że "polski jazz to na świecie uznana firma".
Czy polscy muzycy folkowi mają szansę stworzyć na świecie taki obraz? Czy coraz częstsze koncerty polskich zespołów zagranicą i coraz lepsze ich recenzje (m.in. Kapela ze Wsi Warszawa, Dikanda, Zakopower, Shannon, Beltaine, Karpaty Magiczne, Stilo) mogą wynieść folkowe granie "na salony"? Co o tym myślicie?
Ostatnio spotkałem się ze zdziwieniem (w zasadzie to spotkał się z nim bezpośrednio mój przyjaciel) prezentera jednej z berlińskich stacji radiowych, że Dikanda jest zespołem z Polski. Szczerze pogratulował takiego zespołu! Na stronie www.dikanda.com widać jak na dłoni, czy zespoły z Polski mogą być popularne w innych krajach...
Witam na forum! Będę wtrącał swoje trzy grosze!
/hipek -
12 kwietnia 2011, 12:53Witam również.
Dobry przykład Dikandy, która od lat doskonale funkcjonuje na scenie europejskiej a trudno ją spotkać w Polsce. Kolejnym takim zespołem może być Caci Vorba. Dlaczego innym opłaca się promować polskiche grupy, tylko nie nam.
Jakie warunki musz ąbyć spełnione, co się musi wydarzyć, by polska scena folkowa była traktowana na równi z jazzem czy bluesem we własnym kraju?
Czy polscy muzycy folkowi mają szansę stworzyć na świecie taki obraz? Czy coraz częstsze koncerty polskich zespołów zagranicą i coraz lepsze ich recenzje (m.in. Kapela ze Wsi Warszawa, Dikanda, Zakopower, Shannon, Beltaine, Karpaty Magiczne, Stilo) mogą wynieść folkowe granie "na salony"? Co o tym myślicie?